"Paradise Papers": Macki Kremla w sercu USA

Sekretarz handlu Wilbur Ross prowadzi biznes z rosyjskim oligarchą objętym sankcjami oraz z zięciem Putina.

Aktualizacja: 07.11.2017 11:27 Publikacja: 06.11.2017 18:43

Wilbur Ross jest od ćwierć wieku jednym z najbliższych partnerów biznesowych Donalda Trumpa

Wilbur Ross jest od ćwierć wieku jednym z najbliższych partnerów biznesowych Donalda Trumpa

Foto: PAP/EPA

Rewelacje pochodzą z „Paradise Papers", 13,4 mln dokumentów pokazujących działanie 19 rajów podatkowych, do których dotarła „Süddeutsche Zeitung". Monachijska gazeta podzieliła się tym odkryciem z Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (CIJ), w ramach którego 380 dziennikarzy z czołowych mediów świata przez rok analizowało ogromne archiwum.

Przeciek pochodzi z działającej m.in. na Bermudach, Kajmanach, Wyspach Dziewiczych, wyspach Man, Jersey i Guernsey firmy prawniczej Appleby, która specjalizuje się w wyszukiwaniu dla ultrabogatych klientów najlepszych możliwości unikania podatków. Chodzi o terytoria podlegające Wielkiej Brytanii. Być może dlatego na razie (CIJ zapowiedziało kolejne rewelacje w nadchodzących dniach) na liście osób uciekających przed fiskusem są przede wszystkim czołowe postacie ze świata anglosaskiego: sama królowa Elżbieta II, lider U2 Bono, czołowy sponsor Partii Konserwatywnej lord Ashford czy najbliższy współpracownik premiera Kanady Justina Trudeau Stephen Bronfman.

Opłacona kolacja

Brytyjczycy odkryli także, jak bliski Kremlowi oligarcha Aliszer Usmanow i jego partner biznesowy Farhad Moshiri wdrażają długofalową taktykę przejęcia większościowych udziałów w dwóch klubach Premier League Arsenal i Everton. Nic więc dziwnego, że to na Wyspach najmocniej rozgorzała debata nad tym, jak ukrócić moralnie niezwykle wątpliwy, a finansowo bardzo kosztowny dla państwa, proceder.

Jednak przynajmniej równie spektakularne są dane o skali wpływów Kremla w Ameryce uzyskane poprzez inwestycje dokonane przez bliskich Władimirowi Putinowi oligarchów, a nawet członków jego rodziny. Czarnym bohaterem dnia okazał się Wilbur Ross. Nawet po objęciu urzędu sekretarz ds. handlu nie sprzedał udziałów w zajmującej się handlem gazem i ropą firmie Navigator Holdings, która zarabia krocie na kontraktach z rosyjskim potentatem energetycznym Sibur. Chodzi o spółkę należącą m.in. do Gienadija Tymczenki, przyjaciela i partnera Putina w dżudo, który jest objęty sankcjami wprowadzonymi przez Stany Zjednoczone po zajęciu przez Rosjan Krymu w 2014 r. Poważnym udziałowcem w Sibur jest także Kirył Szamałow, zięć rosyjskiego prezydenta.

– Nie wiem jeszcze, czy Ross złamał prawo, pogwałcił sankcje – to zależy od struktury jego biznesu. Ale z pewnością to, co zrobił, jest etycznie naganne, oburzające. Wysokich urzędników USA obowiązują inne standardy – mówi „Rz" Daniel Fried, który do lutego tego roku nadzorował w Departamencie Stanu sankcje przeciw Rosji.

Tłumaczy on także, dlaczego amerykański wywiad nie ustalił powiązań Rossa, ale musieli to zrobić dopiero dziennikarze: – W Ameryce służby państwowe nie zbierają systematycznie informacji o danej osobie, działają dopiero po otrzymaniu zawiadomienia. Ale w tym przypadku obawiam się, że Ross mógł kłamać w trakcie przesłuchań w Kongresie, bo twierdził, że inwestycje, które zachowa, nie spowodują konfliktu interesów z polityką handlową Ameryki.

Jak ujawnił „New York Times", 30 listopada, w dniu otrzymania nominacji na sekretarza handlu, Ross wybrał się na kolację w luksusowej restauracji na Manhattanie Gramercy Tavern, którą opłacił Navigator. Tu miał długą rozmowę z prezesem spółki Davidem Buttersem, który, jak później przyznał, usłyszał od 79-letniego Rossa: „twoje interesy są tożsame z moimi". Firma prowadzi także rozległe transakcje z PDVSA, państwowym koncernem naftowym Wenezueli, która również jest objęta amerykańskimi sankcjami. A poprzez inny fundusz (Diamond S) Ross zawierał transakcje z rządem Chin.

Na ratunek oligarchom

Ross specjalizuje się w restrukturyzacji upadających firm i przenoszeniu produkcji poza USA – czemu teoretycznie jako sekretarz handlu ma się przeciwstawić. Prowadzi biznes w Rosji od połowy lat 90. To on uratował od bankructwa Bank of Cyprus (którego był wiceprezesem), instytucję finansową wyspecjalizowaną w obsłudze rosyjskich oligarchów. Sam wiele swoich spółek zarejestrował na Kajmanach, gdzie nie ma podatków od zysków, a dyskrecja (jak widać do pewnego momentu) jest zapewniona. Jednak Ross jest też od ćwierć wieku bliskim wspólnikiem Donalda Trumpa, którego uratował od bankructwa po nieudanej inwestycji w kasyno Taj Mahal w Atlantic City.

„Paradise Papers" pokazują jednak znacznie szerszą skalę zaangażowania rosyjskiego biznesu w USA pod kontrolą Kremla. Frapujący jest opis przejęcia przez Jurija Millera, jednego z najbliższych współpracowników premiera Rosji Dimitrija Miedwiediewa, 8 proc. akcji Facebooka i 5 proc. akcji Twittera. Inwestycja została dokonana z pomocą holdingu Gazpromu, którym kierował wspomniany Aliszer Usmanow, oraz państwowego banku WTB.

Polacy ostrzegali

– Kreml w ten sposób nie tylko zyskał wpływ na politykę obu tych strategicznych firm, ale także poznał zasady działania mediów społecznościowych. To miało kluczowe znaczenie dla przechylenia szali kampanii wyborczej na rzecz Trumpa, a później wykorzystania tej metody w Europie. Putin tego nie zapomniał i gdy Usmanow znalazł się w tym roku w finansowych terapatach, przyszedł mu z pomocą – mówi „Rz" Igor Sutiagin, ekspert londyńskiego Royal United Services Institute (RUSI).

Miller co prawda pozbył się od tego czasu znacznej części udziałów w obu spółkach, ale przejął aktywa w nowych, m.in. Spotify, Airbnb czy Groupon.

Kompromitujące dla Rossa informacje pojawiają się, gdy specjalny prokurator Robert Muller szykuje się do postawienia zarzutów współpracy z Rosjanami gen. Michealowi Flynn, który był krótko doradcą ds. bezpieczeństwa u Trumpa. Wcześniej takie oskarżenia otrzymał szef sztabu wyborczego prezydenta Paul Manafort.

– Nie wiem, czy to uderzy w samego Trumpa. Ale musimy zacząć znacznie ściślej kontrolować napływ rosyjskich pieniędzy. Nie rozumieliśmy taktyki działania Kremla, wszyscy byliśmy naiwni, choć Polacy chyba wcześniej nas przed tym ostrzegali – uważa Daniel Fried.

Ale Igor Sutiagin ostrzega, że na działanie jest już późno. – Rosjanie zainwestowali 1 bln dolarów za granicą, często w strategicznych sektorach, które tych rosyjskich funduszy teraz potrzebują. Już 100 lat temu Lenin mówił, że „kapitaliści są tak pazerni, iż sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy". Od tego czasu mentalność Zachodu się nie zmieniła.

Rewelacje pochodzą z „Paradise Papers", 13,4 mln dokumentów pokazujących działanie 19 rajów podatkowych, do których dotarła „Süddeutsche Zeitung". Monachijska gazeta podzieliła się tym odkryciem z Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (CIJ), w ramach którego 380 dziennikarzy z czołowych mediów świata przez rok analizowało ogromne archiwum.

Przeciek pochodzi z działającej m.in. na Bermudach, Kajmanach, Wyspach Dziewiczych, wyspach Man, Jersey i Guernsey firmy prawniczej Appleby, która specjalizuje się w wyszukiwaniu dla ultrabogatych klientów najlepszych możliwości unikania podatków. Chodzi o terytoria podlegające Wielkiej Brytanii. Być może dlatego na razie (CIJ zapowiedziało kolejne rewelacje w nadchodzących dniach) na liście osób uciekających przed fiskusem są przede wszystkim czołowe postacie ze świata anglosaskiego: sama królowa Elżbieta II, lider U2 Bono, czołowy sponsor Partii Konserwatywnej lord Ashford czy najbliższy współpracownik premiera Kanady Justina Trudeau Stephen Bronfman.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO