Kataryna: Gwałty w imię sztuki

Roman Polański: „Odpokutowaliśmy tę sprawę. Ja, ona i jej matka".

Aktualizacja: 28.12.2019 20:00 Publikacja: 26.12.2019 23:01

Kataryna: Gwałty w imię sztuki

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" Roman Polański uwspólnia doświadczenie swoje i swojej ofiary, zamykając ją ze sobą w jednym „my". My odpokutowaliśmy, bo my zgrzeszyliśmy – ja i to 13-letnie dziecko, które odurzyłem alkoholem i narkotykami, a potem zgwałciłem analnie. Nie dziwi mnie, że Polański powie absolutnie wszystko, żeby swoją zbrodnię zrelatywizować, zdziwiła mnie natomiast łatwość, z jaką robił to akurat w „Gazecie Wyborczej". Przeprowadzający wywiad Adam Michnik i Jarosław Kurski nie tylko nie zareagowali na takie zrównywanie sprawcy i ofiary, ale nawet sami podrzucili Polańskiemu kolejny „argument" – pozostałe kobiety zgłaszające się ze swoimi historiami mogą nie być wiarygodne. Zresztą czy sama Samantha jest wiarygodna?

Krzysztof Zanussi: „Gdyby nie był sławny, to fakt, że skorzystał z usług jakiejś nieletniej prostytutki, bo chyba tak to naprawdę było... Nie wierzę w niewinność ofiary. Ona nie robi wrażenia, że znalazła się tam przypadkiem".

Dorota Stalińska: „To nie był gwałt, a stosunek z nieletnią za jej przyzwoleniem. 13-letnie dziewczynki same prowokują dorosłych mężczyzn. W Polsce się tak dzieje jak na całym świecie. Zanussi ma rację".

Czy coś różni Stalińską i Zanussiego od Stanisława Michalkiewicza, który rechocze ze zgwałconej przez księdza 13-latki, porównując ją do prostytutki i oburzając się, że zgarnie milion za jeden „numerek"? Wyłącznie to, że w przeciwieństwie do Samanthy, „Katarzyna" może przynajmniej Michalkiewicza pozwać i – czego jej serdecznie życzę – puścić z torbami, a sam Michalkiewicz raczej nie będzie już mile widziany w żadnym przyzwoitym miejscu. Inaczej niż Stalińska i Zanussi, którym robienie prostytutki ze zgwałconej 13-latki nie zaszkodziło. Niewykluczone nawet, że wkrótce wyciągną te same „argumenty" w obronie kolejnych oskarżonych ze środowiska artystycznego, bo właśnie trwa śledztwo w sprawie muzyka Krzysztofa Sadowskiego, i możliwe, że nie będzie to ostatni tego typu przypadek.

W ostateczności, jeśli nijak się nie da uczynić zgwałconych dzieci współwinnymi gwałtu, zawsze można sięgnąć po argument ostateczny, którego na portalu telewizji publicznej użył prawicowy krytyk filmowy Krzysztof Kłopotowski.

Krzysztof Kłopotowski: „Wątpię, żeby Polański posiadał taką wyobraźnię, gdyby prowadził bogobojne życie seksualne. Kiedy kultura byłaby uboższa: gdyby na świecie nie było Polańskiego czy ofiar jego gwałtów?".

Te gwałty były po prostu potrzebne sztuce. Samanthy tego świata powinny pokornie znosić wyznaczoną im rolę w procesie twórczym i nie narażać Artystów na psychiczny dyskomfort, obnosząc się w mediach ze swoimi traumami. 

W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" Roman Polański uwspólnia doświadczenie swoje i swojej ofiary, zamykając ją ze sobą w jednym „my". My odpokutowaliśmy, bo my zgrzeszyliśmy – ja i to 13-letnie dziecko, które odurzyłem alkoholem i narkotykami, a potem zgwałciłem analnie. Nie dziwi mnie, że Polański powie absolutnie wszystko, żeby swoją zbrodnię zrelatywizować, zdziwiła mnie natomiast łatwość, z jaką robił to akurat w „Gazecie Wyborczej". Przeprowadzający wywiad Adam Michnik i Jarosław Kurski nie tylko nie zareagowali na takie zrównywanie sprawcy i ofiary, ale nawet sami podrzucili Polańskiemu kolejny „argument" – pozostałe kobiety zgłaszające się ze swoimi historiami mogą nie być wiarygodne. Zresztą czy sama Samantha jest wiarygodna?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Jan Maciejewski: Granica milczenia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Upadek kraju cedrów