Najnowszy projekt nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2A73178BAFC945AD7CED705291EAE234?id=80474]ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych[/link], który ma przynieść zapowiadane przez rząd ułatwienia w składaniu zeznania za poprzedni rok, trafił do uzgodnień międzyresortowych. Niestety, deklarowany ukłon w stronę Kowalskiego, który raz w roku musi się pojawić w urzędzie skarbowym tylko po to, by złożyć PIT, może okazać się dla niego wręcz niebezpieczny. Świadomie lub nie minister finansów szykuje kilka min, na które już wkrótce może wpuścić podatników i płatników.
[srodtytul]„Nie” dla wspólnego rozliczenia [/srodtytul]
Projekt przewiduje, że osoby, które do 15 stycznia poinformują pracodawcę (płatnika), że spełniają warunki, by skorzystać z ulgi internetowej, ulgi na dzieci (podając liczbę dzieci i ich PESEL, a w razie jego braku – imiona, nazwiska i daty urodzenia) oraz wskażą organizację pożytku publicznego, na konto której ma zostać przekazany 1 proc. podatku należnego, będą mogły nie zawracać sobie już głowy obowiązkiem złożenia PIT do końca kwietnia.
Płatnik dokona za nie rocznego obliczenia podatku na formularzu PIT-40. Ale uwaga! Będzie mógł uwzględnić tylko koszty uzyskania przychodów, składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, ulgę na Internet i na dzieci oraz odliczenie z tytułu 1 proc. na szczytny cel. To może znacząco ograniczyć liczbę osób zainteresowanych nowym rozwiązaniem. Wyłącza ono bowiem nie tylko tych, którzy mają prawo do starych ulg mieszkaniowych, ulgi odsetkowej czy meldunkowej na zasadzie praw nabytych, ale i tych, którzy rozliczają się wspólnie z małżonkiem lub z wychowywanym samotnie dzieckiem.
– Większość osób spośród tych, które wybierają wspólne rozliczenie z małżonkiem, robi to z wygody, by nie składać dwóch PIT, lecz jeden. Zakładamy, że po wprowadzeniu rozliczenia przez zakład pracy zrezygnują one ze wspólnego opodatkowania i powierzą sprawę płatnikowi – powiedziała „Rz” Magdalena Kobos, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.