Mądra, pracowita, świetnie zorganizowana, przebojowa i bardzo stanowcza. No i oczywiście superfachowiec od spraw oświaty. Te cechy wymieniali niemal wszyscy moi rozmówcy, zarówno gdańscy współpracownicy, jak i politycy szczebla centralnego. Po prostu "genialna kobieta", jak powiedział o swojej przyszłej minister edukacji Donald Tusk.
Katarzyna Hall nie ma żadnego politycznego zaplecza, a jej konsekwencja i stanowczość mogą wywoływać spory. To, że nie jest ani politykiem, ani profesorem, wyróżnia ją na tle poprzedników w ministerstwie. Komentatorzy oceniają, że praktyk i samorządowiec na ministerialnym stanowisko to bardzo dobry pomysł. – Donald Tusk podjął bardzo odważną decyzję – ocenia Jarosław Gowin, poseł PO i gorący zwolennik tej nominacji.
Czy minister Hall sobie poradzi? – To znak zapytania. Bycie dobrym dyrektorem czy wiceprezydentem miasta to coś innego niż bycie ministrem, który musi wdrażać zmiany systemowe i prowadzić polityczne negocjacje, także ze związkami zawodowymi – uważa Maciej Płażyński, poseł PiS i wieloletni wojewoda gdański.
Kiedy Aleksander Hall i Katarzyna Knoch-Tryba w połowie lat 90. wzięli ślub, dla wielu było to ogromnym zaskoczeniem. On, konserwatywny polityk i publicysta, guru dla środowiska ludzi wywodzących się z Ruchu Młodej Polski, był uważany za zatwardziałego starego kawalera. Ona, matka trzech synów, rozwódka i wdowa, była już znana w Trójmieście jako współzałożycielka Gdańskiego Towarzystwa Oświatowego i twórczyni pierwszego w tym regionie niepublicznego liceum. –Nikomu nie przyszło do głowy, że Olek się ożeni – wspomina Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska Piotra Adamowicza.
Jak więc do tego doszło?