W czwartek na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej rozpatrywano informacje szefa MON na temat stanu realizacji kontraktów modernizacyjnych realizowanych przez Siły Zbrojne RP z udziałem polskich zakładów przemysłu zbrojeniowego.
W czasie debaty posłowie Koalicji Obywatelskiej przypomnieli o Bartłomieju Misiewiczu, byłym rzeczniku MON. W obronie swojego współpracownika stanął były szef MON Antoni Macierewicz.
- Jest tutaj chamski i obrzydliwy atak na pana Bartłomieja Misiewicza. Na człowieka, który być może popełnił jakieś błędy, a być może nawet coś więcej. Do dzisiaj ta sprawa w żaden sposób nie została przez sąd rozstrzygnięta - mówił polityk PiS.
Czytaj więcej
W Telewizji Republika sytuację na granicy polsko-białoruskiej komentował Antoni Macierewicz. - Prawdziwy początek tej agresji miał miejsce 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku - stwierdził były szef MON.
- Chcę powiedzieć, że to dzięki niemu do dzisiaj nie został zniszczony polski kontrwywiad. To on właśnie sprawił, że ludzie, którzy chcieli zniszczyć polski kontrwywiad, wyprowadzić z niego istotne informacje, że to zostało uniemożliwione. To jest jego zasługa. Bez względu na winy, jakie ewentualnie później by na niego spadły, to zostało jego wielką zasługą. Warto, żeby pan o tym wiedział - dodał.