Kto kupuje e-book w polskiej wirtualnej księgarni, zapłaci w jego cenie 23-proc. VAT. Jeżeli zaś księgarnia działa we Francji, VAT będzie zaledwie 5,5-proc., a jeśli w Luksemburgu – jeszcze mniejszy, bo 3-proc. Oczywiście po takie tanie zakupy nie trzeba jechać do tych państw – wystarczy wejść na odpowiedni adres w sieci.
Spółka i serwer
Według europejskiej dyrektywy o VAT (2006/112/WE), w wypadku usług elektronicznych, a tak jest traktowany zakup e-booków, stosuje się stawkę właściwą dla kraju, gdzie działa sprzedawca usługi. Stąd prosta droga do schematu handlu wirtualnymi książkami przez Luksemburg albo Francję. Wystarczy założyć tam spółkę, zainstalować serwer obsługujący transakcje i już można sprzedawać e-booki znacznie taniej niż w innych krajach europejskich.
Maciej Dybaś, konsultant podatkowy z firmy PwC, potwierdza: wystarczy być zarejestrowanym podatnikiem VAT w tych krajach, by korzystać z niskiego podatku, a więc sprzedawać e-booki taniej.
Na razie wielcy gracze na tym rynku sprytnie wykorzystali sytuację. Amazon i Google wybrały na siedziby swoich europejskich oddziałów właśnie Luksemburg.
Inne kraje UE, w tym Polska, nie miały odwagi obniżyć VAT na e-booki. Powstrzymuje je wspomniana dyrektywa o VAT, która pobieranie e-booków z sieci traktuje jako usługę elektroniczną, podlegającą stawce podstawowej. Preferencyjne przysługują tylko tradycyjnym książkom (w Polsce 5 proc.).