Reklama

Platforma psuje się od Łodzi

Ostry konflikt w lokalnej PO. Byli działacze partii próbują odwołać pochodzącą z tej formacji prezydent miasta

Aktualizacja: 19.03.2012 09:43 Publikacja: 19.03.2012 01:58

Platforma psuje się od Łodzi

Foto: ROL

Kryzys w łódzkich strukturach PO jest tak głęboki, że w jego rozwiązanie zaangażował się Donald Tusk. Zaniepokoiło go, że część byłych działaczy jego partii zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Hanny Zdanowskiej, prezydent Łodzi z Platformy. W zeszłym tygodniu premier rozmawiał o tym z łódzkimi parlamentarzystami PO, m.in. z Cezarym Grabarczykiem i Andrzejem Biernatem. To oni rządzą w łódzkiej PO, a Zdanowska zaliczana jest do bliskich współpracowników Grabarczyka. Referendum – jeśli do niego dojdzie – uderzy właśnie w nich.

Zbieranie podpisów pod wnioskiem o nie zapoczątkowało dwóch młodych działaczy, którzy wcześniej pracowali w sztabie wyborczym Zdanowskiej. – Chodzi o ludzi, którzy liczyli na jakieś funkcje w urzędzie miasta. Nie dostali posad i postanowili się zrewanżować – ocenia Biernat.

Sama Zdanowska też podkreśla, że większość stawianych jej zarzutów wynika z chęci rewanżu dawnych współpracowników. – Podejmuję odważne decyzje i nie wszystkim się to podoba – mówi „Rz".

Piotr Jabłoński, rzecznik Komitetu Obywatelskiego Stop Likwidacji Łodzi, który zbiera podpisy w sprawie referendum, przekonuje, że inicjatywa jest apolityczna. – Zaangażowane są w nią różne grupy społeczne i mnóstwo mieszkańców. Najłatwiej zbagatelizować sprawę, mówiąc, że to polityczni frustraci – mówi. Komitet zebrał blisko 50 tys. podpisów. Brakuje 9 tys. do ogłoszenia referendum.

Przeciwnicy Zdanowskiej zarzucają jej brak kompetencji i wiele niezrozumiałych decyzji, m.in. zmianę zdania w sprawie prywatyzacji Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. – Ludzie czują się oszukani i lekceważeni. Nawet część radnych PO wychodzi z sesji w ramach protestu przeciw jej decyzjom – mówi Dariusz Joński, poseł SLD z Łodzi.

Reklama
Reklama

Zwolennicy referendum zarzucają też Zdanowskiej chęć likwidacji szkół, zamiar prywatyzacji kolejnych spółek miejskich (m.in. MPO), likwidację linii tramwajowych, fatalny stan dróg, zwiększające się zadłużenie miasta. Łódzcy działacze PO dorzucają kolesiostwo. – Średnia wieku jej dyrektorów to dwadzieścia parę lat. I ci ludzie wydają decyzje odnośnie rzeczy, o których nie mają pojęcia –  mówi jeden z łódzkich radnych. – Nic dziwnego, że dochodzi do kompromitujących wpadek.

Najgłośniejszą było umieszczenie w lokalnej prasie kondolencji dla rodziny zmarłego konsula honorowego Republiki Francuskiej Andrzeja Jagielskiego. Okazało się, że zmarła jego matka, urząd musiał zamieścić kuriozalne sprostowania.

Przeciw sytuacji zbuntował się Piotr Binder, lokalny działacz PO. – Chciałem założyć własne koło. Pani Zdanowska najpierw się zgodziła, potem decyzję wycofała, pomawiając mnie, że mam jakieś prokuratorskie zarzuty. Złożyłem wniosek o  usunięcie jej z PO – relacjonuje Binder. Ostatecznie sam stracił pracę (był doradcą zarządu łódzkiego lotniska) i został z PO w zeszłym tygodniu wyrzucony. A sprawę poświęconą jego skardze na Zdanowską umorzono, bo... skarżący przestał być członkiem partii. Binder zamierza sprawę skierować do sądu, tym razem powszechnego. – Pracuję z prawnikami nad pozwem – mówi „Rz".

Hanna Zdanowska nie chce komentować swojego konfliktu z Binderem.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Polityka
Rekordowe nakłady na ochronę zdrowia to wciąż za mało? Eksperci o ustawie budżetowej
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama