- Mamy zbyt duży dług publiczny i Rostowski musi go zmniejszyć. Nie po to, żeby Polsce żyło się lepiej, tylko żeby rząd przed wyborami mógł sypnąć groszem i kupić wyborców. To jest bardzo zła sytuacja i to on do tego doprowadził – ocenił w Radiu Zet były dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie.
Jego zdaniem jednak, realizacja tego celu poprzez przenoszenie środków z OFE do ZUS-u, to najgorszy z możliwych pomysłów. Marcinkiewicz twierdzi, że skutkiem takiej operacji będzie przekroczenie pierwszego, zapisanego w konstytucji, progu ostrożnościowego w 2014, a drugiego w 2015 roku.
Były premier dopytywany, czy Rostowski jest nieudanym ministrem, przyznał, że tak. - Dziś mogę tak powiedzieć - skwitował.
To nie pierwszy tak ostry atak na reformę funduszy emerytalnych przeprowadzaną przez obecny rząd. Od momentu powstania tego pomysłu, jego zaciekłym krytykiem jest Leszek Balcerowicz, który tę operację nazywa zamachem na oszczędności Polaków i pogwałceniem przyrzeczenia danego społeczeństwu.
Były wicepremier i minister finansów wielokrotnie powtarzał, że "reforma OFE jest jednoznacznie zła, a on nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia dla takich zmian". Twierdzi, że mają one zastąpić reformę i pozwolić rządowi na wydanie dodatkowych pieniędzy. Dodaje, że reforma jest zła również dlatego, że bardzo psuje wiarygodność Polski.