Reklama

Jak studia filmowe uznały, że filmy mają zarabiać, a nie udawać sztuki w kinach

Jeśli myślisz, że kino jest synonimem filmu, musimy cię wyprowadzić z błędu. Wybierasz ze starannie przygotowanego menu, z dań, których stworzenie opłacało się możnym tego świata – wielkim studiom filmowym. Kino ambitne stało się niszą i musisz go szukać na własną rękę.

Aktualizacja: 08.07.2018 12:28 Publikacja: 08.07.2018 00:01

„Spider-Man” (2002) był olbrzymim sukcesem kasowym, ale Sony nie potrafiło przekuć go w wieloletni,

„Spider-Man” (2002) był olbrzymim sukcesem kasowym, ale Sony nie potrafiło przekuć go w wieloletni, dochodowy cykl na wzór „Iron Mana”

Foto: Archives du 7e Art/Columbia Pictures

Kino się zmieniło, to widać gołym okiem. Ot, choćby coraz trudniej trafić w multipleksach na sensowny film dla dorosłego widza, a łatwiej na obraz z numerem w tytule, który oznacza kolejną część cyklu. Co więcej, cyklu przeznaczonego dla szerokiej widowni, od 13. roku życia w górę. Niska kategoria wiekowa oznacza nie tylko brak przemocy i seksu, ale także brak dramatu, napięcia i grozy, któremu 13-latki mogłyby nie sprostać.

Pozostało jeszcze 97% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama