Reklama

Moskwa hamuje wyścig zbrojeń

Po raz pierwszy od 13 lat Rosja nie znalazła się w piątce najszybciej zbrojących się krajów świata.

Aktualizacja: 29.04.2019 21:15 Publikacja: 29.04.2019 18:54

Moskwa hamuje wyścig zbrojeń

Foto: AFP

Według sztokholmskiego SIPRI jej miejsce zajęła Francja, przede wszystkim dlatego, że od dwóch lat Kreml zmniejsza wydatki na armię. Międzynarodowa grupa ekspertów podliczyła oficjalne rosyjskie dane i doszła do wniosku, że w 2018 roku Moskwa wydała o 3,5 proc. mniej na zbrojenia (w 2017 – 19 proc.).

– Nikt w środowisku naszych ekspertów nie ufa rządowym danym dotyczącym wszystkiego, co jest związane ze zbrojeniami. Co roku ujawnianych jest jedynie kilka liczb (wpisanych do budżetu), ale za każdym razem są one inaczej definiowane, co uniemożliwia ich porównywanie rok do roku – powiedział „Rzeczpospolitej" rosyjski specjalista ds. wojskowości Aleksander Golc.

Jednak SIPRI uważa, że już w 2016 roku Kreml zaczął zmniejszać wydatki zbrojeniowe, „ale jednorazowe zaległe rządowe wypłaty zbrojeniówce zwiększyły budżet wojskowy o 7,2 proc. Gdyby nie to, już w 2016 roku zmniejszyłby się on o 11 proc.".

– Wszystko, co dotyczy przemysłu zbrojeniowego, wydatków resortu obrony, FSB, wywiadu zagranicznego etc., to są tzw. utajnione paragrafy budżetu. Według różnych szacunków 17–20 proc. budżetu jest utajnione. Sądzę, że bezpośrednio lub pośrednio na zbrojenia idzie co czwarty rubel – mówi Golc. Zdaniem zaś analityka Pawła Łuzina do 2017 roku Rosja „osiągnęła szczyt swoich wojskowych wydatków". Rok wcześniej zaś wydała na zbrojenia 6,6 proc. PKB.

Ogłoszony w trzeciej kadencji Władimira Putina program modernizacji rosyjskich sił zbrojnych przewidziany był do końca 2020 roku. Obecny minister obrony Siergiej Szojgu twierdził, że w 2017 roku odsetek najnowszego uzbrojenia w armii wyniósł 58 proc.

Reklama
Reklama

Wydaje się jednak, że program modernizacji już wtedy zaczęto wyhamowywać. Latem ubiegłego roku wicepremier odpowiedzialny za kompleks zbrojeniowy Jurij Borisow zażądał od zbrojeniówki, by do 2025 roku wypuszczała 35 proc. swojej produkcji na cywilny rynek. Jednocześnie zaczęto zmniejszać zamówienia zbrojeniowe, mimo że armia jeszcze nie otrzymała znacznej części nowoczesnego uzbrojenia. Wojsko zaś odmówiło przyjęcia nowego czołgu T-14 „Armata" ze względu na jego cenę i usterki. Podobnie z nowymi działami samobieżnymi, samolotami bojowymi i transportowymi. Aleksander Golc zastrzega w dodatku, że nie wiadomo, czy i jak wyglądała pozostała modernizacja. Wiele wskazuje na to, że znaczna część uzbrojenia przyjętego do wojska to nie są nowe produkty, ale „klony radzieckiej jeszcze broni, np. produkowanego od 1972 roku czołgu T-72 czy samolotu Su-27 z lat 80. ubiegłego wieku".

Eksperci nie potrafią też wyjaśnić, co dzieje się z pieniędzmi, które podobno nie trafiają do wojska. – Mimo rosnącego niezadowolenia społecznego zmniejszają się również wydatki socjalne – mówi Golc.

Nikt nie jest również w stanie przewidzieć, co się będzie działo w następnych latach z rosyjskimi zbrojeniami. Przede wszystkim dlatego, że rok 2018 był pierwszym, w którym USA zwiększyły w końcu swoje wydatki wojskowe – po siedmiu latach wzrostu takiego budżetu w Rosji i 24 latach w Chinach.

Włączenie się Waszyngtonu do tego wyścigu sprawiło, że amerykańskie wydatki na armię są większe niż ośmiu kolejnych krajów w rankingu (Chin, Indii, Arabii Saudyjskiej, Francji, Rosji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Japonii).

Polityka
UE i USA osiągnęły porozumienie w sprawie ceł. Unia będzie musiała zwiększyć inwestycje
Polityka
Raman Pratasiewicz. Wykorzystany, porzucony i zapomniany
Polityka
Holenderski parlament miał debatować o Strefie Gazy. Posłowie wybrali wakacje
Polityka
Europa gotowa ulec Ameryce? UE ma w odwodzie handlową „bazookę”
Polityka
Emmanuel Macron zapowiedział, że Francja uzna Państwo Palestyńskie. Wskazał termin
Reklama
Reklama