– W działaniach funkcjonariuszy nie dopatrzyliśmy się znamion przestępstwa – mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła na początku stycznia sama Sawicka.

Była posłanka PO jest podejrzana o korupcję. Zamierzała ułatwić ustawienie przetargu na dwuhektarową działkę na Helu. W zamian przyjęła 100 tys. zł łapówki. Wpadła po prowokacji CBA. Grozi jej do 10 lat więzienia.

Sawicka twierdzi, że agenci CBA popełnili przestępstwo. Inwigilacja, którą prowadzili, była według niej bezprawna, a podstawiony funkcjonariusz miał ją nakłaniać do przyjęcia łapówki. Na tym jednak nie koniec. Sawicka chce, by szef CBA odpowiedział za ujawnienie podczas konferencji prasowej materiałów ze śledztwa. Oczekuje też, że prokuratura zajmie się wyciekiem informacji, które zostały upublicznione w “Gazecie Wyborczej” oraz programie “Kropka nad i”. Prokuratura jednak mówi “nie”.

Co na to adwokat Sawickiej? – Najpierw musimy się zapoznać z uzasadnieniem odmowy. Nie wydaje mi się jednak, aby zawierało ono takie argumenty, które mogłyby nas przekonać. Będziemy składać w tej sprawie zażalenie do sądu – zapowiada mecenas Jacek Dubois. Musi to zrobić w ciągu tygodnia.

CBA od początku zaprzeczało zarzutom Sawickiej. – Sąd, orzekając o środkach zapobiegawczych wobec Beaty S., stwierdził w uzasadnieniu, że wszystkie nasze działania były w pełni legalne – podkreślał pod koniec stycznia Piotr Kaczorek z CBA.