Ministerstwo zwalnia, pracownicy się skarżą

Już ponad sto osób straciło zatrudnienie po połączeniu resortów transportu oraz rozwoju regionalnego. Co piąty zwolniony skierował sprawę do sądu.

Publikacja: 18.08.2014 02:23

Ministerstwo zwalnia, pracownicy się skarżą

Foto: Rzeczpospolita

Utworzony w listopadzie 2013 roku superresort zatrudniał niemal 2 tys. osób, z czego 1059 stanowili byli pracownicy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, reszta przeszła z ministerstwa skompromitowanego Sławomira Nowaka. – Wtedy też zaczęły się u nas zwolnienia – mówi „Rz" jeden z pracowników dawnego resortu transportu.

Jak wynika z danych biura prasowego ministerstwa, w listopadzie pracę straciła jedna osoba, w grudniu pięć, w styczniu 14, w lutym już 25. W sumie od listopada do lipca umowy rozwiązano ze 115 osobami z dawnego resortu transportu.

Dlaczego ministerstwo zwalniało urzędników? Jego rzecznik Robert Stankiewicz tłumaczy „Rz", że niektórym skończyły się umowy (było ich 12), z innymi doszło do porozumienia stron (29 osób), kolejni pracownicy (9) odeszli sami. Jedna osoba zmarła, a trzech pracowników straciło pracę ze swojej winy. Stankiewicz przyznaje, że z kolejnymi 23 osobami rozwiązano umowy z przyczyn leżących po stronie resortu.

– W 21 przypadkach zlikwidowano stanowiska pracy, a w dwóch doszło do porozumienia stron – tłumaczy rzecznik. Dodaje też, że w tych sprawach była podstawa do zastosowania przepisów ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników.

– Pracownicy skorzystali z prawa do odprawy wynikającej z tej ustawy w wysokości od jednomiesięcznego do trzymiesięcznego wynagrodzenia (w zależności od stażu pracy) – zapewnia rzecznik i dodaje, że grupa 38 pracowników zakończyła pracę w resorcie, bo przeniesiono ich do innych urzędów.

Do lipca pracę straciło już 115 urzędników dawnego resortu transportu

Jednak byli pracownicy masowo zaskarżają decyzje o zwolnieniu. Jak wynika z informacji przygotowanej dla „Rz" przez sekcję prasową Sądu Okręgowego w Warszawie, do sądów pracy wpłynęło 20 pozwów.

– Dotyczą przywrócenia do pracy lub uznania wypowiedzenia za bezskuteczne, a także odszkodowania – wyjaśnia Katarzyna Kisiel, rzecznik stołecznego sądu. W większości spraw terminy rozpraw są już wyznaczone, w trzech przypadkach je umorzono, a dwie zwrócono.

– Pracownicy poszli hurtem do sądu, bo ministerstwo obchodzi ustawę. Miesięcznie zwalniano mniej niż 30 osób, by nie płacić odpraw – uważa jeden z pracowników ministerstwa.

Robert Stankiewicz zapewnia jednak, że resort nie obchodził ustawy. – W ciągu miesiąca nie zwolniono 30 osób w drodze wypowiedzenia dokonanego przez pracodawcę lub na mocy porozumienia stron z przyczyn niedotyczących pracowników – tłumaczy.

Podkreśla również, że każda z osób, której wypowiedziano umowę na mocy ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników, otrzymała stosowną odprawę, a fakt niezastosowania przez pracodawcę procedury zwolnień grupowych nie pozbawił nikogo odszkodowania.

Prawnik NSZZ „Solidarność" prof. Marcin Zieleniecki nie dziwi się, że ministerstwo robi wszystko, by uniknąć zwolnień grupowych, bo tak robi większość pracodawców w tym kraju.

– Przeprowadzenie zwolnień grupowych musi być poprzedzone konsultacjami z pracownikami, a zwalnianym osobom przysługuje odprawa. To kłopotliwe i kosztowne – tłumaczy prawnik.

W jaki sposób obchodzi się ustawę? Najpopularniejsze jest rozkładanie zwolnień w czasie, by uniknąć limitów zapisanych w ustawie. Ale nie tylko. – Dziś na pierwszym miejscu wśród sposobów obchodzenia ustawy jest zawieranie z pracownikami umów na czas określony. Pracodawcy wybierają te formę zatrudnienia między innymi dlatego, że przy jej wypowiadaniu nie trzeba podawać przyczyny, więc nie pisze się, że leży ona po stronie pracodawcy. A brak takiego zapisu utrudnia dochodzenia swoich praw w sądzie – tłumaczy Zieleniecki. Dodaje jednak, że w takim przypadku odprawa także się należy, pod warunkiem że doszło do przekroczenia limitu zapisanego w ustawie.

Równie często pracodawcy zmuszają pracownika do podpisywania rozwiązania umowy o pracę za porozumieniem stron. – Ale jeśli do rozwiązania umowy doszło dlatego, że w firmie była redukcja, został przekroczony limit, to odprawa także się należy ?– mówi Zieleniecki, ale zastrzega też, że z takim wypowiedzeniem wiąże się utrudniony dostęp do zasiłku dla bezrobotnych.

Utworzony w listopadzie 2013 roku superresort zatrudniał niemal 2 tys. osób, z czego 1059 stanowili byli pracownicy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, reszta przeszła z ministerstwa skompromitowanego Sławomira Nowaka. – Wtedy też zaczęły się u nas zwolnienia – mówi „Rz" jeden z pracowników dawnego resortu transportu.

Jak wynika z danych biura prasowego ministerstwa, w listopadzie pracę straciła jedna osoba, w grudniu pięć, w styczniu 14, w lutym już 25. W sumie od listopada do lipca umowy rozwiązano ze 115 osobami z dawnego resortu transportu.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?