W środę Senat odrzucił tzw. ustawą deregulacyjną, w której są zmiany zasad rozliczania podatku od spadków i darowizn. Zarówno korzystne, jak i negatywne dla podatników.
Czytaj więcej
PiS chce się wycofać z kontrowersyjnych zmian w ustawie o podatku od spadków i darowizn.
Nowelizacja przede wszystkim znacznie podnosi kwoty wolne od podatku. To bardzo korzystna zmiana dla osób, które dostaną darowiznę albo spadek. Jednocześnie jednak z uchwalonych przez Sejm przepisów wynika, że darowizny od wielu osób muszą być sumowane (począwszy od 1 lipca br.). Jeśli przekroczą pięcioletni limit (wyniesie 54 180 zł) będą opodatkowane. Uderzy to w beneficjentów charytatywnych zbiórek.
Już po uchwaleniu nowelizacji przez Sejm rząd zapowiedział korektę przepisów w sprawie dobroczynnych zrzutek. Także senatorowie byli zgodni co do tego, że ich opodatkowanie jest niedopuszczalne. Nie potrafili jednak wypracować formuły zachowującej pozytywne i jednocześnie likwidującej niekorzystne dla podatników rozwiązania. Ostatecznie odrzucili więc całą ustawę, mimo apeli sprawozdawcy Bartłomieja Wróblewskiego, który argumentował, że znajduje się w niej wiele dobrych dla przedsiębiorców i osób fizycznych pomysłów.
Ustawa trafi teraz do Sejmu. Jego najbliższe posiedzenie rozpoczyna się 7 marca. Jeśli nie zgodzi się na odrzucenie nowelizacji, wejdzie ona w całości (oczywiście gdy podpisze ją Prezydent). Czyli z wyższymi kwotami wolnymi, ale też podatkiem od zbiórek. Co wtedy mogą zrobić rządzący, żeby wycofać się z tej kontrowersyjnej daniny? Po raz kolejny znowelizować ustawę o podatku od spadków i darowizn. Ewentualnie minister finansów może wydać rozporządzenie o zaniechaniu poboru podatku (o tym, że takie rozwiązanie jest rozważane wspomniał sprawozdawca Bartłomiej Wróblewski).