Rynek pożyczek społecznościowych w internecie dynamicznie się rozwija. Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" z 15 września, wartość transakcji przekroczyła już 200 mln zł. Inwestorów przyciągają proste procedury i większe niż z lokaty bankowej zyski. Problem jednak w tym, że nie mają pewności, jak się rozliczać z fiskusem.
– Ustawa o PIT mówi, że odsetki od pożyczek są przychodem z kapitałów pieniężnych. Wykazuje się go dopiero w zeznaniu rocznym, a zryczałtowany podatek wynosi 19 proc. – tłumaczy Maciej Sobiech, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Doradcy Podatkowego Joanny Rudzkiej. – Ale skarbówka uważa, że regularne zarabianie na odsetkach to działalność gospodarcza. Pożyczkodawca powinien więc założyć firmę i płacić podatek jak przedsiębiorca.
Zorganizowanie, ciągłość i zarobek
Jak argumentuje skarbówka? Inwestor pożycza pieniądze w celach zarobkowych (za udostępnienie kapitału dostaje odsetki), działa w sposób zorganizowany i ciągły (rejestruje się na portalu i zawiera umowy). Spełnia więc przesłanki z definicji działalności gospodarczej podanej w ustawie o PIT.
Jak na tym wyjdzie podatkowo? Zależy. Jeśli przedsiębiorca rozlicza się według skali, sumuje zyski z odsetek z innymi dochodami. W konsekwencji – jeśli dochody są odpowiednio wysokie – może zapłacić od całości 32-proc. podatek.
Przy niższych zyskach danina wynosi tylko 18 proc. (jest zatem mniejsza niż ryczałt). Można również zdecydować się na 19-proc. podatek liniowy (stała stawka niezależna od wysokości dochodów, nie wolno jednak jej wybrać wstecz). Poza tym w firmie można odliczyć koszty uzyskania przychodów (na przykład wydatki na komputer czy siedzibę).