Dla dobra PSL wytrzymają z Piechocińskim

Szef PSL pokazał pazury – uratował finanse Mazowsza i większość likwidowanych małych sądów. Ale po roku rządów ma w partii więcej przeciwników niż stronników.

Aktualizacja: 07.12.2013 11:48 Publikacja: 07.12.2013 10:00

Dla dobra PSL wytrzymają z Piechocińskim

Foto: ROL

Ludowcy zwarli szyki. Ucichły spekulacje o ewentualnym odwoływaniu Janusza Piechocińskiego z funkcji szefa partii. Może to cisza przed burzą. Ale bardziej prawdopodobne jest to, iż wśród przeciwników prezesa zapadła decyzja, że z ruchami personalnymi należy zaczekać do wyborów europejskich. Bo dobro Stronnictwa jest najważniejsze.

Konkurent za młody

Po roku sprawowania władzy w partii Piechociński ma zdecydowanie więcej przeciwników niż zwolenników. Nic zresztą dziwnego, bo starcie z Waldemarem Pawlakiem w listopadzie 2012 r. wygrał zaledwie 17 głosami, a jego stronnicy błyskawicznie się wykruszali.

Już kilka miesięcy po kongresie zaczęły z PSL dochodzić informacje o narastającym w partii niezadowoleniu. Działacze rozczarowani Piechocińskim w naturalny sposób gromadzili się wokół poprzedniego szefa, który – zgodnie z zaleceniami swoich doradców – niemal zniknął z mediów.

Oficjalnie jego sympatycy twierdzą, że nie ma powrotu do przywództwa Pawlaka. Ale w Stronnictwie wszystko jest grą pozorów, więc i milczenie byłego lidera oraz jego ostentacyjny brak zainteresowania partią to tylko gra obliczona na odzyskanie wpływów.
Z naszych informacji wynika, że to Pawlak był za tym, aby w sprawie Piechocińskiego spokojnie czekać do wyborów europejskich w maju 2014 r.

O tym, że w PSL toczy się ostra walka o władzę, świadczy fakt, że stronnicy Piechocińskiego wymyślili zgłoszoną w listopadzie prośbę do NIK o ujawnienie okoliczności podpisywania kontraktów gazowych. Oficjalnie chcieli uderzyć w Wojciecha Jasińskiego z PiS, ale wiadomo, że miał być to cios dla Pawlaka, który też negocjował opłaty za gaz. Z kolei ludzie byłego lidera upublicznili plany byłego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który przymierza się do powrotu do rządu.

Młodsza generacja działaczy z nadzieją spogląda na ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza, człowieka o ogromnych ambicjach politycznych. To o nim niektórzy otwarcie mówili, że mógłby być młodą twarzą PSL i objąć przywództwo w partii. Ludowcy dobrze pamiętają jednak, co się stało z SLD pod kierownictwem 30-latków Grzegorza Napieralskiego i Wojciecha Olejniczaka, i są zdecydowani nie powtórzyć tego błędu.
„Na Kosiniaka-Kamysza nie ma w partii przyzwolenia” – można usłyszeć w PSL. Ma być za młody, a poza tym nigdy nie wiadomo, po czyjej jest stronie. Swoje ambicje ma też Marek Sawicki, choć skrzętnie je ukrywa. To podzielenie wewnętrznej opozycji jest siłą Piechocińskiego. Tym bardziej że partia zanotowała ostatnio kilka sukcesów.

Dwie rzeczy wydawały się nie do zrobienia dla ludowców – obrona małych sądów przed likwidacją i uratowanie mazowieckiego marszałka Adama Struzika przed bankructwem. A jednak obie udało się załatwić.

Jaka była tego cena? Na ten temat krążą liczne spekulacje. Wymienia się pieniądze dla Warszawy na pokrycie roszczeń byłych właścicieli nieruchomości wywłaszczonych na mocy dekretu Bolesława Bieruta i odrzucenie referendum edukacyjnego. Niektórzy twierdzą, że Piechociński po raz pierwszy postawił sprawę na ostrzu noża, grożąc Donaldowi Tuskowi rozpadem koalicji.

Tak czy inaczej posłowie PO, wbrew własnym interesom, zostali zmuszeni do poparcia niezwykle kontrowersyjnej ustawy ograniczającej przyszłoroczne janosikowe Mazowsza kosztem budżetów wszystkich innych województw.


– Posłowie Platformy wręcz kajali się w lokalnych mediach, że poparli tę ustawę – opowiada Andrzej Dąbrowski z PSL.

Samych ludowców również trzeba było przymusić do głosowania „za”. Szef Klubu PSL Jan Bury zarządził dyscyplinę, tłumacząc posłom, że ratowanie Mazowsza jest konieczne.
Drugi wielki sukces to przeforsowanie podczas prac w podkomisji poprawki w sprawie małych sądów rejonowych, która sprawi, iż z 79 placówek zlikwidowanych przez Jarosława Gowina i przekształconych w zamiejscowe oddziały większych sądów przywróconych zostanie 41. W ten sposób wielka reforma, która początkowo zakładała likwidację aż 120 sądów rejonowych, została okrojona do formy kadłubowej.

Do sukcesów Piechocińskiego (z punktu widzenia ludowców) należy też zapisać blokowanie zmian w KRUS i wprowadzenia podatku dochodowego w rolnictwie. Tusk w drugim exposé zapowiedział, że będzie on wprowadzany od 2014 r., ale nie ma o tym mowy.

Przerażające 2 proc.

Ale ten rok pod względem wizerunkowym nie był dla PSL najszczęśliwszy. Premier Donald Tusk podczas rekonstrukcji rządu demonstracyjnie wręcz dał do zrozumienia, że niezbyt liczy się z mniejszym koalicjantem. Na terenach łowieckich PSL z sukcesem kłusuje PiS i przejmuje wyborców z małych miasteczek na ścianie wschodniej, czyli w tradycyjnym elektoracie Stronnictwa.

Tymczasem Piechocińskiemu nie udało się poszerzyć bazy społecznej partii. Rozmowy o współpracy z PJN Pawła Kowala skończyły się fiaskiem. Dziś politycy PJN, którzy ogłosili właśnie porozumienie z Jarosławem Gowinem, uważają, że podejście do rozmów z PSL było błędem.

Na dodatek Piechocińskiemu zbuntowała się organizacja PSL na Dolnym Śląsku – nie wybrała wiceminister gospodarki Ilony Antoniszyn-Klik na szefową regionu, jak chciał lider partii, a na dodatek nie dała się rozwiązać. Spór w tej sprawie tej pory nie został rozstrzygnięty. Ale największym problemem lidera są marne sondaże partii. PSL od miesięcy oscyluje na granicy progu wyborczego, a w niektórych badaniach poparcie dla niego spadało nawet do poziomu 2 proc. (np. w lipcowym sondażu TNS Polska), co wcześniej nigdy się nie zdarzało.
Działaczom zajrzał w oczy strach. To właśnie po tym najgorszym w historii sondażu w partyjnych korytarzach zaczęto szeptać o konieczności odwołania Piechocińskiego na jesiennym posiedzeniu Rady Naczelnej PSL. Ostatecznie jednak do tego nie doszło.

– Nikt nie chciał zgłosić takiego wniosku i wziąć na siebie odpowiedzialności za ewentualną przegraną w wyborach do Parlamentu Europejskiego – powiedział „Rz” polityk PSL.
Dziś w ogóle już się na ten temat nie mówi. – Najwyraźniej przeważyła opcja, że trzeba czekać do eurowyborów i wyciągnąć konsekwencje wobec prezesa w razie niepowodzenia – mówi innych rozmówca

Eurolisty będą mocne?

Tyle że jest to strategia ryzykowna. Nie wiadomo, czy po ewentualnej klęsce w eurowyborach udałoby się osiągnąć dobry wynik w wyborach samorządowych, które odbędą się pół roku później. Tym bardziej że po drodze są wakacje, martwy sezon polityczny.

Samorządowcy, którzy są ostoją wpływów Stronnictwa, coraz częściej przebąkują, że będą startowali w przyszłorocznych wyborach lokalnych pod własnymi szyldami, a nie pod partyjnym. Mogą tak uratować własne stanowiska, ale nie zapracują na dobry wynik partii do sejmików samorządowych.

Klęska zresztą nie jest przesądzona. Na ostatnim posiedzeniu Naczelnego Komitetu Wykonawczego (NKW) na listy do Parlamentu Europejskiego zostali zgłoszeni wszyscy prominentni działacze Stronnictwa – z Sejmu, z rządu i ci z samorządów. – Zobaczy pani nasze listy, będą bardzo mocne – zapewniał „Rz” Piotr Zgorzelski, członek NKW.

Tyle że utworzenie listy marzeń, o której mówi Zgorzelski, nie jest wcale takie pewne. Jan Bury już dawno zapowiedział, że w eurowyborach nie będzie kandydował. I zdania nie zmienia. Inni posłowie uzależniają start od miejsca na liście.

Jeżeli chodzi o ministrów, sytuacja też jest zróżnicowana. Kosiniak-Kamysz nie wykluczył startu do Parlamentu Europejskiego. Ale za to wiceminister Antoniszyn-Klik podobno odmówiła kandydowania, a miała być lokomotywą listy na Dolnym Śląsku.

A cały dylemat przeciwników Piechocińskiego polega na tym, że sukces partii w eurowyborach będzie sukcesem lidera, a porażka boleśnie odbije się na wszystkich.

Ludowcy zwarli szyki. Ucichły spekulacje o ewentualnym odwoływaniu Janusza Piechocińskiego z funkcji szefa partii. Może to cisza przed burzą. Ale bardziej prawdopodobne jest to, iż wśród przeciwników prezesa zapadła decyzja, że z ruchami personalnymi należy zaczekać do wyborów europejskich. Bo dobro Stronnictwa jest najważniejsze.

Konkurent za młody

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Jakie poglądy ma Rafał Trzaskowski? Znamy opinię Polaków
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”