Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach rozstrzygnął w interpretacji, jak należy obliczyć kwotę przychodu ze sprzedaży nieruchomości.
Z pytaniem zwrócił się podatnik, który w 2009 r. wspólnie z narzeczoną nabył spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego za 124 tys. zł. Zgodnie z aktem notarialnym każde z nich nabyło połowę udziałów za 62 tys. zł, gdyż w tamtym momencie nie byli małżeństwem. Transakcja została częściowo sfinansowana kredytem. W związku z zakupem wnioskodawca poniósł dodatkowe koszty. Składały się na nie m.in.: podatek od czynności cywilnoprawnych, wynagrodzenie notariusza oraz koszty wypisów.
Małżonkowie sprzedali lokal w 2013 r. (a więc przed upływem pięciu lat od nabycia) za 120 tys. zł. Wnioskodawca chciał uzyskać potwierdzenie, że nie musi rozliczyć się z fiskusem, gdyż nie ma dochodu.
Dyrektor IS przypomniał, że zgodnie z ustawą o PIT podstawą obliczenia podatku jest dochód, czyli różnica między przychodem ze sprzedaży nieruchomości (cena określona w umowie, pomniejszona o koszty odpłatnego zbycia) a kosztami uzyskania przychodu. Od tak obliczonej kwoty płaci się co do zasady 19 proc. PIT.
W opisanej sytuacji przychód wnioskodawcy wynosi 60 tys. zł. Jest to cena sprzedaży, którą można pomniejszyć o koszty odpłatnego zbycia, np. prowizję biura pośrednictwa. Kosztem uzyskania przychodu będzie udokumentowana cena zakupu z 2009 r., czyli kwota 62 tys. zł. Różnica wynosząca 2 tys. nie jest dochodem, lecz stratą podatkową. W sytuacji, gdy koszty uzyskania przychodu przewyższają przychód, nie powstaje obowiązek zapłaty podatku – podsumował dyrektor izby.