Platforma Obywatelska po sprawie związków partnerskich

Pomysł, że lidera partii wybierze cała Platforma, może być dla Donalda Tuska pułapką

Publikacja: 24.02.2013 09:06

Donald Tusk wziął się za ręczne sterowanie partią. W piątek spotkał się z grupą konserwatystów, którym zakomunikował, że klub musi zgodnie poprzeć jeden projekt ustawy o związkach partnerskich.

Jak dowiedziała się „Rz", na spotkaniu z około 40 posłami, którzy głosowali za odrzuceniem projektu ustaw o związkach, mówił, że bardzo by nie chciał, by PO rozbiła się właśnie o tę sprawę. To czytelna sugestia, że konserwatyści z powodu swojego uporu mogą się przyczynić do rozpadu partii. Ale inaczej niż w środę szef rządu był niesłychanie miły i ugodowy wobec uczestników, choć nie wszyscy konserwatyści zostali zaproszeni.

– Wyraźnie poczuł, że w straszeniu naszej grupy posunął się za daleko, i postanowił złagodzić ton, a przy okazji sprawdzić, czy da się nas podzielić – zaznacza jeden z konserwatystów. – W mojej ocenie osiągnąłem cel – mówił Tusk po spotkaniu. – Będzie praca nad tą sprawą i jest szansa na poparcie jednego projektu wychodzącego z komisji. Posłowie, którzy wyszli ze spotkania z premierem, prezentowali oficjalnie optymizm. Mówili, że jedność partii jest wartością i że porozumienie jest możliwe, gdy zacznie się rozmawiać.

Jednak z nieoficjalnych informacji „Rz" wynika, że podczas rozmów jeden z posłów miał odpowiedzieć premierowi, iż w ciemno niczego nie zamierza popierać. Jak zobaczy kompromisowy projekt, wtedy zdecyduje, czy go poprzeć, czy nie. A to zapowiedź kolejnej próby sił.

Przycinanie Gowina

Na spotkaniu zorganizowanym przez marszałek Sejmu Ewę Kopacz nie było ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, nieformalnego lidera konserwatystów. To on na środowym spotkaniu premiera z Klubem PO miał powiedzieć, że to Tusk, forsując skrajne ustawy, rozbija partię.

Premier przyznał w piątek, iż Gowin po raz kolejny sformułował pogląd odmienny od poglądu szefa partii. – Będzie się musiał dostosować do reguł obowiązujących w PO – mówił.

Lider PO nieraz dyscyplinował niepokornych polityków i doskonale wie, jak to się robi. Jak informowały media, zaproponował Gowinowi, by razem z konserwatystami opuścił PO i założył własny klub, który zawiązałby koalicję z Platformą, byle tylko Gowin przestał być konserwatywną skazą na liberalnym obliczu partii. Minister sprawiedliwości jednak odmówił. – Odkąd został ministrem, wczuł się w rolę lidera i stał się waleczny – mówi osoba blisko związana z PO.

W piątek Przemysław Wipler z PiS napisał na Twitterze, że poseł PO Adam Szejnfeld odwołał ostatnią komisję deregulacyjną, na której miał być dopinany sztandarowy projekt ministra sprawiedliwości o otwarciu zawodów. Wipler dawał do zrozumienia, że to element przycinania Gowina. A wrażenie wojny z konserwatystami jest tak silne, że nawet jeżeli komisja została odwołana z zupełnie innego powodu, teraz nikt już w to nie uwierzy.

– Tusk, stawiając sprawę na ostrzu noża, chce pokazać, że jest jedynym liderem, ale nie sądzę, aby sprawa naprawdę skończyła się rozłamem – ocenia Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Obie strony trochę ustąpią i jakoś się dogadają, bo nikomu na razie rozłam nie jest na rękę.

Politolog jest zdania, że konserwatyści mają nawet więcej do stracenia. – Gdyby teraz odpadli od PO, to już byłoby po nich – zaznacza Jabłoński.

Premier wykonał też ucieczkę do przodu, zapowiadając zmianę sposobu wybierania przewodniczącego, czyli powrót do wyborów powszechnych w całej partii. Nie wyklucza, że sam w nich wystartuje.

– To ewidentny straszak na wszystkich, którzy w mniemaniu Tuska chcą go pozbawić przywództwa: uważajcie, bo ja nigdzie się nie wybieram – komentuje Paweł Piskorski, były polityk PO, dziś szef Stronnictwa Demokratycznego.

Pułapka statutowa

Ale ten pomysł może się stać dla Tuska pułapką, w którą sam wpadnie. Bo zmiana zasad wyboru szefa wymaga zmiany statutu. A gdy Tusk raz otworzy ten temat, może już nie zapanować nad zmianami, których działacze oczekują. Bo członkowie PO z radością powitają wybór lidera w wyborach powszechnych, ale także chcieliby większej autonomii w tworzeniu list wyborczych. Irytuje ich, że Tusk zagwarantował sobie prawo do zatwierdzania list wyborczych, co w praktyce oznacza ich układanie, nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami struktur regionalnych.

Druga zmiana, której oczekują, to ograniczenie możliwości rozwiązywania struktur partyjnych i wprowadzania zarządu komisarycznego. W partii panuje bowiem przekonanie, że ten mechanizm jest używany przez Tuska do rozprawy z przeciwnikami politycznymi.

Trzeci punkt to przywrócenie właściwego charakteru zarządowi partii, który dziś jest ciałem fasadowym, niesprawującym faktycznie władzy. Słowem politycy PO zapragnęli podmiotowości, która przez lata rządów Tuska była im stopniowo odbierana, i otwarcie debaty nad statutem daje im szansę na przeprowadzenie pożądanych zmian.

– Ja w te wybory powszechne w ogóle nie wierzę – śmieje się Jabłoński. – To bajeczki. Składam tę obietnicę na karb dobrego humoru premiera po udanych negocjacjach. Ale nie sądzę, aby kiedykolwiek się ziściła. Tusk bez problemu się z niej wycofa.

Działacze partii od dawna narzekali na autorytarny sposób sprawowania władzy przez Tuska. Ale dopóki za liderem stała drużyna z Grzegorzem Schetyną na czele, nikt nie odważył się protestować. Teraz tej drużyny nie ma. Premier jest osamotniony i coraz bardziej odcina się od partii.

Piskorski napisał na blogu, że po ostatniej rekonstrukcji rządu, kiedy Tusk po raz kolejny wprowadził do swojego gabinetu bezpartyjnego fachowca, luźno związanego z PO, czyli Bartłomieja Sienkiewicza, nikt już nie może mieć wątpliwości, że ciężka praca na rzecz partii nie przekłada się na awans. „Działacze muszą teraz myśleć: mogę się starać, pracować, latami walczyć o swoją pozycję, a w finale i tak wejdzie ktoś drogą na skróty" – napisał Piskorski.

A doświadczeni liderzy wiedzą, że takie rozumowanie członków partii jest dla niej niszczące. Poza tym w PO przestała się sprawdzać dawna zasada dziel i rządź. Co prawda w partii działają dwie nieformalne frakcje Jarosława Gowina i Grzegorza Schetyny, których interesy są w wielu punktach rozbieżne, ale obu jest na rękę osłabienie lidera, który im jednakowo zagraża. Tymczasem Tusk swojej frakcji nie ma i nie jest w stanie jej zbudować, bo jego zwolennicy, jak marszałek Sejmu Ewa Kopacz czy rzecznik rządu Paweł Graś, nie są do tego zdolni.

Ludowcy zacierają ręce

Chaosowi w PO ze złośliwą satysfakcją przyglądają się politycy PSL. Nie przejęli się zbytnio faktem, że Piechociński stracił uprzywilejowaną pozycję jedynego wicepremiera w rządzie. Mniejszy koalicjant od lat znosi bowiem wiele drobnych uszczypliwości. Doświadcza tego także nowy prezes PSL. Począwszy od przewlekania dymisji Ewy Kierzkowskiej, minister w Kancelarii Premiera, która jest lojalna wobec poprzedniego prezesa, Waldemara Pawlaka, po piętrzące się trudności w resorcie gospodarki, którym kieruje po Pawlaku. Przykładowo Piechociński jako minister gospodarki odpowiada za sektor energetyczny, choć nie ma żadnego wpływu na to, co się w tej branży dzieje.

– Tarcia w PO to wewnętrzna sprawa tej partii – stwierdził w rozmowie z „Rz" rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. Ale nie odmówił sobie drobnej złośliwości, dodając, że byłoby lepiej dla wszystkich, żeby w Platformie zapanował spokój.

Donald Tusk wziął się za ręczne sterowanie partią. W piątek spotkał się z grupą konserwatystów, którym zakomunikował, że klub musi zgodnie poprzeć jeden projekt ustawy o związkach partnerskich.

Jak dowiedziała się „Rz", na spotkaniu z około 40 posłami, którzy głosowali za odrzuceniem projektu ustaw o związkach, mówił, że bardzo by nie chciał, by PO rozbiła się właśnie o tę sprawę. To czytelna sugestia, że konserwatyści z powodu swojego uporu mogą się przyczynić do rozpadu partii. Ale inaczej niż w środę szef rządu był niesłychanie miły i ugodowy wobec uczestników, choć nie wszyscy konserwatyści zostali zaproszeni.

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Jakie poglądy ma Rafał Trzaskowski? Znamy opinię Polaków
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”