Przepychanki między Jarosławem Gowinem a Donaldem Tuskiem rozpoczęte w kampanii wyborczej trwają w najlepsze.
Premier publicznie wczoraj ostrzegł Gowina: – Albo jest w środku partii, albo na zewnątrz. Jak się stoi w przeciągu, to można zachorować, a innym tarasuje się przejście.
Premier sam przywołał identyczne słowa, które mówił do Janusza Palikota przed jego odejściem z Platformy. W PO sytuacja Gowina coraz częściej porównywana jest właśnie do położenia Palikota, który jesienią 2010 r. prowokował Tuska, planując jednocześnie utworzenie własnej partii, tyle że Palikot odszedł z PO na własne życzenie. A Gowinowi grozi zawieszenie, a nawet wyrzucenie z partii.
Wczoraj wieczorem dyskutował na ten temat zarząd partii. Szef łódzkiej Platformy Andrzej Biernat powtórzył w rozmowie z „Rz", że złoży wniosek o usunięcie Gowina za sposób, w jaki atakował premiera w kampanii na szefa PO. Lojalny wobec premiera Biernat jest twarzą tych przeciwników Gowina, którzy domagają się twardych rozliczeń po wyborach.
Tusk jednak sprawy nie przesądza. – Jeśli chodzi o usunięcie kogoś z takich powodów, jakie daje dzisiaj Jarosław Gowin, to jest to uprawnienie przewodniczącego partii. Więc tak czy inaczej, to będzie moja decyzja – powiedział wczoraj. I zapowiedział: – To jest kwestia sprawdzianu. Jeśli jeszcze raz przekroczy miarę – a uważam, że w ostatnich dniach przekraczał miarę – to na pewno pożegna się z Platformą. Mówię otwarcie: chce współpracować, będzie dla niego miejsce. Nie chce współpracować, niech wyjdzie. A jak nie wyjdzie, to mu pomogę.