Jerzy Dziewulski: Komendant główny policji do dymisji

Jarosław Szymczyk ma teraz dług wobec Mariusza Kamińskiego – uważa Jerzy Dziewulski, były policjant i antyterrorysta.

Publikacja: 12.01.2023 22:34

Jerzy Dziewulski

Jerzy Dziewulski

Foto: PAP, Ireneusz Sobieszczuk

W dzień miesięcznicy smoleńskiej do mieszkania wynajętego przez działaczy Lotnej Brygady Opozycji, korzystając ze strażackiego wysięgnika, zajrzeli policjanci. Mogli?

Wiele rzeczy w życiu widziałem, ale tak kretyńskiej i kompromitującej decyzji jeszcze nie oglądałem. Rozumiem, że policja chciała czemuś przeciwdziałać, ale w tym wypadku nikt bezpośrednio nie zagrażał uroczystości złożenia kwiatów pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. Ci ludzie byli w prywatnym mieszkaniu. Policja postanowiła zastosować metodę prewencyjną wobec osób bezpośrednio niezwiązanych z tą uroczystością, którzy kompletnie nie stanowili zagrożenia. Jedynym zagrożeniem mogło być wystawienie megafonu z okien i próba nagłośnienia swojej oceny tego wydarzenia. Incydent przekształcił się w tysiące strasznych memów, w których sugeruje się np., że policjanci chcieli podglądać panią Kowalską w bieliźnie lub bez albo umyć trochę okien. Gorzej być nie może, granica śmieszności została przekroczona. Osoba, która wydała takie polecenie policjantom, pokazała swoją paskudną nadaktywność służbową. Widać także, że wyjątkowo chciała się podlizać władzy. Takie zdarzenia mają miejsce w policji, gdy ktoś chce pokazać swoje możliwości. A w tym wypadku dodatkowo wykorzystano do tego straż pożarną, która przecież ciągle musi być w stanie pogotowia. Pytanie, co by się stało, gdyby Jarosław Kaczyński brał udział w miesięcznicy smoleńskiej, a osoby w mieszkaniu zaczęły nadawać swoje hasła przez głośniki. Co wówczas zrobiłoby wtedy tych dwóch nieszczęśników-policjantów? Zamknęliby okno? Próbowaliby interweniować przez okno? To wszystko byłoby przekroczeniem uprawnień policji. Śmieszność jest słabym słowem na określenie tego, co tam się stało.

Czytaj więcej

Władza nie chce się tłumaczyć z wybuchu w KGP

Czy powinny zostać wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które wydały rozkaz?

Policja może korzystać z wysięgnika, ale tylko wówczas, kiedy istnieje określony powód i zagrożenie. W tym wypadku nie było takich przesłanek, a więc wysięgnik został wystawiony „na krzywy ryj”. Użycie takiego sprzętu, wynajmując prywatną firmę, wiązałoby się z kosztami. Dlatego użyto strażackiego wysięgnika, dzięki czemu policja nie musiała za nic płacić – zamiast tego zapłacili obywatele. Nie można za tę akcję pociągnąć nikogo do odpowiedzialności, nie da się tego zrobić.

Takie sytuacje mogą się powtarzać?

Tak! Żadna konkretna osoba nie dostanie po pysku za tę akcję. Dlatego w oczach ludzi winna będzie cała formacja. Ludzie będą mieli pretensje o wszystko do najniżej postawionego policjanta na ulicy.

Gen. Jarosławowi Szymczykowi wystrzelił granatnik na Komendzie Głównej Policji. Czy wciąż powinien być szefem policji?

Komendant główny policji powinien podać się do dymisji. Każdy ruch i każde polecenie komendanta może być teraz kontestowane. Każda próba zdyscyplinowania formacji zawsze będzie przeciwstawiana prostym pytaniem – a pan? Nie można tak kierować policją. Życzę wszystkiego dobrego komendantowi, ale jego akcja z nieszczęsnym granatnikiem udowadnia, że przekroczył prawo. W rozumieniu ustawy o broni i amunicji pan komendant nielegalnie trzymał broń.

Mariusz Kamiński staje za nim murem. Obaj nie stawili się na sejmowej komisji, która miała wyjaśnić sprawę. Jak to powinno się skończyć?

Jarosław Szymczyk ma teraz dług wobec Mariusza Kamińskiego, co przełoży się na jego samodzielne podejmowanie decyzji. Szef MSWiA może przypominać komendantowi, jak uratował go przed dymisją. PiS jest bardzo zdecydowany i brutalny w swoim sposobie postępowania. Mogę się założyć, że ta sprawa zostanie umorzona.

Szymczyk ocali stanowisko?

Wszystko na to wskazuje.

Przypomnijmy, że strona ukraińska, która wręczyła aktywny granatnik komendantowi, przeprosiła.

Ale czy strona ukraińska, która walczy i ma na kopy granatników, nie ma długu wdzięczności w stosunku do Polski? Tak samo jak komendant jest wdzięczny szefowi MSWiA, który tłumi tę sprawę w sposób niewiarygodny.

Gen. Szymczyk szkodzi wizerunkowi policji?

Bardzo szkodzi całej policji. Komendant główny również musi zdawać sobie z tego sprawę. Nie można ciągle mówić „jaki komendant, taka policja”. A usłyszałem to w dyskusji o policjantach, którzy walnęli radiowozem w drzewo, przewożąc niezgodnie z zasadami dwie młode kobiety w środku.

To kolejna sprawa, która zostanie zamieciona pod dywan?

Mało prawdopodobne, żeby tak się stało.

Jeżeli sprawę granatnika można zamieść pod dywan, to tego nie można?

Dowody na temat granatnika są wewnątrz policji, więc łatwiej to ukryć. W tym przypadku sytuacja miała miejsce na zewnątrz, co sprawia, że mamy dowody. O całej sprawie nie wypowiadają się policjanci, tylko osoby trzecie. Tego nie da się zamieść pod dywan. Policjanci popełnili głupotę, która niestety inspirowana była przez starszego policjanta. Drugi policjant to młody chłopak, który dopiero co przystąpił do policji. Zgodnie z prawem powinien zaprotestować. Jego partner, który jest zarazem jego przełożonym, wydaje o nim później opinię. Być może ten młody chłopak nie wie, jak ma się zachować w takiej sytuacji. Dowódca powinien wylecieć na zbity ryj. Policja już uruchomiła hamulce i nie mówi jeszcze o zwolnieniu. Ten człowiek w jednym momencie stracił kilkanaście lat służby, którą zapisano by mu do emerytury. Drugi chłopak ma straszną nauczkę i jestem przekonany, że musiał to bardzo przeżyć. Nie wiem, na ile powinien być ukarany, ponieważ nie znam jego dokładnego zachowania w czasie sytuacji.

Co zrobić, żeby nie dochodziło do kompromitacji funkcjonariuszy mundurowych?

Pytanie, w jaki sposób działa policja wewnątrz. W jaki sposób ludzie są awansowani? Policjant, który się stara i ciężko pracuje, nie ma gwarancji awansu. A ktoś, kto ma układy, od razu może wejść na wyższe stanowisko. Tak było zawsze, ale nie na taką skalę. Teraz nie ma jasnych mechanizmów awansu. Dziś wybiera się policjantów, którzy nie są skuteczni, tylko tych, którzy będą lojalni politycznie. W PRL nie musieli wybierać, kto był lojalny, bo na określonym poziomie wszyscy byli lojalni.

współpraca Karol Ikonowicz

W dzień miesięcznicy smoleńskiej do mieszkania wynajętego przez działaczy Lotnej Brygady Opozycji, korzystając ze strażackiego wysięgnika, zajrzeli policjanci. Mogli?

Wiele rzeczy w życiu widziałem, ale tak kretyńskiej i kompromitującej decyzji jeszcze nie oglądałem. Rozumiem, że policja chciała czemuś przeciwdziałać, ale w tym wypadku nikt bezpośrednio nie zagrażał uroczystości złożenia kwiatów pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. Ci ludzie byli w prywatnym mieszkaniu. Policja postanowiła zastosować metodę prewencyjną wobec osób bezpośrednio niezwiązanych z tą uroczystością, którzy kompletnie nie stanowili zagrożenia. Jedynym zagrożeniem mogło być wystawienie megafonu z okien i próba nagłośnienia swojej oceny tego wydarzenia. Incydent przekształcił się w tysiące strasznych memów, w których sugeruje się np., że policjanci chcieli podglądać panią Kowalską w bieliźnie lub bez albo umyć trochę okien. Gorzej być nie może, granica śmieszności została przekroczona. Osoba, która wydała takie polecenie policjantom, pokazała swoją paskudną nadaktywność służbową. Widać także, że wyjątkowo chciała się podlizać władzy. Takie zdarzenia mają miejsce w policji, gdy ktoś chce pokazać swoje możliwości. A w tym wypadku dodatkowo wykorzystano do tego straż pożarną, która przecież ciągle musi być w stanie pogotowia. Pytanie, co by się stało, gdyby Jarosław Kaczyński brał udział w miesięcznicy smoleńskiej, a osoby w mieszkaniu zaczęły nadawać swoje hasła przez głośniki. Co wówczas zrobiłoby wtedy tych dwóch nieszczęśników-policjantów? Zamknęliby okno? Próbowaliby interweniować przez okno? To wszystko byłoby przekroczeniem uprawnień policji. Śmieszność jest słabym słowem na określenie tego, co tam się stało.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Policja
Jest nowy komendant główny policji. Marcin Kierwiński ogłosił decyzję
Policja
Emeryt z dodatkiem inwalidzkim ma być szefem policji. Komisja uznała, że ozdrowiał
Policja
Wiceszefowa warszawskiej policji odwołana. Na stanowisku była trzy tygodnie
Policja
Eksplozja granatnika w Komendzie Głównej Policji. Prokuratura wszczęła śledztwo
Policja
Po proteście rolników policja poszukuje kilkunastu osób. Publikuje ich wizerunki