Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną fiskusa w sporze o sankcyjną stawkę podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC) od pożyczki w najbliższej rodzinie. Wyrok nie pozostawia złudzeń. Tak jak w przypadku pełnego zwolnienia dla darowizn pieniężnych między osobami z tzw. zerowej grupy, również w przypadku pożyczek od najbliższych wpłata własna środków na konto nie wystarczy do ulgowego potraktowania przez skarbówkę.
Pożyczka od rodziców a PCC
Sprawa dotyczyła PCC od niezgłoszonej do opodatkowania pożyczki. A na jej trop fiskus trafił przy okazji czynności sprawdzających dotyczących PIT od odpłatnego zbycia mieszkania. Gdy urzędnicy zaczęli drążyć sprawę, podatniczka powołała się na pożyczkę 89 tys. zł od rodziców, które przeznaczyła na spłatę zachowku. Fakt zawarcia umowy w 2013 r. został potwierdzony oświadczeniami. O dziwo fiskus nie czepiał się samej pożyczki, ale ponieważ ta pierwotnie nie została mu zgłoszona, sięgnął po karną 20-proc. stawkę PCC. I zażądał prawie 14 tys. zł.
Czytaj więcej
Podatnik, który nie zgłosił w terminie faktu otrzymania pożyczki od rodziny, nie musi płacić zale...
Kobieta nie chciała płacić. Zasłoniła się tym, że sporna pożyczka była między osobami z tzw. zerowej grupy podatkowej, a te nie podlegają PCC. Sankcyjną stawkę można do nich zastosować zaś tylko wtedy, gdy nie został spełniony warunek udokumentowania otrzymania pieniędzy na rachunek bankowy biorącego pożyczkę, względnie na jego rachunek w SKOK lub przekazem pocztowym – art. 7 ust. 5 pkt 2 ustawy o PCC.
Urzędnicy uznali, że trzeba zbadać ten wątek, ale ostatecznie nic to nie dało. Okazało się bowiem, że owszem, na konto kobiety w 2013 r. trafiło okrągłe 100 tys. zł, ale była to wpłata własna. A ta zdaniem fiskusa nie jest równoznaczna z otrzymaniem pieniędzy na rachunek lub przekazem pocztowym.