Hongkong: młodzi napędzają protest

Mieszkańcy autonomicznego regionu Chin gwałtownie protestują przeciw ograniczaniu swoich praw. Problem miasta może stać się tematem rozmów Donalda Trumpa i Xi Jinpinga.

Publikacja: 17.06.2019 21:00

Hongkong: młodzi napędzają protest

Foto: AFP

Osiem dni z rzędu wielusettysięczne manifestacje zapełniają ulice w centrum Hongkongu. Na ostatnią wyszło – według oceny organizatorów – około dwóch milionów osób, czyli co czwarty mieszkaniec Specjalnego Regionu Autonomicznego. Pod naciskiem ogromu ludzi szefowa miejscowych władz wykonawczych, pani Carrie Lam wystąpiła ze specjalnym oświadczeniem, przepraszając wszystkich.

Przyczyną wybuchu stał się projekt ustawy zezwalającej na ekstradycję podejrzanych do Chin (ale też na Tajwan i do Makau, mającego również specjalny status w Chinach). Zarówno zwykli mieszkańcy, jak i miejscowy biznes przestraszyli się, że nowa ustawa będzie służyła prześladowaniu przeciwników komunistycznych władz w Pekinie, szukających schronienia w Hongkongu, jak też niewygodnych partnerów handlowych.

„Witaj świecie, witaj wolności! Właśnie zwolnili mnie z więzienia. Hongkong naprzód! Odwołać ustawę o ekstradycji. Carrie Lam musi ustąpić" – napisał na Twitterze 22-letni Joshua Wong. Skazano go za organizowanie „parasolowej rewolucji" w 2014 r. – protestów przeciw wprowadzaniu przez Chiny niedemokratycznych procedur wyborczych w Hongkongu.

Pięć lat temu ani władze Hongkongu, ani Pekinu nie ustąpiły. Obecnie Carrie Lam zapowiedziała „zawieszenie prac nad ustawą" na czas nieokreślony. Ale manifestanci domagają się całkowitej rezygnacji z niej, a protest z dnia na dzień nabiera siły.

Ton manifestacjom nadaje młodzież Hongkongu, która zdaje się coraz lepiej rozumieć niuanse chińskiej polityki. W ciągu dwóch dekad (od 2000 do 2016) liczba wyborców w wieku 18–35 lat wzrosła w mieście z 58 proc. do 70 proc. Dla nich wszystkich realna jest „perspektywa roku 2047", gdy komuniści z Pekinu obejmą pełnię władzy w obecnie jeszcze autonomicznym Hongkongu.

Przeczytaj także: Chaos na ulicach Hongkongu. Policja użyła gazu i armatek

– Jeśli ludzie są na tyle odważni, by sprzeciwić się Pekinowi, mogą zmusić partię komunistyczną do wycofania się – powiedział o nowej generacji Willy Lam, ekspert z Hongkongu.

Eksperci przestrzegają przed amerykańskim poparciem, gdyż miasto „może stać się kartą przetargową" w negocjacjach handlowych z Pekinem.

– Mamy do omówienia wiele ważnych zagadnień współpracy Chin i USA. Ale jestem pewien, że znajdzie się tam i to – oświadczył amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo, zapowiadając umiędzynarodowienie problemu Hongkongu. Prezydent Trump bowiem chce rozmawiać na temat miasta z Xi Jinpingiem w czasie zbliżającego się szczytu G20 w Japonii.

Oficjalnie jednak Pekin obwinia „zagranicznych inspiratorów" o wywołanie hongkońskich manifestacji. – Xi nie chce w żadnym razie łączyć handlowych negocjacji (z USA) z jakimikolwiek innymi problemami – stwierdził jeden z ekspertów.

Osiem dni z rzędu wielusettysięczne manifestacje zapełniają ulice w centrum Hongkongu. Na ostatnią wyszło – według oceny organizatorów – około dwóch milionów osób, czyli co czwarty mieszkaniec Specjalnego Regionu Autonomicznego. Pod naciskiem ogromu ludzi szefowa miejscowych władz wykonawczych, pani Carrie Lam wystąpiła ze specjalnym oświadczeniem, przepraszając wszystkich.

Przyczyną wybuchu stał się projekt ustawy zezwalającej na ekstradycję podejrzanych do Chin (ale też na Tajwan i do Makau, mającego również specjalny status w Chinach). Zarówno zwykli mieszkańcy, jak i miejscowy biznes przestraszyli się, że nowa ustawa będzie służyła prześladowaniu przeciwników komunistycznych władz w Pekinie, szukających schronienia w Hongkongu, jak też niewygodnych partnerów handlowych.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Sekretarz generalny NATO: Nie damy się zastraszyć Putinowi
Polityka
Wybory w USA: Amerykanie pochodzenia arabskiego nie poprą Kamali Harris
Polityka
Afganistan. Talibowie wprowadzają kolejne restrykcje. Dotkną nawet jadłospisy
Polityka
Jak Kreml werbuje kolaborantów na Ukrainie? Nowa odsłona wojny