Wczoraj w ośrodku Agencji Wywiadu w podwarszawskiej Magdalence jej były szef gen. Zbigniew Nowek pożegnał się ze służbą i przeszedł na emeryturę. – Nie jest to impreza polityczna. Nie będzie żadnych polityków, tylko funkcjonariusze służb – zapowiadał kilka godzin przez imprezą w rozmowie z „Rz”.
Od marca 2008 r., gdy premier Donald Tusk odwołał go ze stanowiska szefa AW, znajdował się w dyspozycji nowego szefa wywiadu. Nie zaproponowano mu żadnej funkcji. Dlaczego? – Był związany z ekipą PiS. Poza tym nie jest zbyt mocno lubiany w kręgach służb – mówi zastrzegający anonimowość wysoki rangą funkcjonariusz wywiadu.
Co teraz zamierza robić gen. Nowek? Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że ma zostać doradcą szefa BBN. – Szansę na pracę w biurze ma każdy, kto dobrze służy Polsce – mówi „Rz” Aleksander Szczygło, szef BBN. Czy były już prowadzone z gen. Nowkiem jakieś rozmowy? – Na ten temat nic nie powiem – uciął rozmowę Szczygło.
O swojej przyszłości nie chce też mówić sam Nowek: – Na razie wybieram się na zasłużony trzytygodniowy urlop.
Zbigniew Wassermann (PiS), były koordynator ds. służb specjalnych, pochwala pomysł zatrudnienia Nowka w BBN. – To bardzo dobry sposób na wykorzystanie jego wiedzy – mówi. Podkreśla, że Nowek to profesjonalista i patriota. – W Polsce jest problem z zagospodarowaniem byłych szefów służb, którzy po odejściu z funkcji są zostawiani sami sobie. Lepiej więc, by służyli dobru państwa, niż trafili do biznesu.