Inwestycja w farmę wiatrową na morzu a koszty podatkowe

Wydatek dotyczący pozwolenia na stworzenie sztucznych wysp pod farmy wiatrowe poniesiony do momentu oddania tych środków trwałych do używania podwyższy koszt ich wytworzenia.

Publikacja: 05.10.2016 06:40

Inwestycja w farmę wiatrową na morzu a koszty podatkowe

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej wystąpiła spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, która powstała w celu wzniesienia oraz wykorzystywania sztucznych wysp na Morzu Bałtyckim. Rezultatem jej działania ma być inwestycja w postaci farm wiatrowych na morzu, produkujących energię elektryczną z odnawialnych źródeł energii. Możliwość wznoszenia sztucznych wysp na morzu podlega regulacjom określonym w ustawie o obszarach morskich (tekst jedn. DzU z 2003 r. nr 153, poz. 1502 ze zm.). Zgodnie z treścią tych przepisów, wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp i urządzeń w polskich obszarach morskich dla danego przedsięwzięcia polegającego na budowie farm wiatrowych wymaga pozwolenia wydawanego przez ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej (w formie decyzji, na okres 30 lat). Za udzielenie takiego pozwolenia wnoszona jest opłata w wysokości 1 proc. wartości planowanego przedsięwzięcia. Spółka zaznaczyła ponadto, że w wyniku realizacji inwestycji powstanie wiele odrębnych środków trwałych.

Pozostało 83% artykułu

Dostęp do artykułu wymaga aktywnej subskrypcji!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt