Drogi list od premier Beaty Szydło dla beneficjentów programu 500 plus

Osobom przynoszącym wnioski o 500 zł urzędnicy muszą wręczać list od pani premier i plastikową kartę z numerem infolinii. Pożytek z akcji wątpliwy, za to koszty wysokie.

Aktualizacja: 05.05.2016 21:05 Publikacja: 05.05.2016 19:15

Drogi list od premier Beaty Szydło dla beneficjentów programu 500 plus

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz

– W kopercie z logo programu jest list podpisany przez szefową rządu, a także plastikowa karta, która przypomina płatniczą. Do niczego ona jednak nie służy. Jest na niej tylko numer ministerialnej infolinii. Większość osób od razu wyrzuca cały pakiet do kosza – opowiada nam urzędnik obsługujący program 500+ w jednym z mazowieckich magistratów.

Jak się dowiedzieliśmy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, przygotowało ono 300 tys. listów podpisanych przez Beatę Szydło dla osób, które wnioski o pieniądze składają w urzędach. W liście pani premier pisze m.in., że rodzina to najlepsza inwestycja w przyszłość.

Jak podał nam resort, koszt druku listu wyniósł 14,1 tys. zł, a plastikowej karty – 66,4 tys. zł. W sumie na druk 300 tys. pakietów ministerstwo wydało 80,5 tys. zł. „Druk powyższych materiałów został wykonany przez jednostkę podległą ministerstwu, w związku z tym przeprowadzenie postępowania przetargowego nie było konieczne" – czytamy w e-mailu od biura prasowego resortu.

Jak twierdzą urzędnicy, akcja to „odpowiedź na ogromną liczbę zapytań obywateli w sprawie programu. Tylko w lutym i marcu, czyli bezpośrednio przed startem programu, było ich aż 2 tys.".

Dr Konrad Maj, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS w Warszawie, nie ma wątpliwości, że wręczanie listu od Beaty Szydło i plastikowej karty ma wzmocnić przekaz skierowany do korzystających z programu, że to obecna władza jest darczyńcą. Świadczy też o rozrzutności urzędników, bo pieniądze na druk pochodzą z budżetu państwa.

– Karta w portfelu w czasie zakupów ma utrwalić w świadomości ludzi, że zakupy są dofinansowane przez rządzących. W ten sposób władza próbuje przykryć kłopoty, z którymi teraz się boryka, a także fakt, że na program ten zostały przekazane pieniądze z innych działów budżetu – przekonuje psycholog.

Jego zdaniem jest to zawoalowana forma łapówki. – Rządzący mogą oczekiwać od społeczeństwa, że odwdzięczy się za otrzymane pieniądze poparciem w wyborach – tłumaczy Konrad Maj.

Według Ministerstwa Rodziny pomoc w wysokości 500 zł może otrzymać 2,7 mln rodzin, w tym roku na program zostanie przeznaczonych 17 mld zł.

– W kopercie z logo programu jest list podpisany przez szefową rządu, a także plastikowa karta, która przypomina płatniczą. Do niczego ona jednak nie służy. Jest na niej tylko numer ministerialnej infolinii. Większość osób od razu wyrzuca cały pakiet do kosza – opowiada nam urzędnik obsługujący program 500+ w jednym z mazowieckich magistratów.

Jak się dowiedzieliśmy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, przygotowało ono 300 tys. listów podpisanych przez Beatę Szydło dla osób, które wnioski o pieniądze składają w urzędach. W liście pani premier pisze m.in., że rodzina to najlepsza inwestycja w przyszłość.

Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają start Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Polityka
Konwencja PiS. Znamy liderów list w wyborach do PE. Są Wąsik, Kamiński, Obajtek
Polityka
Orlen, stracone 1,6 mld zł i związki z Hezbollahem. Samer A. przerywa milczenie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił