Zła wiadomość dla rodziców, których pociechy dorabiają w trakcie roku podatkowego. Naczelny Sąd Administracyjny zmienił zdanie w sprawie liczenia limitu ich dochodu, który decyduje o prawie do tzw. ulgi prorodzinnej.
Kanwą sporu w sprawie była interpretacja. Z wnioskiem o jej wydanie wystąpiła matka studenta. Wyjaśniła, że w rozliczeniu za 2011 r. złożonym wraz z mężem skorzystała z ulgi na dziecko. Syn w tym okresie pracował i otrzymał przychód w wysokości 3.376,63 zł. Koszty uzyskania wyniosły 278,12 zł, a składki na ubezpieczenie społeczne 462,95 zł. Jego dochód po odliczeniu składek wynosił 2.635,56 zł.
Latem 2012 r. kobieta została wezwana do urzędu skarbowego, bo oczekiwała na zaświadczenie z uczelni, że syn studiuje. Dokumenty dostarczyła, ale została też poinformowana, że nie należała jej się ulga na dziecko. I musi zwrócić odliczenie z odsetkami na konto fiskusa. Oficjalna procedura nie została jednak wszczęta. Kobieta postanowiła się jednak upewnić, co stanowi dochód podlegający opodatkowaniu, od którego zależy prawo rodzica do ulgi. Konkretnie, czy jest to dochód pomniejszony o składki na ubezpieczenie społeczne.
Fiskus potwierdził obawy podatniczki, że jej syn uzyskał dochód przekraczający kwotę 3.089 zł, tj. limit, o którym mowa w art. 6 ust. 4 pkt 3 ustawy o PIT. W ocenie urzędników przy ustalaniu, czy zarobki dziecka przekroczyły ustawowy limit, składki na ubezpieczenie społeczne się nie liczą.
Rację matce przyznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. Zdaniem sądu sporny limit stanowi dochód po odliczeniu również kwot m.in. składek na ubezpieczenie społeczne, wydatków na cele rehabilitacyjne, tzw. ulgi internetowej, darowizn, w tym również na cele krwiodawstwa. Podkreślał, że celem wprowadzenia preferencji podatkowej w postaci ulgi prorodzinnej było częściowe zrekompensowanie osobom wychowującym dzieci nakładów poniesionych na ich utrzymanie i edukację.