Pod koniec lipca Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i redaktor naczelny Radia Wnet, rozesłał list do właścicieli Spółdzielczych Mediów Wnet (należy do nich rozgłośnia). Prosi w nim o poparcie apelu do prof. Andrzeja Nowaka, by zdecydował się na start w wyborach prezydenckich w 2015 r., bo nie można „dłużej patrzeć, jak zdegenerowana i zdemoralizowana klasa polityczna prowadzi Polskę do katastrofy".
Sam prof. Nowak przyznaje, że jest wdzięczny Skowrońskiemu za tę inicjatywę, ale uważa, że jego kandydatura nie jest realna. – PiS nie złożył mi żadnej propozycji, a startowanie jako kandydat niezależny byłoby dla tej partii szkodliwe. Tego nie chcę – zapewnia „Rz".
Niezależnie od efektu zaangażowanie Skowrońskiego wzbudza wątpliwości. – Niedobrze, gdy dziennikarze angażują się tak wyraźnie w politykę – uważa prof. Wiesław Godzic z SWPS. Jego zdaniem może to spowodować, że później będą chcieli taką osobą sterować. – A powinni być w tle i tylko opisywać rzeczywistość, a nie ją kreować – zaznacza medioznawca.
Również Andrzej Krajewski, były szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy, zauważa, że media nie powinny organizować wyboru władzy. – Trudniej będzie im tę władzę później oceniać czy krytykować – mówi „Rz". Dodaje, że to zatarcie granicy między dziennikarstwem i polityką. – Dlatego działanie Skowrońskiego budzi mój niepokój – podkreśla.
Nie zgadza się z nimi jednak poseł PiS Krzysztof Szczerski. – Media obywatelskie mają prawo poruszać scenę polityczną i ją inspirować – twierdzi. A co myśli o pomyśle Skowrońskiego? – Prof. Nowak, jeśli sam wyrazi taką chęć, byłby mocnym kandydatem – ocenia.