Reklama

SLD: wątpliwy sukces, marne perspektywy

Sojusz miał 23 prezydentów pod własnym szyldem lub sympatyzujących z tą partią. Dziś ma ich 15 i twierdzi, że to dobry wynik.

Aktualizacja: 02.12.2014 10:32 Publikacja: 02.12.2014 01:00

SLD: wątpliwy sukces, marne perspektywy

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Leszek Miller po drugiej turze wyborów samorządowych ogłosił sukces swojej formacji. Po pierwszej turze nie mógł, bo 8,8 proc. poparcia i straty mandatów we wszystkich sejmikach nie dawały podstwa do takiego stwierdzenia.

Teraz jednak lider Sojuszu uważa, że współrządzenie w wielu gminach w Polsce i zdobycie lub utrzymanie stanowisk prezydentów miast jest wymiernym sukcesem jego formacji. Podczas poniedziałkowej konferencji Miller przekonywał, że w wyborach samorządowych jest wiele wyznaczników udanych wyborów, a jego partia na przykład pod względem liczby prezydentów miast jest na drugim miejscu.

Rzeczywiście średnie miasta były łaskawsze dla Sojuszu niż te największe, ale wyniki wyborów mimo wszystko trudno uznać za sukces. Partia Leszka Millera ma prezydentów w 15 miastach, co faktycznie daje jej drugie miejsce za PO, ale trzeba pamiętać, że miast prezydenckich jest w Polsce 107, a więc zaledwie 14 proc. z nich będzie rządzonych przez ludzi lewicy. SLD stracił prezydenta w Łomży, gdzie cztery lata rządził Mieczysław Czerniawski, oraz w Sosnowcu. Ta ostatnia przegrana istotnie osłabia wpływy Sojuszu w jego tradycyjnym elektoracie w Zagłębiu. Politycy Sojuszu pocieszają się, że utrzymali urzędy prezydenckie w Będzinie i Dąbrowie Górniczej, a więc Zagłębie nie zostało jeszcze utracone.

Sojusz stracił też prezydenta w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie ta partia jest najsilniejsza, a także we Włocławku, który był przez lata bastionem Sojuszu. Rządzący tam dwie kadencje prezydent z SLD został pokonany przez kandydata PO. Również w Starachowicach kandydatowi SLD Lewicy Razem nie udało się utrzymać stanowiska prezydenta, które zdobył w przedterminowych wyborach, gdy urzędujący włodarz został skazany za korupcję prawomocnym wyrokiem.

Na szczęście dla partii Leszka Millera Krzysztof Matyjaszczyk, flagowy prezydent SLD, utrzymał władzę w Częstochowie, choć liczba jego zwolenników w ciągu kadencji znacznie zmalała. Cztery lata temu poparło go blisko 71 proc. częstochowian w drugiej turze głosowania, a w tym roku niespełna 57 proc. To i tak niezły wynik, zważywszy na fakt, że we wrześniu tego roku Matyjaszczyk, jadąc służbowym samochodem, wymusił pierwszeństwo na drodze i uderzył w motorowerzystę rozwożącego pizzę.

Reklama
Reklama

Sojusz utrzymał też prezydenta w Legnicy, dla którego będzie to już czwarta kadencja, Świnoujścia (z analogicznym stażem) i Konina (druga kadencja).

Są i nowe przyczółki – w Świdnicy kandydatka SLD Lewicy Razem Beata Moskal-Słaniewska pokonała rządzącego przez cztery kadencje prezydenta bezpartyjnego, ale popieranego przez PO. Natomiast w Głogowie kandydat SLD odebrał władzę prezydentowi z PiS.

Polityk SLD będzie też rządził Mielcem, choć startował z własnego komitetu, podobnie jak Agata Fisz w Chełmie, Krzysztof Jażdżyk w Skierniewicach czy Tadeusz Ferenc, wieloletni prezydent Rzeszowa, który wygrał wybory już w pierwszej turze.

Oprócz tego Sojusz może liczyć na koalicje w dużych miastach, a tym samym na stanowiska wiceprezydentów, np. w Łodzi i w Poznaniu. Według danych z poniedziałkowego popołudnia Sojusz zdobył też ok. 50 stanowisk wójtów i burmistrzów, a radnych w całej Polsce może mieć łącznie ok. 3 tysięcy, czyli dwie trzecie tego, co miał w poprzedniej kadencji. Dlatego działacze SLD odetchnęli z ulgą, bo mimo wszystko większą część bazy społecznej udało im się ocalić z pogromu. Jak się okazuje, największe lanie od wyborców dostali w sejmikach, w których zachowali zaledwie jedną trzecią mandatów. Do poniedziałkowego popołudnia pewne było, że Sojusz utrzymał koalicję w sejmiku śląskim i być może dogada się na współrządzenie na Dolnym Śląsku, ale to już koniec wyborczego eldorado.

Dla formacji Millera oznacza to, po pierwsze, że część działaczy może odpłynąć od tej partii, a po drugie, że przyszłoroczne wybory prezydenckie i parlamentarne będą trudniejsze do zorganizowania i przeprowadzenia, bo zaplecze partii w kraju znacznie się skurczyło.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Karol Nawrocki spotka się z Donaldem Tuskiem. Jest termin
Polityka
Nie chcą Konfederacji w Komisji Etyki. Prawicowy klub ma problem z jej obsadą
Polityka
Handel spółkami HoReCa pod dotacje z KPO? Minister funduszy nie widzi problemu
Polityka
Michał Kabaciński: Rząd musi przygotować własną agendę
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama