2013 rok będzie ostatnim bez wyborów politycznych. Trzy lata spokoju, które dla rządu Tuska były darem losu, bo miały mu umożliwić realizację poważnych reform, dobiegną końca.
Ale to wcale nie znaczy, że w 2013 r. te reformy będą kontynuowane i że pod względem politycznym rok będzie spokojny. Przeciwnie, komentatorzy, z którymi rozmawiała „Rz", są zdania, że będzie to rok burzliwy, bo stanowiący przygrywkę do nadchodzących wielkimi krokami wyborów.
A że wszystko będzie się odbywać w cieniu spowolnienia gospodarczego, ucierania się nowego układu sił w Europie i przy opozycji w kraju coraz mocniej dochodzącej do głosu, lista politycznych wyzwań dla rządu staje się pokaźna.
Po pierwsze, kryzys
Nadciągające od strefy euro spowolnienie gospodarcze, które Polska odczuła w czwartym kwartale tego roku, będzie w 2013 r. odmieniane przez wszystkie przypadki. Jak wynika z najnowszego sondażu CBOS, problemy społeczne i ekonomiczne – bezrobocie, kryzys w służbie zdrowia, protesty społeczne – już w mijającym roku Polacy uznawali za najważniejsze wydarzenia (przyćmione tylko przez Euro 2012).
Według Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, w 2013 r. bieda spowodowana kryzysem będzie wiodącym tematem, i to ona będzie reżyserowała całą politykę. – W zależności od tego, czyi wyborcy zostaną dotknięci kryzysem w pierwszej kolejności, te partie opozycyjne będą się uaktywniały – prognozuje politolog.