Andrzej Duda we wtorek ogłosił decyzję o podpisaniu nowelizacji ustawy o IPN, czego domagało się PiS i o czym wprost mówił Jarosław Kaczyński. Ale zdecydował też o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego przepisów ustawy. – Jest dla mnie niezwykle ważna ta wrażliwość, która wywołuje obawy, że nie będzie można głosić prawdy, że będzie zamykanie ust tym, którzy ocaleli – powiedział prezydent.
Politycy obozu rządzącego uważają, że odesłanie ustawy sprawia, że jest czas na dialog ze stroną izraelską. „Mamy nadzieję, że uda nam się uzgodnić zmiany i poprawki w nowelizacji ustawy o IPN, gdy będzie się nią zajmował Trybunał Konstytucyjny" – potwierdziło MSZ Izraela w oświadczeniu.
Duda chce, by Trybunał zbadał kwestię ograniczania wolności słowa oraz tzw. określoności przepisów prawa, czyli tego, na ile przepisy znowelizowanej ustawy są precyzyjne. – Każdy obywatel zasługuje na to, by – przeczytawszy przepis – był w stanie zidentyfikować, jakie jego zachowania w związku z tym mogą być zachowaniami karalnymi, a jakie nie – podkreślił.
Możliwe jest też doprecyzowanie nowelizacji na poziomie przepisów wykonawczych, o czym mówił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Politycy PiS nie kryli zadowolenia z decyzji Andrzeja Dudy. Opozycja – zwłaszcza PO i Nowoczesna – uważa, że prezydent realizuje tylko wytyczne, które płyną do Pałacu Prezydenckiego z siedziby PiS.