Sierpień 1942 – luty 1943
Szczyt góry ledwo majaczył przesłonięty gęsto padającym śniegiem. Idący gęsiego żołnierze prawie nie zauważyli, że od celu dzieli ich zaledwie kilkanaście metrów. Byli zdezorientowani, ale jakakolwiek chwila zawahania lub myśl o powrocie od razu ustępowała miejsca strachowi przed konsekwencjami, które w ich przypadku w najlepszym razie oznaczały zesłanie do obozu pracy, a w najgorszym nawet śmierć przez rozstrzelanie. Gdy więc pierwszy z nich niepewnie wkroczył na równy, kończący górę teren, momentalnie odwrócił się i szybko przywołał idących za nim maruderów. W żołnierzy wstąpiły nowe siły i wigor, co było efektem osiągnięcia przez grupę wysokości 5642 metrów – jak niektórzy dowodzili, „dachu Związku Radzieckiego, a nawet całej Europy". Był 13 lutego 1943 roku, a sześciu śmiałków znalazło się na szczycie Elbrusu na wyraźny rozkaz Ławrientija Berii, który nakazał ściągnięcie z niego resztek hitlerowskiej flagi zawieszonej tam przez Niemców niespełna pół roku wcześniej.
***
Latem 1942 roku niemieckie oddziały kontynuowały podbój Kaukazu na trzech kierunkach jednocześnie: w stronę Noworosyjska, wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego (na Anapę, Poti i Batumi) oraz przez główne pasmo kaukaskie prowadzące ku wysokim górom (aby dotrzeć między innymi do Baku). Na początku sierpnia Niemcy wkroczyli do Mineralnych Wód, a następnie przeprawili się przez rzekę Kubań (w okolicach Czerkieska) i otworzyli sobie tym samym bezpośrednią drogę nie tylko do upragnionego pasma, ale także do jego szczytu, najwyższego punktu na Kaukazie i w Europie – Elbrusu. Tym samym realizowali operację „Fall Blau" („Błękitny plan"), w myśl której oddziały Hitlera miały błyskawicznie zająć Kaukaz i przeć dalej (omijając główny grzbiet gór od wschodu i zachodu), by dotrzeć do bogatych złóż ropy naftowej. Była to doskonale przemyślana akcja nie tylko pod względem militarnym, ale również logistycznym. Tuż przed rozpoczęciem ataku niemieccy stratedzy przygotowali ku temu odpowiedni grunt – w III Rzeszy powstały właśnie spółki naftowe, które otrzymały pozwolenie od najwyższych władz na eksploatację zdobytych pól; między innymi dlatego sam Hitler zabronił swoim generałom bombardowania roponośnych terenów, aby w przyszłości móc z nich korzystać.
Realizację planu powierzono Grupie Armii A pod dowództwem Wilhelma Lista, która wspierana miała być od wschodu przez oddziały Fedora von Bocka, a być może w przyszłości (tak początkowo sądziło niemieckie dowództwo) także przez wojska tureckie, które formalnie nie były sojusznikiem Hitlera, ale ostatecznie mogły włączyć się do konfliktu i wejść na obszar Zakaukazia (Niemcy brali również pod uwagę ewentualne wsparcie Iranu, które mogłoby nastąpić po spodziewanej intensyfikacji nastrojów antyradzieckich w tym kraju). Nie bez znaczenia było poparcie niemieckich starań przez ludy kaukaskie, którym zaoferowano względną samodzielność i separatyzm.
Dla Niemców ważną kwestię stanowiło zdobycie szczytu Elbrus. Do realizacji tego celu przeznaczono elitarne jednostki 49. Korpusu Strzelców Górskich, czyli doskonale wyszkolonych i wyposażonych w najlepszy sprzęt żołnierzy, którzy znakomicie poruszali się na nartach, sprawnie wspinali, świetnie strzelali i byli wcześniej szkoleni w zdobywaniu trudnych masywów górskich oraz lodowców. Innymi słowy – posiadali te wszystkie cechy i możliwości, których w tamtym czasie brakowało słabo uzbrojonym i często głodującym żołnierzom radzieckim (ci często na skutek braku odpowiedniej odzieży po prostu zamarzali, chodzili w gnijących butach, a na dużych wysokościach w warunkach ogromnej wilgotności zmuszeni byli do jedzenia surowego mięsa i nadpsutych produktów).
Latem 1942 roku niemieckie oddziały kontynuowały podbój Kaukazu na trzech kierunkach jednocześnie: w stronę Noworosyjska, wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego (na Anapę, Poti i Batumi) oraz przez główne pasmo kaukaskie prowadzące ku wysokim górom (aby dotrzeć między innymi do Baku). Na początku sierpnia Niemcy wkroczyli do Mineralnych Wód, a następnie przeprawili się przez rzekę Kubań (w okolicach Czerkieska) i otworzyli sobie tym samym bezpośrednią drogę nie tylko do upragnionego pasma, ale także do jego szczytu, najwyższego punktu na Kaukazie i w Europie – Elbrusu. Tym samym realizowali operację „Fall Blau" („Błękitny plan"), w myśl której oddziały Hitlera miały błyskawicznie zająć Kaukaz i przeć dalej (omijając główny grzbiet gór od wschodu i zachodu), by dotrzeć do bogatych złóż ropy naftowej. Była to doskonale przemyślana akcja nie tylko pod względem militarnym, ale również logistycznym. Tuż przed rozpoczęciem ataku niemieccy stratedzy przygotowali ku temu odpowiedni grunt – w III Rzeszy powstały właśnie spółki naftowe, które otrzymały pozwolenie od najwyższych władz na eksploatację zdobytych pól; między innymi dlatego sam Hitler zabronił swoim generałom bombardowania roponośnych terenów, aby w przyszłości móc z nich korzystać.