Osoby, którym organy podatkowe wytoczyły postępowanie w sprawie nieujawnionych źródeł przychodu, mają ciężki orzech do zgryzienia. Bardzo trudno jest przekonać fiskusa, że pieniądze pochodzą np. z niezgłoszonej wcześniej pożyczki lub oszczędności przechowywanych w szafie. Zwykle sprawa kończy się decyzją, zgodnie z którą podatnik ma zapłacić karną 75-proc. stawkę podatku.
Także skarga do sądu nie pomaga, gdyż większość spraw kończy się przegraną podatnika. Wyroki z ostatnich miesięcy mogą być jednak sygnałem, że linia orzecznicza zaczyna się zmieniać.
Powołanie na pożyczkę
Przykładem może być wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu (sygn. I SA/Op 337/12). Sprawa dotyczyła małżonków, którym w 2008 r. urząd kontroli skarbowej nakazał zapłatę 75-proc. stawki podatku za 2003 r. Inspektorzy policzyli, że małżonkowie mieli wówczas łączne dochody w wysokości 13 tys. zł, a ich wydatki, m.in. na zakup materiałów budowlanych, wyniosły 75 tys. zł.
Urząd nie wziął pod uwagę tłumaczeń, że wydatki te zostały sfinansowane w dużej mierze z pożyczki w wysokości 10 tys. CHF, którą zaciągnęli od obywatela Szwajcarii w 2003 r. i którą zgłosili do opodatkowania dopiero w 2008 r.
Organy podatkowe uznały, że samo podpisanie umowy pożyczki w 2003 r. nie potwierdza, iż gotówka została rzeczywiście przekazana. Poza tym tak późne jej zgłoszenie miało na celu jedynie obronę przed karną stawką podatku.