Współdziałanie przez niedziałanie

Czy Kwaśniewski zasłużył na Trybunał Stanu? Wszak prowadził aktywną  politykę zagraniczną, a za to samo konstytucjonaliści krytykują Lecha Kaczyńskiego – pisze filozof społeczny

Publikacja: 15.10.2008 02:29

Kiedyś atakowano zwolenników idei IV Rzeczypospolitej, że malują czarny obraz polskiej demokracji, że nie doceniają jej osiągnięć. I co się okazało? Okazało się, że Konstytucja RP była warta funta kłaków.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski, jeden z jej twórców, od początku ją łamał, lekceważył i naruszał. Pamiętamy przecież wszyscy, jak chwalono go i wysławiano za jego niezwykle aktywną i skuteczną politykę zagraniczną. Był na szczycie Unii w 2003 roku, nie mówiąc już o mieszaniu się do polityki wobec Ukrainy, do relacji z Niemcami, Francją, ze Stanami Zjednoczonymi.

[srodtytul]Gdzie byłaś „Gazeto”?[/srodtytul]

Tymczasem, jak przekonują nas nasi najlepsi konstytucjonaliści, konstytucja jasno stanowi, że politykę zagraniczną prowadzi rząd, a nie prezydent. Kwaśniewski zasłużył zatem na postawienie przed Trybunałem Stanu. I tylko nie sposób nie zadać pytania: „Gdzieście byli panowie konstytucjonaliści, dlaczego nie biliście na alarm? Gdzie byłaś «Gazeto»? Dlaczego cię jeszcze nie było «Dzienniku»?”.

Niestety prezydenta Kaczyńskiego popchnięto do tej samej złej praktyki. Kiedy chciał, by na spotkaniu Trójkąta Weimarskiego zastąpił go premier Marcinkiewicz, nikt nie odetchnął z ulgą, że wreszcie zaczniemy stosować konstytucję. Gdy w czasie negocjacji traktatu lizbońskiego konsultował się z premierem Jarosławem Kaczyńskim, jak wymaga tego konstytucja, wykpiwano to jako objaw słabości itd.

Oczywiście można – jeśli nie jest się ponadpolitycznym konstytucjonalistą lub niezależnym dziennikarzem TVN – błędnie sądzić, że konstytucyjny zapis, iż „prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem” oznacza, że może i musi on działać w tym zakresie.

[srodtytul]Nie lata, ale współdziała[/srodtytul]

W życiu codziennym nie spotykamy w zasadzie przypadków współdziałania bez działania. Jednak, jak tłumaczą konstytucjonaliści, w tym przypadku współdziałanie polegać ma właśnie na niedziałaniu. Im bardziej prezydent nic nie będzie robił w polityce zagranicznej, tym bardziej będzie współdziałał w tym zakresie.

[wyimek]Czy w konstytucji trzeba zapisać, że „prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej bez szemrania wykonuje polecenia prezesa Rady Ministrów i właściwego ministra”?[/wyimek]

Nie wydaje się bowiem całkiem trafne takie rozumienie tego zapisu, zgodnie z którym: „prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej bez szemrania wykonuje polecenia prezesa Rady Ministrów i właściwego ministra”, co proponują inni, bardziej radykalni konstytucjonaliści, zwłaszcza z Kancelarii Premiera.

Oczywiście trudno jest zrozumieć tę skomplikowaną materię prawną, zwłaszcza po tylu latach niestosowania konstytucji. Czy można się więc dziwić, że z powodu tego wszystkiego rozchorował się pilot rządowego samolotu?

Czyżby to ten sam, który odmówił lotu do Tbilisi i został odznaczony medalem za odwagę i rozwagę przez ministra Klicha? I słusznie, bo choć nie lata, współdziała.

[i]Autor jest socjologiem i filozofem społecznym, profesorem Uniwersytetu w Bremie i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Współpracuje z „Rzeczpospolitą”[/i]

Polityka
Doradca Andrzeja Dudy pojawił się na wiecu Sławomira Mentzena
Polityka
Nawrocki u Trumpa. Czy to zmieni kampanię prezydencką?
Polityka
Machcewicz o Nawrockim: Człowiek niezwykle brutalny, mam nadzieję, że nie wygra
Polityka
Karol Nawrocki spotkał się w Gabinecie Owalnym z Donaldem Trumpem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Kandydat na prezydenta Marek Woch: Polska powinna mieć broń jądrową
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne