Co jest potrzebne do powstania i utrzymania życia? W zasadzie niewiele: płynna woda, odpowiednia temperatura, najlepiej do tego organiczne związki węgla, tlen i azot. Ale takie warunki mają tylko niektóre obiekty w Układzie Słonecznym – nie mogą być ani zbyt duże, ani zbyt małe, powinny okrążać naszą gwiazdę w odpowiedniej odległości, do tego muszą też mieć odpowiednią masę, która zapobiegnie uciekaniu atmosfery.
Coraz więcej wskazuje, jednak na to, że przynajmniej na niektórych globach w naszym układzie planetarnym niegdyś panowały warunki sprzyjające życiu. Być może nadal takie są. Oto najbardziej obiecujące – i wcale nie tak bardzo odległe – cele astrobiologów:
[srodtytul]Mars[/srodtytul]
Absolutny numer jeden w kategorii „tam coś może być”. Od chwili odkrycia kanałów przez Giovanniego Schiaparellego Czerwona Planeta przyciąga uwagę zarówno naukowców, jak i autorów science fiction. Czwarta planeta od Słońca przypomina pod wieloma względami Ziemię. Obserwacje prowadzone z orbity przez automatyczne sondy oraz na powierzchni – przez lądowniki i łaziki – są jednoznaczne: na Marsie niegdyś płynęła woda (ale pomysł ze sztucznymi kanałami się nie sprawdził). Woda nadal tam jest, tyle że w postaci lodu zalegającego na biegunach oraz pod powierzchnią.
Jednak dane zebrane przez łaziki oraz przez ostatnią wyprawę (lądownik Phoenix) raczej wykluczają istnienie życia na powierzchni. Bakterie mogłyby jednak funkcjonować głębiej. Na Ziemi, kilka kilometrów pod powierzchnią, życie kwitnie. Ostatnie odkrycia źródeł metanu na Marsie dają nadzieję, że znajdziemy tam proste mikroorganizmy. Mogą to być bakterie, które żyły niegdyś na powierzchni tej planety – gdy woda płynęła korytami rzek. Takie formacje geologiczne już zresztą na Marsie odkryto. Prawdopodobnie ostateczne potwierdzenie uzyskamy, gdy polecą tam ludzie.