Premier Donald Tusk zapowiedział na ten rok szereg zmian. „Rz" przeanalizowała je szczegółowo. Nie ma mowy o wielkich projektach reformatorskich, zapowiedzi dotyczą bardziej ułatwień dla ludzi. – Mamy rok wyborczy i rząd nie chce się narażać wyborcom – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
Większość z projektów, poza regulacjami dotyczącymi podręczników, była już znana, część – jak skrócenie kolejek do lekarzy – ciągnie się od lat. Rękę do kolejek przyłożył sam rząd i trudno oczekiwać, że bez rewolucyjnych zmian w systemie ochrony zdrowia uda mu się rozwiązać ten problem. Złowrogo brzmi zapowiedź walki z umowami śmieciowymi poprzez podnoszenie składek do ZUS. – Niepokoi mnie, że wszystkie nasze problemy ma rozwiązywać państwo. Ma nawet wypełniać PIT – komentuje Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte Polska.
1
Walka z umowami śmieciowymi. Premier zapowiada w tej sprawie trzy rzeczy. Pierwsza to nałożenie składek do ZUS na około 100 tys. zleceniobiorców mających dwie lub więcej takich umów z różnymi firmami. Zapłacą je, bez względu na ich liczbę, od kwoty minimalnej pensji. Teraz mogą podpisać jedną umowę, np. na 48 zł, jak w przypadku branży ochroniarskiej, a od pozostałych nie płacą składek. Do ZUS dołoży się też około 50 tys. członków rad nadzorczych. Ma to dać budżetowi ok. 700 mln zł rocznie.
Już w ubiegłym roku na jednym z marcowych posiedzeń zespołu ubezpieczeń społecznych Komisji Trójstronnej Marek Bucior, wiceminister pracy, zapowiedział, że przygotuje szybką nowelizację przepisów, która wprowadzi te rozwiązania. Później rząd zmienił zdanie i miały one obowiązywać od ?1 stycznia 2015 r. Teraz wygląda na to, że wejdą w życie w połowie roku. Ten projekt nie budzi wielkich emocji, nawet po stronie przedstawicieli pracodawców. Trzeba jednak pamiętać, że nałożenie składek spowoduje, że do kieszeni zleceniobiorców i członków rad nadzorczych wpłynie mniej pieniędzy. – Miesięczny koszt składki nie będzie tak wysoki – tłumaczy Andrzej Strębski z OPZZ. – Średnio na zleceniobiorcę wychodzi ok. 100 zł miesięcznie mniej, drugie tyle dołoży firma dająca zlecenie. To mniej niż jedno tankowanie. ?W zamian za te składki zleceniobiorcy po roku takiego ubezpieczenia zyskają prawo do zasiłku dla bezrobotnych, a po 25 latach prawo do minimalnej emerytury.
Likwidacja umów śmieciowych nie pomoże ani zleceniobiorcom, ani państwu