Kowal: Polacy boją się prawicy rewolucyjnej

- Jeśli Pan Bóg uchroni nas od wojny, to obecny lider opozycji może być premierem – mówi dawny polityk PiS Paweł Kowal

Aktualizacja: 23.08.2016 06:54 Publikacja: 21.08.2016 18:35

PO zderegulowała taksówkarzy, a PiS zaczęło regulację od tego, kto może na swoim polu orać i siać ps

PO zderegulowała taksówkarzy, a PiS zaczęło regulację od tego, kto może na swoim polu orać i siać pszenicę

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rzeczpospolita: Europa idzie na prawo, jak twierdzi Grzegorz Schetyna?

Paweł Kowal, były poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych: Trend jest jasny. Wzrost nastrojów nacjonalistycznych i populistycznych jest oczywisty na całym Zachodzie, także w USA. Kluczem jest kryzys klasy średniej. To ona została najbardziej dotknięta kryzysami, spadkiem cen nieruchomości itd. Zaszkodziła jej globalizacja, którą tak lansowała: dzięki globalizacji mieli się lepiej najbiedniejsi, a także wzmocniła oligarchię, która pierwszy raz od czasów Arystotelesa może działać w skali świata. Powstał rodzaj globaloligarchii, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Z tych nieszczęść klasa średnia jest gotowa stawiać na populistów, przeżywa traumę, że kończy się jej świat.

Co oznacza przechył na prawo?

Idzie nowa epoka i nowe pojęcia. Dla jednych „na prawo" znaczy nacjonalizm, dla drugich antyliberalizm, dla innych religijność, ale to może być także konserwatywny sygnał do skołowanej klasy średniej: „czujcie się bezpiecznie, pracujcie spokojnie, damy radę".

Szef PO chce podążać z duchem czasu i przekierować PO na konserwatywno-prawicowe tory. Koniunkturalizm?

Dawnej lewicy już nie ma. Podobne problemy przeżywa ona w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, w Europie Środkowej prawie wyparowała. PiS i PO próbują reagować na zmianę, PO była skoncentrowana na rządzeniu, PiS było uważniejsze i szybciej wyczuło nowy trend, np. pierwszy raz od lat otwierając się na środowiska narodowe, a gumkując mocne za czasów Zyty Gilowskiej akcenty liberalne. Gdy Tusk ogłaszał w „Polityce", że PO pójdzie w lewo, to pierwszy raz od dawna zwiódł go polityczny węch, przeważyły taktyczne racje konkretnej sytuacji. Do niedawna wydawało się, że powstawać będą nowe partie, jednak nawet te, którym udaje się wejść do parlamentu, przeżywają potem okres poważnego kryzysu. Nowym elementem na scenie może być Nowoczesna, ale ona też właśnie wchodzi w kryzys.

Pytanie, jak będzie wyglądała, kiedy z niego wyjdzie?

Ustawa o partiach jest tak skonstruowana, że partie, które dominują, są z roku na rok coraz grubsze, zamożniejsze i pomimo wahań w poziomie poparcia się utrzymują. Jeśli więc nie ma miejsca na nowe partie lub jest go mniej, niżby się wydawało, to obecne będą się stale zmieniały, żeby doszusować do trendów społecznych. To naturalna kolej rzeczy. Jasne jest też, że pewien rodzaj konserwatywnych wyborców znalazł się całkowicie poza PiS. Obóz rządowy kilka rzeczy zrobił na kontrze do tzw. elit III Rzeczypospolitej i nie musi w tym być nic złego. Problem w tym, że tym samym zwracał się też przeciwko tym, którzy w III RP uczciwie się dorabiali i liczą, że ktoś się za nimi ujmie, że szacunek dla instytucji, dla uznanych hierarchii nie będzie się zmieniał z wyborów na wybory. Ciągłe opisywanie ważnej społecznie grupy obywateli jako „krzyczących staruszków III RP" jest niczym innym jak platformiane kpiny z moherów a rebours. Kwaśniewski w 1990 roku zrozumiał, że trzeba grać wedle nowych reguł, ale okazać respekt ludziom, którzy wyrośli w PRL. Teraz na podobną ofertę czekają uczciwi ludzie, którzy dorośli w III RP.

PiS ma dla nich ofertę?

Oni boją się prawicy rewolucyjnej. Przywracanie na skróty, raptownymi metodami „tradycyjnych wartości" może być w kontrze do konserwatywnego poczucia stabilności, odbierać poczucie bezpieczeństwa. W polityce PiS widać pewne elementy stawiania na umocnienie naszej skromnej klasy średniej, jednak tak, jakby miała ona powstać od nowa, jakby chodziło o to tylko, by kreować nowe elity, przykładowo na prowincji. Z braku jednak środków w budżecie szybko może się okazać, że odbędzie się to, jeśli już, kosztem tych, którzy właśnie dorobili się pierwszego mieszkania, dobrej firmy i dostaną podatkami. Propozycja „jednego prostego podatku" to taka smerfoniespodzianka, czyli nieoczekiwana podwyżka podatków, to chyba każdy pojmuje? Czyli zamiast wspierania klasy średniej będzie realizowany pomysł transfuzji klasy średniej: wymiany starej na „nową, nasiejszą", chociaż ta obecna poparła PiS w ostatnich wyborach.

Tu jest klucz do przyszłości?

PiS jakby nie ufa temu polskiemu „mieszczaństwu", boi się, że raz zagłosowali tak, jutro zagłosują inaczej. Jakieś półtora miliona centrowych, lekko konserwatywnych wyborców, z pewnym dystansem do codziennej polityki, którzy z wyborów na wybory zmieniali ulubieńców, boi się teraz, że dobrodziejstwa rządu dla biedniejszych zostaną dopisane do ich rachunku jak niezamówione wino w restauracji, a oni tego nie cierpią. Te grupy wyborców także dlatego, że są w wieku 40+, są jednak idealne jako elektorat, grymaśni, ale chodzą na wybory, pożyją dłużej niż poprzednie pokolenia. Ten, kto się ujmie za poszkodowanymi, może zyskać. Nie wypowiadam się natomiast, czy to na pewno będzie PO.

Możliwe jest, żeby PO odebrała elektorat PiS?

Nieszybko. Platforma po ośmiu latach rządów ma na razie w centrowym elektoracie kłopot z wiarygodnością, ludzie pamiętają OFE itd. Ale to się może zmieniać, szczególnie że PiS oprócz trafnych posunięć, jak 500+, ma już na swoim koncie poważne błędy, jak próbę wielkich podwyżek dla posłów czy kryzys trybunalski, a z konserwatywno-liberalnego punktu widzenia uregulowanie zawodu rolnika w ustawie o ziemi i ograniczenie handlu ziemią. Można powiedzieć tak: PO zderegulowała tylko taksówkarzy, a PiS zaczęło od regulacji tego, kto może na swoim siać pszenicę lub orać.

Wyobraża pan sobie w przyszłości koalicję PiS-PO?

A po co? Jeśli Pan Bóg ochroni nas od wojny, to wygląda na to, że lider opozycji będzie przyszłym premierem, pytanie tylko, kiedy to będzie? Silna opozycja, spodziewająca się władzy, to także filar demokracji podobnie ważny jak silny rząd. Ludzie potrzebują kogoś, kto powie, że to i to można załatwić inaczej. Każdy, kto dobrze życzy Polsce, musi to przyznać. Inna sprawa, jeśli sytuacja bezpieczeństwa wyraźnie się pogorszy, ale w takim scenariuszu nikt nie chce zagrać.

Władza sama przyjdzie do Schetyny?

Nawet jeśli PiS zmieni ordynację na tzw. niemiecką, to tym bardziej scena będzie się polaryzowała, co będzie na rękę PiS, a to oni dyktują tempo tańca. Ale będzie to też wzmacniało PO i dlatego jej będzie najłatwiej zorganizować opozycję do wyborów. Na korzyść szefa Platformy zadziała ustawa o partiach, ordynacja, przyzwyczajenia ludzi i nawet małe zmniejszenie poparcia dla PiS, czyli stara „doktryna Kurskiego": nam nie musi szybko rosnąć, wystarczy, aby im spadało. Donald Tusk będzie coraz bardziej sympatycznym wspomnieniem z dobrej epoki III RP, ale będzie już kręcony nowy film. Pytanie, na ile silne będą Nowoczesna i PSL. No i oczywiście wielka niewiadoma, czyli Pani Historia. Grzegorz Schetyna nie może być pewny swego, bo polityka potrafi się zmienić jak pogoda w Bieszczadach.

Rzeczpospolita: Europa idzie na prawo, jak twierdzi Grzegorz Schetyna?

Paweł Kowal, były poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych: Trend jest jasny. Wzrost nastrojów nacjonalistycznych i populistycznych jest oczywisty na całym Zachodzie, także w USA. Kluczem jest kryzys klasy średniej. To ona została najbardziej dotknięta kryzysami, spadkiem cen nieruchomości itd. Zaszkodziła jej globalizacja, którą tak lansowała: dzięki globalizacji mieli się lepiej najbiedniejsi, a także wzmocniła oligarchię, która pierwszy raz od czasów Arystotelesa może działać w skali świata. Powstał rodzaj globaloligarchii, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Z tych nieszczęść klasa średnia jest gotowa stawiać na populistów, przeżywa traumę, że kończy się jej świat.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Trwa głosowanie w I turze
Polityka
Konferencja PKW. Sylwester Marciniak podał dane z godziny 12.00
Polityka
PKW: Jest bardzo spokojnie. Głosowanie rozpoczęte bez incydentów
Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja