Steinmeier jest w Izraelu po raz pierwszy w roli prezydenta RFN. Wcześniej bywał tam jako minister spraw zagranicznych. Jego następca na tym stanowisku Sigmar Gabriel, na dodatek wywodzący się z tej samej partii – socjaldemokratycznej SPD, wywołał największy kryzys w stosunkach między bliskimi sojusznikami Izraelem i Niemcami.
Przebywający pod koniec kwietnia w Jerozolimie Gabriel mimo ostrzeżeń izraelskiego rządu spotkał się z przedstawicielami dwóch organizacji bardzo krytycznie nastawionych do gabinetu Netanjahu. W tym z działaczami Breaking the Silence, która zbiera anonimowe wypowiedzi izraelskich wojskowych, świadczące o tym, że armia tego kraju narusza prawa człowieka podczas operacji na terenach palestyńskich.
Według doradców Netanajhu Breaking the Silence to „wróg wewnętrzny", który szkaluje izraelską armię i przedstawia żołnierzy jako zbrodniarzy wojennych. „Dyplomaci, którzy spotykają się z takimi aktywistami, nie są przyjmowani przez premiera Izraela" - wytłumaczyli odwołanie rozmów Netanjahu z Gabrielem. Sprawa jest szczególnie delikatna, Niemcy ze względów historycznych uważają bezpieczeństwo Izraela za swoją rację stanu. Kłóci się to nieco z wytykaniem mu działań wobec tego, co traktuje jako zagrożenie ze strony Palestyńczyków.
Ostatnio Berlin krytykuje politykę osadnictwa na terenach palestyńskich i opowiada się za rozwiązaniem konfliktu bliskowschodniego poprzez utworzenie oprócz izraelskiego państwa palestyńskiego.
Prezydent Steinmeier ma dziś w planach spotkanie z Netanjahu. Około południa przyjął go prezydent Reuven Riwlin, który nieoficjalnie spotkał się z nim już w sobotę wieczorem.