Reklama

Pitera walczy z wiatrakami

NIK zbada sprawę rozmieszczania farm wiatrowych. Posłanka PO zebrała dowody, że powszechnie odbywa się to niezgodnie z prawem

Aktualizacja: 04.09.2012 21:03 Publikacja: 04.09.2012 20:50

Pitera walczy z wiatrakami

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

- Zjawisko zasługuje na gruntowne przebadanie. Jest decyzja o kompleksowej kontroli, najprawdopodobniej wejdzie w życie już w przyszłym roku - zapowiada Paweł Biedziak, rzecznik NIK.

Posłanka Julia Pitera (PO), autorka wniosku Sejmowej Komisji Kontroli Państwowej do NIK, zebrała dowody z 40 gmin na to, że powszechnie wpisuje się do planów zagospodarowania przestrzennego budowę farm wiatrowych jako cel publiczny. A wtedy zainteresowane firmy mogą sponsorować finansowanie planów.

- To furtka dla zakamuflowanego korumpowania samorządów przez inwestorów - uważa Pitera. - Płacą za plany w zamian za wpisanie w nie farm wiatrowych.

Według licznych interpretacji regionalnych izb obrachunkowych kontrolujących dokumenty samorządów jest to niezgodne z prawem. Podobne stanowiska zajmują sądy administracyjne, a resort transportu wypowiedział się wprost: cele publiczne są wymienione w przepisach enumeratywnie i nie ma w nich farm wiatrowych.

- Rozesłałam te informacje do wojewodów, którzy opiniują uchwały rad, by zwrócili na to gminom uwagę - mówi Pitera. Tylko wojewoda pomorski to uczynił.

Reklama
Reklama

- Mimo to na liście Pitery najwięcej gmin jest właśnie z Pomorskiego (aż 15 na 81 gmin wiejskich w tym województwie). - Mam przykrą świadomość, że lista nie jest kompletna - mówi Pitera.

- Sama złożyła kilka zawiadomień do prokuratury, wspierała też takie inicjatywy mieszkańców i stowarzyszeń. - Regułą jest umarzanie postępowań - twierdzi.

Tak było np. w Dusznikach (Wielkopolska), gdzie firma planująca budowę farmy zleciła opracowanie i zapłaciła 148 tys. zł za plan uwzględniający budowę 64 wiatraków. Prokuratura uznała, że doszło do złamania prawa, ale nie wszczęła śledztwa.

- Przygotowuję wystąpienie, by prokurator generalny zbadał, czy nie dochodziło tu do zaniedbań - mówi Pitera.

- Przekonuje, że umowy, według których inwestor finansuje plan z zastrzeżeniem uwzględnienia jego interesów, noszą znamiona korupcji. Tak załatwiono to np. w Margoninie (Wielkopolska), gdzie jest największa w Polsce farma wiatrowa. Drastyczny przykład to gmina Olszanka (Opolskie), gdzie plan był darowizną inwestora na rzecz gminy.

W Platerówce (Dolnośląskie) ok. 80 tys. zł za dokumentację zapłacił przyszły inwestor, a uchwały dotyczące planu podejmowali radni, którzy wcześniej podpisali z tą firmą umowy na dzierżawę ich gruntów. Wytknął to NIK po wycinkowej kontroli, ale wojewoda nie znalazł podstaw do zakwestionowania gminnych uchwał. W Platerówce wiatraków nie będzie, ale zdecydowało o tym referendum mieszkańców w styczniu2012 r.

Reklama
Reklama

Według prognoz Urzędu Regulacji Energetyki ogólna moc instalacji wiatrowych do 2020 r. ma się w Polsce potroić.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Jaka ma być Polska 2050? Walka o przywództwo, kierunek i miejsce w koalicji
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama