Gej.
Wydawałoby się: homoseksualista ekshibicjonista. W rzeczywistości: przedstawiciel odmiennego gatunku. Wskazuje na to jego odmienna wrażliwość (gejowska), kultura (gejowska) itd. Domaga się więc osobnej reprezentacji politycznej. Rozmnaża się przez edukację i adopcję. Dlatego żąda prawa do obu. Prowokuje pytanie, czy jego ekspansja nie zagraża gatunkom innym i czy mają one prawo się przed nią bronić.
Geremek Bronisław.
Profesor. W Polsce profesorów jest wielu, ale Profesor jest jeden. Dlatego nie sposób wymienić jego nazwiska bez przywołania tego tytułu. Autorytet najwyższej próby. Nic dziwnego więc, że największym skandalem i zamachem na demokrację ostatnich lat w Polsce było oczekiwanie, aby, jak każdy, wypełnił deklarację lustracyjną. Sprawa została jednoznacznie nazwana przez Daniela Cohn-Bendita, przyjaciela Profesora, który z trybuny Parlamentu Europejskiego określił system domagający się, aby Profesor podlegał tym samym prawom co inni, jako stalinizm i faszyzm.
Godność.
Przeciwieństwo prawdy [patrz: prawda]. Opozycję tę odkrył Trybunał Konstytucyjny [patrz: Trybunał Konstytucyjny], jednoznacznie opowiadając się po stronie przeciwieństwa prawdy. W stanowisku tym wspierało go wielu hierarchów kościelnych, którym znudził się w kółko powtarzany Chrystusowy banał: „Prawda was wyzwoli” i twórczo rozwijają pytanie, które postawił Piłat: „Cóż to jest prawda?”. Najbardziej elokwentny spośród nich jest abp Józef Życiński [patrz: Życiński Józef].
Haki.
Wiedza o wydarzeniach kompromitujących postacie życia publicznego. Naprawdę jednak kompromituje się jedynie osoba ujawniająca nieprzyzwoite zachowania osób z towarzystwa lub związanych z nimi. Ich sprawcy stają się ofiarami. Natomiast autorytety mają prawo piętnować bez żadnych dowodów. Profesorowie: Zoll (były rzecznik praw obywatelskich) i Ćwiąkalski bez żadnych podstaw oskarżyli profesora Mąciora o współpracę z SB. W nagrodę Ćwiąkalski został ministrem. Sprawiedliwości.
Herbert Zbigniew.
Wielki poeta. Kwestionował III RP, co mogło być wyłącznie efektem schizofrenii jednoobjawowej [patrz: schizofrenia jednoobjawowa]. Po śmierci Herbert wpisany został na listę salonu. Towarzystwo wykazało się daleko idącą wyrozumiałością, a za okoliczność łagodzącą uznało, że jego postawa mogła być zrozumiana wyłącznie jako choroba.
Holland Agnieszka.
Reżyser. Świadectwo tego, że III RP zużyć potrafi każdy talent. Wróciła do Polski z gotowym projektem pedagogiczno-politycznego serialu, który ukazywać miał Polakom, w jakich warunkach żyją i jak należałoby je zmienić. W serialu „Ekipa” widzimy kraj niszczony przez lustrację i terroryzowany przez bojówki skinów. Ratunkiem jest naukowiec z prowincji, który jako premier nachyli się nad stanem każdego zakładu pracy i dolą każdego obywatela z osoba.
Kaczyński Jarosław.
Wszystko, co powie lub zrobi, jest wykorzystane przeciw niemu. Przez towarzystwo oskarżany zarówno o obsesje, które uniemożliwiają mu rozpoznanie rzeczywistości, jak o makiaweliczne zdolności manipulowania nią. Tylko on potrafi to połączyć. Brat prezydenta. Perwersyjny intelektualista, który lubi otaczać się miernotami. Specjalista od ukąszeń. Na przykład polskiego żubra. W dupę. Co jakiś czas prowokuje refleksję nad tym, co ukąsiło jego.
Kaczyński Lech.
Obrońca brata. Specjalista w nominacjach właściwych osób na właściwe stanowiska. Przykładami jego osiągnięć są nominacje Janusza Kaczmarka na szefa MSW, Konrada Kornatowskiego na szefa policji, Jaromira Netzla na szefa PZU, a Andrzeja Urbańskiego na szefa TVP. Bywa prezydentem.
Kaczyzm.
Wiadomo, że straszny, nie do końca wiadomo dlaczego i jak. Ideologia i praktyka. Płód chorej psychiki Kaczyńskiego i manipulacyjny system służący omamieniu Polaków.
Kapitalizm.
System wolnej, indywidualnej konkurencji ekonomicznej, w której wygrywa najlepszy. Dostęp do kapitału i informacji tudzież uprzywilejowaną pozycję mają w nim komuniści. Działają w zespole.
Konstytucja.
Tekst, który znaczyć zaczyna dopiero po odczytaniu go przez Trybunał Konstytucyjny [patrz: Trybunał Konstytucyjny].
Kraków.
Miasto skansen. Pogrążone w śmierci klinicznej. Dobrze mu tak. Miasto, które drugi raz wybrało na prezydenta Jacka Majchrowskiego, nie zasługuje na nic lepszego.
Kult.
Należy się wyłącznie autorytetom. Otaczanie nim bohaterów narodowych jest śmieszne albo podejrzane.
Kutz Kazimierz.
Były reżyser. Autorytet. Idealny rozmówca medialny, który nie ma zielonego pojęcia o czym mówi czy pisze, wie natomiast doskonale, co mówić i pisać należy. Niezorientowany obserwator myślałby, że jego wystąpienia to popisy klowna. A to poważny głos w debacie publicznej.
Kwaśniewski Aleksander.
Wybierał przyszłość, ale pochodził z przeszłości i potrafił dobrze urządzić się w teraźniejszości. Były prezydent. Ofiara egzotycznych schorzeń. Przypadłość goleni prawej kazała mu słaniać się na grobach polskich oficerów w Charkowie, a filipińska gorączka przemawiać do psa Ludwika Dorna na trybunie LiD. Wieloletni obiekt niezrozumiałego uczucia Polaków, którzy wybaczali mu wszystko i kochali go coraz bardziej. Żywy symbol III RP. Jego próba powrotu do polityki skończyła się kompromitacją. Czy oznacza to, że Polacy dojrzeli i czasy III RP nie wrócą, choćby dlatego, że trudno już będzie kogokolwiek otoczyć parasolem ochronnym równym temu, jakim media otaczały Kwaśniewskiego w czasie jego prezydentury? Przypuszczalnie namiętność do Kwaśniewskiego analizowana będzie w kategoriach obłędu zbiorowego przez długie lata.
LiD.
Historyczny kompromis po czasie. Synteza partii postkomunistycznej i niedobitków Unii Wolności przerobionej na Partię Demokratyczną. Byli opozycjoniści, którzy przerżnęli wszystko, co mieli do przerżnięcia, w III RP podczepili się pod SLD, które w zamian za zużyte nieco nazwiska, dał im szansę politycznego życia po życiu. Smutny widok.
Lis Tomasz.
Niedoszły prezydent. Były dziennikarz. Obecnie autorytet.
LPR.
Przystawka, którą schrupał Kaczyński. Kiedyś obok Samoobrony [patrz: Samoobrona] ogłaszana największym zagrożeniem dla Polski. Fakt, że Kaczyński eksterminował LPR, przyniósł mu tylko kolejne oskarżenia zgodnie z przytoczoną wyżej zasadą.
Lustracja.
Pierwotnie lustracja była złem samym. Z czasem podległa ewolucji i wypuściła z siebie szczep lustracji cywilizowanej. Jest to jednak byt idealny, który w rzeczywistości nie występuje. Okazuje się, że każda próba lustracji z konieczności staje się dzika. Musi być taka, gdyż krzywdzi ludzi (agentów). Fundamentem lustracji cywilizowanej są następujące aksjomaty: nie można stwierdzić czy ktoś był agentem; agent jest ofiarą złamaną przez system, której należy się współczucie; agent nie mógł szkodzić.
Lustracja w Kościele.
Brak.
Mackiewicz Józef.
Wybitny pisarz. Niestety zoologiczny antykomunista. Jego postawę trudno zaklasyfikować nawet jako przejaw schizofrenii. Ze względów pedagogicznych został więc pośmiertnie skreślony z listy pisarzy znaczących i pomówiony o kolaborację z hitlerowcami.
Michnik Adam.
Przyjaciel Jerzego Urbana, Czesława Kiszczaka, Wojciecha Jaruzelskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego. Prywatnie redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Historiozof. Odkrył, że dzieje ludzkości to walka ludzi honoru z lustracją organizowaną przez „lustratorów” znanych także jako „łajdacy”, „podlece”, „szubrawcy” itp. Swoje ujęcie dziejów Michnik odnajdywał w literaturze i myśli XIX i XX wieku, m.in. w twórczości Stendhala, Mickiewicza, Conrada, Dąbrowskiej, która, jak się okazuje, traktowała o walce z lustracją. W kolejnych pracach redaktora „Wyborczej” ujawnione zostanie, że jest to także zasadniczy temat eposu o Gilgameszu i poematów Homera.
Moralność.
Słowo z gruntu nieprzyzwoite, którego nie wolno wymawiać na salonie. Hasło przywrócenia moralności w życiu publicznym oznacza faszyzm.
Morozowski i Sekielski.
Duet dziennikarzy, który odkrył, że przedstawiciele partii politycznych, układając się na temat przyszłej współpracy, rozmawiają również na temat swoich stanowisk i funkcji. Rewelacje spowodowały wstrząs. Wcześniej obywatele myśleli, że politycy rozmawiają jedynie na temat idei, a urzędy państwowe rozdzielają wyłącznie według kompetencji albo losują.
„Newsweek”.
Ongiś tygodnik opinii. Obecnie pismo frontowe, organ walki z IV RP utożsamioną z kaczyzmem. Po wyborach przegranych przez PiS tygodnik dąży do eliminacji tej partii i jej zwolenników z życia publicznego. Chodzi zarówno o zwolenników oficjalnych, jak i utajonych, o sympatyków, a także tych, którzy wykazują tendencje do podobnego myślenia, a wreszcie tych, którzy niewystarczająco gorliwie walczą z kaczyzmem. Dopiero kiedy PiS zostanie zdelegalizowane, jego politycy zamknięci w więzieniu – nawołuje do tego frontowy towarzysz „Newsweeka” na łamach „Polityki” [patrz: „Polityka”] Jacek Żakowski [patrz: Żakowski] – ostatnie ślady ich działań zostaną zmiecione i znikną ludzie, których podejrzewać można choćby o cień sympatii do IV RP, dopiero wtedy powróci do Polski pluralizm.
Niezależność myślenia.
Zbiorowe powtarzanie haseł i sloganów.
Nieudacznik.
Osobnik, który nie załapał się do towarzystwa.
Ofiara.
Sprawca zła lub występku, który ujawniony został bez zgody salonu.
Olejnik Monika.
Katolicka fundamentalistka. Zdanie brzmiące: „jeden biskup nie będzie dyktował terminów demokratycznych wyborów” uznała za obrazę swoich uczuć religijnych.
Osiatyński Wiktor.
Autorytet. Profesor. Jako bezstronny i bezpartyjny członek Unii Demokratycznej, Unii Wolności, a wreszcie LiD – stały bywalec mediów. Woli korupcję niż rządy Kaczyńskiego. Najbardziej boi się moralności.
Oszołom.
Awanturnik, który chce kwestionować poglądy ogłoszone przez Salon. Oszołom może być tylko prawicowy.
Państwo prawa.
Państwo prawników [patrz: prawnicy]. Dlatego walka o interesy prawników jest walką o państwo prawa. Ostateczne spełnienie postępu cywilizacyjnego, również w wymiarze europejskim. Obywatele nie będą musieli już niczego wybierać, bo wszystko zostanie zagwarantowane im w rozlicznych kartach praw, które interpretować będą prawnicy, a rozstrzygać ostatecznie sądy [patrz: sąd].
Piłka nożna.
Rzecz najważniejsza. Jedyny współcześnie obiekt kultu religijnego. Jej wyznawcy gotowi są zabijać i ginąć za swoją wiarę. Wokół niej kręci się dzisiaj świat. Nikt nie ma odwagi zadać pytania o sens rytuału polegającego na bieganiu 22 mężczyzn za piłką. Za kilkaset lat wywoływać będzie większe poczucie obcości niż obrzędy pogrzebowe starożytnych Egipcjan.
Pitera Julia.
Przykład specjalizacji. Najpierw walczyła z korupcją. Potem z korupcją PiS. Teraz bada wyłącznie korupcję Mariusza Kamińskiego.
Pluralizm.
Cecha charakterystyczna debaty publicznej. Polega na mówieniu tego samego z rozmaitych pozycji. Zakłada dopuszczenie do głosu prawicy, jeśli będzie powtarzała to, co inni, ale z prawicowych pozycji [patrz: Wołek Tomasz]. W nagrodę będzie czasami dopuszczana do salonu.
Poczucie humoru.
Dowalanie Kaczyńskim i PiS.
Poczucia humoru brak.
Niedostateczne dowalanie Kaczyńskim i PiS.
„Polityka”.
Arka przymierza między dawnymi a nowymi laty. Tygodnik, który w stanie nienaruszonym przeszedł z PRL w III RP, świadcząc o chwalebnej ciągłości w Polsce. Szczyci się tym, że nie uczestniczył w PRL-owskiej kampanii antysemickiej w 1968 roku. To powinno wystarczyć do przyjęcia, że był pismem godnym szacunku i zapomnienia, że we wszystkich innych tego typu kampaniach uczestniczył. Łączy go unia personalna (nie tylko) z „Tygodnikiem Powszechnym”.
Polityka historyczna.
Selektywne podejście do historii Polski, zgodnie z którym pamiętane winny być głównie postacie i wydarzenia znaczące, a eksponowane pozytywne postawy. Polityką historyczną nie jest selektywne podejście do historii, w którym nagłośnia się sprawy marginalne i akcentuje postawy niewłaściwe.
Polowanie na czarownice.
Polega na wskazaniu funkcjonariuszy SB, agentów lub odpowiedzialnych za totalitarny system członków komunistycznej nomenklatury. Zwrot ten prowokuje pytanie: czy czarownice żyły naprawdę, czy wyżej wymienieni funkcjonariusze komunistyczni nie istnieli w rzeczywistości?
Populiści.
Politycy, którzy nie zostali zatwierdzeni przez salon.
Postęp.
Wiara, że to, co dziś, lepsze jest od tego, co było wczoraj, a to, co jutro, będzie lepsze od tego, co dziś. Daje nam satysfakcję, że jesteśmy mądrzejsi od wszystkich, którzy żyli przed nami.
Prawa człowieka.
Prawne gwarancje wszystkiego dla wszystkich. Pierwotnie prawa człowieka broniły przed skrajnymi przejawami arbitralności władzy. Dzięki postępowi osiągnęły stan obecny. Najlepiej obrazuje to zestawienie konstytucji amerykańskiej, która gwarantuje obywatelowi prawo dążenia do szczęścia, z europejską Kartą praw podstawowych, która szczęście mu zapewnia.
Prawda.
Rzecz z natury dwuznaczna i wykpiwana na salonie. Wierzą w nią prostacy. Ponieważ jednak nie sposób się bez niej obejść, autorytety regularnie ustalają jej obowiązujący kanon.
Prawnicy.
Kasta nadzorująca prawo [patrz: prawo]. Prawnicy wierzą, że postęp cywilizacyjny prowadzi do zastąpienia wszelkich instytucji państwa przez sądy [patrz: sąd], a wszelkich norm ludzkich przez prawo stanowione.
Prawo.
Wiedza tajemna, którą dysponują prawnicy. Przekazywana jest genetycznie.
„Press”.
Jedyne w Polsce pismo poświęcone mediom. Dba więc bardzo, aby dziennikarze w naszym kraju choćby zbliżyli się do poziomu prezentowanego przez „Gazetę Wyborczą”. Poucza, gromi, piętnuje, ale także chwali i wystawia cenzurki. Jego redaktor naczelny tak bardzo zaangażował się w działalność pedagogiczną, że nigdy nic innego nie zrobił.
PRL.
Ojczyzna nasza. Kraj, który wykształcił nas i w którym przeżywaliśmy pierwsze uniesienia. Dawał wszystkim pracę i urlopy; kolonie dla dzieci i talony na rajstopy dla kobiet. Rozwijał naukę i kulturę. W nim rozpoczynały się kariery naszych autorytetów. Zdarzały się tam również rzeczy niewłaściwe, czyli nie zawsze przestrzegane były prawa człowieka. Dlatego ocena tamtego systemu i czasu winna być zniuansowana.
Rokita Jan
, czyli: jak baba diabła wyonacyła.
Salon.
Środowisko naturalne autorytetów. Przebywa w nim również odpowiednio dobrana lepsza publiczność. Całość populacji salonu określana jest jako towarzystwo [patrz: towarzystwo]. Na salonie ustala się właściwe poglądy, które potem publikowane są w „Gazecie Wyborczej”.
Samoobrona.
Autorytety głosiły, że celem polityki polskiej winna być eliminacja owego ugrupowania. Zostało one pochłonięte w charakterze przystawki przez Kaczyńskiego, który dziś, przez te same autorytety, jest oskarżany również o to.
Sąd.
Miejsce objawień. Przywdziewając togę, sędziowie stają się medium opatrzności. Dlatego nie wolno sądu krytykować ani dyskutować z jego wyrokiem. Jest to twórczy wkład III RP w zachodnią (zwłaszcza anglosaską) teorię wymiaru sprawiedliwości, która rozwijała się wokół debat na temat wyroków sądowych. Sąd może decydować w każdej sprawie, nawet w dziedzinie logiki, zmieniając jej reguły. Polski Sąd Najwyższy uznał, że agent nie był agentem, gdyż jego donosy nie szkodziły. Miejscem objawień najwyższych jest Trybunał Konstytucyjny.
Schizofrenia jednoobjawowa.
Niewłaściwe poglądy polityczne osoby, której znaczenia w innych dziedzinach kwestionować nie sposób. Odrzucenia III RP w wypadku osób rozumnych i obdarzonych elementarną wrażliwością nie można uzasadnić inaczej niż obłędem. W Związku Sowieckim psychiatria odkryła schizofrenię bezobjawową. III RP dokonała znaczącego postępu.
Szczuka Kazimiera.
Laboratoryjny przypadek feministyczny. Dzięki powtarzaniu, że wszystkie zjawiska kultury, wszelkie instytucje społeczne są przejawem dominacji męskiej, której trzeba wydać bezpardonową walkę, jest wszechobecna w polskich mediach. Osoba szczera. Na pytanie, czy wszystkie dzieła literackie (formalnie jest literaturoznawcą) udaje się jej otworzyć feministycznym kluczem, odpowiedziała, że się stara. „Wysokim Obcasom” zwierzyła się, że jej postawa wynika z despotyzmu ojca. Należałoby współczuć, gdyby nie fakt, że wyszła na tym całkiem nieźle.
Smolar Aleksander.
Autorytet. Pracownik CNRS (francuski PAN), prezes Fundacji Batorego, ważna postać salonu, doradca, a nawet do pewnego stopnia szara eminencja rządów III RP. Łączył stanowisko w zarządzie Unii Wolności i rolę bezstronnego eksperta w mediach. Postać ponadnarodowa. Chciałby z Francji kształtować politykę polską. Nic dziwnego, że zwolennik dalej idącej integracji europejskiej.
Sprawiedliwość.
To, co orzeka sąd.
Sztuka krytyczna.
Redukcja sztuki do roli ilustracji ideologicznych schematów na temat wykluczenia [patrz: wykluczenie] i nierówności.
Teoria spiskowa.
Łączenie faktów i wyciąganie z nich wniosków.
Towarzystwo.
Ogół bywalców salonu.
Transformacja.
Przerabianie Polaków na Europejczyków. Podatnymi na transformację czyni ich proces ubezwłasnowolnienia. Osiągany jest przez kompleks winy i poczucie niższości. Służy temu pedagogika historyczna, która akcentuje wyłącznie wstydliwe i ciemne strony narodowych dziejów. Pozytywne dziedzictwo winno być albo zapomniane, albo ośmieszone, albo zrelatywizowane. Bohaterowie narodowi są podejrzani.
Trybunał Konstytucyjny.
Może decydować co chce w dowolnej sprawie. Może np. uznać, że dana instytucja nie może funkcjonować, gdyż nie są określone należycie kryteria działania jej prezesa. Wszystko to wywodzi z konstytucji, odwołując się nie tylko do jej formalnej litery, ale także do jej ducha. Zwykły śmiertelnik nie może zrozumieć, jak duch ów jest wywoływany, ale od tego ma sędziów Trybunału, wątpliwości wobec którego są zamachem na państwo prawa i demokrację.
Tusk Donald.
Polski J.F. Kennedy. Śpiewała dla niego Doda Elektroda. Premier, który chce być prezydentem. Zdziwiłby się, gdyby zapytać go: po co?
„Tygodnik Powszechny”.
W czasach PRL pismo niepokorne. Obecnie istnieje, aby „Gazeta Wyborcza” miała co cytować i aby wychowywać dziennikarski narybek dla „Polityki”. Trybuna awangardy kościelnej i kulturalnej.
Wałęsa Lech.
Dobro narodowe. Premier Tusk zagroził surowymi karami za próbę zamachu na nie. Sęk w tym, że Wałęsie najbardziej zagraża Wałęsa. Lider „Solidarności” powinien stać w gablocie, skąd należy wydobywać go i odkurzać z okazji świąt narodowych. Niestety ciągle wyłazi, bredzi i paskudzi swój wizerunek. Czy zostanie za to surowo ukarany przez premiera?
Wołek Tomasz.
Podobno zna się na argentyńskim futbolu. Niezbędny element debaty w salonie. Powtarza to samo co inni, zaznaczając, że mówi to z pozycji prawicowej. Gwarant pluralizmu.
Wybaczenie.
Uznanie, że przestępcy i łajdacy mogą nie tylko cieszyć się owocami swych występków, ale muszą zachować dobre imię i być adorowani jako co najmniej ludzie honoru.
Wykluczenie.
Niedostateczny zdaniem gejów i feministek ich udział w mediach, procesie edukacyjnym, a także w funduszach publicznych.
Wykształciuch.
Gatunek agresywny, wypierający tradycyjnego polskiego inteligenta. Sklasyfikowany przez Ludwika Dorna, ucznia Aleksandra Sołżenicyna, wykształciuch uzyskał samoświadomość, a wraz z nią gatunkową dumę. Byt kolektywny, reagujący i działający stadnie. Formalnie wykształcony i rozumujący, w rzeczywistości pozbawiony wiedzy i zdrowego rozsądku. Cechuje się niezależnością myślenia [patrz: niezależność myślenia].
Żakowski.
Żywy dowód, że w III RP nie tylko dziennikarzem, ale i autorytetem medialnym może być każdy. Rzecznik OKP, rzecznikiem pozostał do dziś. Ostrości jego sądów nie zmąciła nigdy znajomość sprawy, na temat której się wypowiada. Specjalista od manipulacji i insynuacji. Odkrył np., że strajki lekarzy wywołała akcja przeciw korupcji w środowisku medycznym, o czym nie wiedzieli nawet strajkujący. I co? I nic.
Życiński Józef.
Arcybiskup. Autorytet. Przykład optymistyczny. Kiedyś skreślony z listy autorytetów za sprzeciw wobec amnezji. Przyjęty z powrotem (i to z honorami), gdy lustrację uznał za zbrodnię.