- Zjawisko zasługuje na gruntowne przebadanie. Jest decyzja o kompleksowej kontroli, najprawdopodobniej wejdzie w życie już w przyszłym roku - zapowiada Paweł Biedziak, rzecznik NIK.
Posłanka Julia Pitera (PO), autorka wniosku Sejmowej Komisji Kontroli Państwowej do NIK, zebrała dowody z 40 gmin na to, że powszechnie wpisuje się do planów zagospodarowania przestrzennego budowę farm wiatrowych jako cel publiczny. A wtedy zainteresowane firmy mogą sponsorować finansowanie planów.
- To furtka dla zakamuflowanego korumpowania samorządów przez inwestorów - uważa Pitera. - Płacą za plany w zamian za wpisanie w nie farm wiatrowych.
Według licznych interpretacji regionalnych izb obrachunkowych kontrolujących dokumenty samorządów jest to niezgodne z prawem. Podobne stanowiska zajmują sądy administracyjne, a resort transportu wypowiedział się wprost: cele publiczne są wymienione w przepisach enumeratywnie i nie ma w nich farm wiatrowych.
- Rozesłałam te informacje do wojewodów, którzy opiniują uchwały rad, by zwrócili na to gminom uwagę - mówi Pitera. Tylko wojewoda pomorski to uczynił.