Zgoda Sejmu na traktat

Przekonało nas wystąpienie prezydenta – tak większość polityków PiS tłumaczyła, dlaczego po trzech tygodniach sporu poparła ratyfikację traktatu

Aktualizacja: 02.04.2008 07:50 Publikacja: 02.04.2008 05:50

Zgoda Sejmu na traktat

Foto: Rzeczpospolita

Sprawa poparcia PiS dla traktatu ważyła się do ostatniej chwili. – Wszystko zależy od tego, czy premier w przemówieniu zagwarantuje realizację kompromisu – powtarzał szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski. A posłowie PiS w kuluarach podkreślali – jak będzie jasny sygnał, co znajdzie się w ustawie kompetencyjnej (która reguluje relacje między władzami polskimi a UE) i kiedy zaczną się nad nią prace, będziemy za.Posłowie PiS nie kryli więc konsternacji, gdy usłyszeli słowa szefa Klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, że do ustawy kompetencyjnej mogą być wpisane tylko rozwiązania konstytucyjne. – To zmieńmy konstytucję – skwitował w rozmowie z „Rz” Krzysztof Jurgiel z PiS.

Jeszcze przed głosowaniem ratyfikacji traktatu posłowie przyjęli uchwałę autorstwa PO i PSL, w której zawarta jest większość postulatów PiS. Od początku sprzeciwiał się jej LiD. Uchwała gwarantuje, że Polska w relacjach z Unią Europejską zachowuje suwerenność, a odejście od mechanizmu z Joaniny i protokołu brytyjskiego wymagałoby zgody 2/3 naszego parlamentu.

Debata nad uchwałą wywołała wiele emocji. Obawy zgłaszali posłowie PiS związani z Radiem Maryja. – Niedobry dzień został wybrany na fundamentalne decyzje dla polskiego społeczeństwa. Czy nie wiecie, że w tradycji chrześcijańskiej pierwszy dzień kwietnia to dzień urodzin Judasza? – pytała Anna Sobecka. W tym czasie przed Sejmem trwała demonstracja przeciwników traktatu.

Salwami śmiechu sala zareagowała na wystąpienie Nelli Rokity (PiS). – Mam wrażenie, że często pan stoi w rozkroku – powiedziała do Donalda Tuska. – Zaczyna się ciekawie – skomentował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Rokita nie dała za wygraną: – W Europie jest miejsce dla eurosceptyków, tylko w ZSSR 100 proc. było „za”.

Premiera komplementowali za to prezydent i prezes PiS. – Dzisiejszy język Tuska bardzo mi odpowiadał. Gdyby mówił zawsze tak, jak teraz mówi, byłoby dużo lepiej w Polsce niż jest – stwierdził Jarosław Kaczyński.

Chciałem rozpocząć to wystąpienie od podziękowania pod adresem prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego (oklaski), że doprowadził do tego porozumienia. Jest to także dzień, w którym wszyscy Polacy, niezależnie od tego, czy wierzą w Boga czy nie, jakiego są wyznania, jakiej są opcji politycznej, wszyscy Polacy bez wyjątku przygotowują się do jutrzejszej rocznicy.

(...) W narodzie, który przeżył poprzedni wiek w sposób tak dramatyczny, tak tragiczny, niech nikt nie drwi z obaw i lęków narodu, którego fundamentalnym doświadczeniem jest poczucie zagrożenia i niesprawiedliwości. Chciałem podziękować tym wszystkim, którzy z jak najlepszą wolą, różniąc się zarówno z moją formacją, z moimi poglądami przystąpili jednak do pracy nad tym, aby to nasze wspólne, narodowe dzieło zostało uwieńczone kolejnym dobrym finałem.

Nie ma powodu w mojej ocenie ubolewać nad tym, że partie polityczne, cztery kluby parlamentarne, które reprezentują przygniatającą większość Polaków (...) podjęły dyskusję o tym, w jaki sposób ratyfikować traktat lizboński, a co za tym idzie, jak gwarantować bezpieczeństwo i rozwój Polski wedle... najlepszego rozumienia. To jest nasze prawo i obowiązek wobec Polaków, wobec naszych wyborców, aby reprezentować czasami odmienne poglądy. Ale naszym świętym obowiązkiem jest odnajdywanie tego, co wspólne w sytuacji, w chwili kiedy czujemy, a przecież wszyscy to czujemy, że Polska po raz kolejny może zdobyć pozycję, która zagwarantuje nam realne bezpieczeństwo i szansę rozwoju tu na naszym kontynencie. (...) Wspólnie z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim podjęliśmy zobowiązanie publiczne wobec Polaków i wobec państwa, że będziemy gwarantować dotrzymanie umowy, umowy politycznej, którą zawarliśmy. Zgodnie z tą umową w swojej treści, w swojej istocie europejską, a służącą Polakom. Wszyscy na tej sali wygrywają i Polacy wygrywają. Wspólne zwycięstwo jest wtedy możliwe, kiedy podejmuje się wysiłek na rzecz innych, nie tylko własnej racji. Mieliśmy obaj w czasie naszej długiej rozmowy przekonanie, że pora przerwać debatę, w której ktoś kogoś musi pokonać. W chwilach szczególnych, a tak się zdarzyło, że u nas to jest chwila szczególna, debata i finał debaty nad traktatem lizbońskim, trzeba uznać, że nie ma się monopolu na rację. (...)

skróty pochodzą od redakcji

Polacy są zadowoleni z naszego członkostwa w Unii. Wysokie poparcie, jakim cieszy się UE wśród naszych obywateli, to pozytywny czynnik pomagający nam kształtować oblicze Unii z korzyścią dla RP i z korzyścią dla całej Europy (...) Będąc w Unii, trzeba także pamiętać, że najistotniejszym warunkiem jej istnienia była i jest umiejętność kompromisu między narodami i państwami, mądrego i roztropnego. Wyważania racji, umiejętnego godzenia bardzo często sprzecznych interesów. Traktat lizboński zastąpił tzw. europejską konstytucję. To dokument niezwykle kontrowersyjny z naszego punktu widzenia. Zawiera on wiele rozwiązań, które Polska nie mogła uznać za optymalne. W negocjacjach nad traktatem udało się w przeciwieństwie do treści tzw. europejskiego traktatu konstytucyjnego utrzymać system głosowania nicejskiego aż do roku 2017, wynegocjować tzw. mechanizm Joaniny, nie dopuścić do wpisania zasady prymatu prawa unijnego nad prawem narodowym, umocnić kompetencje państwa narodowego w stosunku do Unii, wprowadzić kluczową dla Polski zasadę solidarności energetycznej, wpisać zasadę kompetencji państwa członkowskiego w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego, zapewnić Polsce stałego rzecznika generalnego w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Ta sprawa wydawałaby się mniej istotna, ale symbolicznie ta właśnie sprawa potwierdza obecność Polski wśród sześciu największych państw unijnych. Z poparciem Polski z ustaleń lizbońskich zniknęły wszystkie zapisy nadające UE atrybuty państwa. Unia jest i musi pozostać silnym związkiem, ale wyłącznie państw narodowych.

Niezwykle ważne z punktu widzenia interesów RP jest przystąpienie naszego kraju do tzw. protokołu brytyjskiego. Gwarantuje ono, że nasz kraj bez własnej woli nigdy nie będzie zmuszony do przyjęcia norm sprzecznych z narodową tradycją, obyczajowością i interesem. Jednocześnie zadeklarowaliśmy, że Polska będzie spełniała wysokie standardy społeczne i ochronę pracy w duchu solidarności zarówno tej z małej, jak i tej z dużej litery.

(...) Traktat lizboński umacnia naszą pozycję w UE. Traktat to solidny fundament, na którym zbudujemy dobrą i bezpieczną przyszłość Polski. Tej przyszłości nie można sobie wyobrazić przy naszym położeniu geograficznym, przy naszej obecnej najnowszej historii, przy naszych sąsiadach bez UE. (...)

skróty pochodzą od redakcji

Sprawa poparcia PiS dla traktatu ważyła się do ostatniej chwili. – Wszystko zależy od tego, czy premier w przemówieniu zagwarantuje realizację kompromisu – powtarzał szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski. A posłowie PiS w kuluarach podkreślali – jak będzie jasny sygnał, co znajdzie się w ustawie kompetencyjnej (która reguluje relacje między władzami polskimi a UE) i kiedy zaczną się nad nią prace, będziemy za.Posłowie PiS nie kryli więc konsternacji, gdy usłyszeli słowa szefa Klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, że do ustawy kompetencyjnej mogą być wpisane tylko rozwiązania konstytucyjne. – To zmieńmy konstytucję – skwitował w rozmowie z „Rz” Krzysztof Jurgiel z PiS.

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Sondaż: Rafał Trzaskowski czy Karol Nawrocki? Zmniejsza się przewaga kandydata KO
Polityka
Areszt dla Marcina Romanowskiego. Komentarze po decyzji sądu
Polityka
„Fałszywi święci Mikołajowie” i populizm – bolączki polskiej gospodarki?
Polityka
Nowy prezes TK. Komentarze po decyzji Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Polityka
Nowy sondaż: PiS zyskuje najwięcej i wysuwa się na czoło