W 2010 r. po odliczeniu podatku dochodowego i składek na ubezpieczenie społeczne średnio w kieszeni podatników UE pozostało 70 proc. pensji brutto. Informuje o tym w dorocznym raporcie w sprawie opodatkowania osób fizycznych w Unii Europejskiej firma doradcza PricewaterhouseCoopers.
Polski podatnik dostał na rękę nawet więcej, bo aż 74 proc. To plasuje nas w pierwszej dziesiątce krajów, których obywatele najmniej oddają budżetowi z tytułu PIT. Jak wskazuje Joanna Narkiewicz-Tarłowska, starszy menedżer w dziale prawnopodatkowym PwC, uśrednione wyniki są podobne do zeszłorocznych. Podatki osobiste nie miały więc dużego wpływu na dochody netto obywateli UE.
Zaskakujące jest to, że większość państw mimo kryzysu nie zdecydowała się na podwyższenie PIT.
Zrobiła to Łotwa, podnosząc liniową stawkę PIT z 23 do 26 proc.
Firma PwC przeanalizowała sytuację podatkową obywateli krajów UE oraz Islandii, Norwegii i Szwajcarii. W raporcie ograniczyła się do singli oraz osób pozostających w związku małżeńskim z dwójką dzieci, rozróżniając dwa warianty: z zarobkami w wysokości średniej krajowej i pięciokrotności tej średniej. W wypadku podatników pozostających w związku małżeńskim brano pod uwagę tylko klasyczne ulgi prorodzinne obowiązujące w danym kraju oraz wspólne rozliczenie małżonków (z zastrzeżeniem, że tylko jedno z nich pracuje).