Mimo że z logicznego punktu widzenia wydaje się to nieuzasadnione. Nowe przepisy wprowadzające tylko dwie stawki akcyzy 3,1 proc. i 13,6 proc. obowiązują od 1 grudnia 2006 r. Obejmują one jednak auta sprowadzone po tej dacie, a niezarejestrowane. Oznacza to, że gdyby odprawy auta na granicy dokonał pan 1 grudnia lub później, to od dziewięcioletniego opla o pojemności silnika 1,8 l zapłaci pan 3,1 proc. akcyzy. Ponieważ jednak przywiózł go pan przed 1 grudnia 2006 r., formalnie obowiązuje stawka 65 proc. Powinien ją pan zatem przed rejestracją auta zadeklarować i odprowadzić. Jednocześnie jednak w związku z treścią wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 stycznia 2007 r. może się pan domagać zwrotu kwoty podatku stanowiącej różnicę między tą, która powstała po obliczeniu akcyzy ze stawką 65 proc., a tą, która była należna, czyli 3,1 proc. wartości auta. Jest to bowiem nadpłata, której zgodnie z art. 90 traktatu ustanawiającego Wspólnoty Europejskie polski fiskus nie mógł żądać, gdyż dyskryminował w ten sposób samochody unijne w stosunku do krajowych. Żądając stwierdzenia nadpłaty, musi się pan powołać na wspomniany wyrok ETS w sprawie C-313/05. Sytuacja ta jest jednak dziwna. Mimo że znany jest już niekorzystny dla polskiego fiskusa wyrok Trybunału, trzeba płacić wysoki podatek. Niestety, ani przepisy rozporządzenia, ani wyrok ETS nie rozstrzygają sytuacji, w której auto zostało sprowadzone pod rządami starych przepisów, a rejestrowane jest już pod rządami nowych i do tego po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Możliwa jest oczywiście i taka sytuacja, że od razu obliczy pan akcyzę ze stawką 3,1 proc. i tylko tyle zapłaci do urzędu celnego. Formalnie jednak będzie pan miał wówczas zaległość podatkową. Gdyby więc okazało się, że w trakcie postępowania organ udowodni zaniżenie wartości sprowadzonego pojazdu, będzie pan musiał dopłacić różnicę wraz z odsetkami (podatek będzie jednak liczony ze stawką 3,1 proc.). Jeżeli jednak ma pan pewność, że do takiego zaniżenia nie doszło, można zdecydować o rozliczeniu się zgodnie ze stanowiskiem Trybunału. Trzeba się jednak liczyć ze sporem z urzędem celnym.
Chciałbym znaleźć akceptowaną przez Ministerstwo Finansów wartość samochodu sprowadzonego z UE w 2005 r. Czy niezbędne jest jej uwzględnianie w sytuacji, gdy chcę teraz skorygować deklarację AKC-U i występować o zwrot nadpłaty?
Nie
Niewątpliwie jednak taka wiedza dałaby właścicielowi pewność, że urząd celny nie zakwestionuje wartości samochodu, a co za tym idzie, nie będzie liczył akcyzy od innej kwoty niż ta, którą wskazał podatnik. Na razie nie jest to jednak możliwe. Ministerstwo Finansów zapowiada wprawdzie opracowanie własnych tabel wartości pojazdów w poszczególnych okresach od maja 2004 r. do grudnia 2006 r., kiedy obowiązywały zawyżone stawki akcyzy na auta sprowadzone z UE, ale jeszcze ich nie ma. Oznacza to, że chcąc upewnić się, czy zadeklarowana wartość samochodu nie zostanie zakwestionowana przez władze celne, pozostaje posłużyć się np. tablicami eurotaksu (wyceny rzeczoznawców stosowane na rynku europejskim) albo tabelami, które stosują urzędy skarbowe na potrzeby umów kupna-sprzedaży samochodów. Chodzi bowiem o to, aby ustalić wartość pojazdu z chwili sprowadzenia go do Polski. Korygując obecnie deklarację AKC-U, nie musi pan jednak korzystać z żadnego ze wskazanych źródeł. Może pan pozostać przy własnej wartości auta wynikającej z pierwotnie złożonej deklaracji, a w razie ewentualnego sporu z urzędem celnym przedstawić dowody potwierdzające, że wskazana przez pana wartość jest prawdziwa. Mogą to być: umowa ze sprzedawcą, faktura zakupu, ocena rzeczoznawcy, faktury z warsztatu za naprawę auta w kraju lub za granicą, potwierdzenie, że pojazd był holowany lub przewieziony na lawecie, fotografie itp. Trzeba się jednak liczyć, że organ celny może przedkładać własne dowody, a sprawa w ostateczności trafi nawet do sądu. Rozstrzygnie on wtedy, czy i w jakim stopniu wystąpiła w danym wypadku dyskryminacja podatkowa samochodu unijnego w stosunku do podobnego kupionego w tym samym czasie w kraju.
Sprowadziłem z Niemiec uszkodzone auto, co potwierdził w oświadczeniu zagraniczny sprzedawca. Ten samochód następnie sam remontowałem. Zapłaciłem 65 proc. akcyzy od wartości 100 euro. Dziś samochód jest wart znacznie więcej. Czy warto występować o zwrot akcyzy?
Nie