Środowiska feministek nie mają dobrej opinii o pełnomocnik ds. równego traktowania. Uważają, że nic nie robi, nie walczy o prawa kobiet, a nawet publicznie nie zabiera głosu w sprawach, na które powinna reagować. – Na dodatek kłamie, że pierwsza zajmuje się dyskryminacją z innych przyczyn niż płeć, a przecież Izabela Jaruga-Nowacka też miała w zakresie kompetencji walkę z wszelką dyskryminacją – oburza się Kądziela.
Ostatnio feministki głośno zaczęły mówić, że premier bez szkody może zdymisjonować taką minister i przy okazji zaoszczędzi na jej pensji.
Elżbieta Radziszewska odpiera ataki: – Panie feministki wcale nie są zainteresowane walką z dyskryminacją kobiet. Chciałyby, żebym zajmowała się wyłącznie aborcją, antykoncepcją i sztucznym zapłodnieniem, a to nie leży w kompetencjach, które przydzielił mi premier Donald Tusk. Jeżeli paniom się to nie podoba, muszą poczekać na zmianę rządu.
[srodtytul]Od ROAD do Kościoła[/srodtytul]
Posłanka z Piotrkowa Trybunalskiego, z zawodu lekarz kardiolog, karierę polityczną zaczynała od Ruchu Obywatelskiego – Akcja Demokratyczna, któremu ton nadawali tacy politycy jak Tadeusz Mazowiecki, Władysław Frasyniuk, Bronisław Geremek.