Bazydło mówiła o tym proteście środowiska medycznego, który trwa od września.
- Forma protestu (tzw. białe miasteczko - red.) może się powoli wyczerpywać. Przestaje nam sprzyjać pogoda i warunki przestają być atrakcyjne. Powoli zaczynamy się organizować w inny sposób i przekształcać nasze formy nacisku. Warto zaznaczyć, że "białe miasteczko" było mało uciążliwe, jeśli chodzi o niedobory pracowników - był to symboliczny protest - stwierdziła wiceszefowa Porozumienia Rezydentów.
Lekarka wskazywała także na niedobór pracowników w służbie zdrowia, i na fakt, że medycy często pracują na więcej niż jeden etat, czego skutkiem jest przepracowanie. Sygnalizowała także, że jedną z form protestu może być ograniczenie się lekarzy do pracy w wymiarze jednoetatowym, co - jak twierdzi - doprowadzi do paraliżu służby zdrowia.
Jeżeli faktycznie będzie jeden lekarz na jeden etat, jedna pielęgniarka na jeden etat i jeden ratownik, to około połowa placówek nie będzie mogła zapewnić ciągłości świadczeń
Anna Bazydło, wiceszefowa Porozumienia Rezydentów
- Zachęcamy teraz personel (medyczny) by zadbali o swoje zdrowie i rodzinę. Namawiamy również do tego aby nie przekraczali limitowanego etatem czasu pracy, w przypadku polskiego systemu ochrony zdrowia, będzie to zapaść. Ministerstwo Zdrowia otwarcie powiedziało, że nie może sobie pozwolić na normy zatrudnienia np. lekarzy, bo nie "zepną się" grafiki. Oni są tego świadomi, a mimo tego nie przystają do rozmów i nie traktują naszych postulatów i próśb poważnie, już od wielu lat. Jeżeli faktycznie będzie jeden lekarz na jeden etat, jedna pielęgniarka na jeden etat i jeden ratownik, to około połowa placówek nie będzie mogła zapewnić ciągłości świadczeń - ocenił gość Radia Zet.