Według komunikatu północnokoreańskiej telewizji państwowej zdetonowana bomba wodorowa może być umieszczana jako głowica w posiadanych przez ten kraj pociskach międzykontynentalnych. Ma być to ważny krok na drodze do zakończenia sukcesem północnokoreańskiego programu atomowego.
Amerykańska USGS odnotowała wstrząs sejsmiczny w Korei Północnej o sile 5,6 stopni w skali Richtera (niektóre źródła mówią o wstrząsie o sile nawet 6,3 stopni w skali Richtera). W Korei Południowej zwołano pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Premier Japonii Shinzo Abe oświadczył, że gdyby rzeczywiście w Korei Płn. doszło do próby atomowej byłoby to "całkowicie nie do zaakceptowania".
Po kilkudziesięciu minutach Chiny poinformowały, że w Korei Północnej odnotowano drugi wstrząs - tym razem o sile 4.6 stopni w skali Richtera. Według Chińskiej Państwowej Agencji Sejsmologicznej do drugiego wstrząsu, określonego jako "kolaps", doszło na głębokości zera kilometrów, czyli na powierzchni ziemi, a uzyskane współrzędne obu trzęsień wskazują niemal tę samą lokalizację. O drugim wstrząsie w Korei Płn. poinformowała także południowokoreańska agencja prasowa Yonhap.
Źródło wstrząsu znajdowało się 24 kilometry na północny wschód od Sungjibaegam - blisko miejsca, gdzie Korea Północna przeprowadziła próbę atomową w 2013 roku.
Przeprowadzenie przez Koreę Północną próby atomowej potępił chiński MSZ. Z kolei prezydent Korei Południowej zażądał surowego ukarania Pjongjangu. Seul mówi o sankcjach, które w pełni odizolowałyby reżim Kim Dzong Una od świata. Próbę atomową potępiła też Rosja.