Widoczny przechył

3 lipca 2009 roku minister kultury RFN Bernd Neumann powołał dyrektora Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Został nim wybrany 47-letni profesor Manfred Kittel – naukowiec z Katedry Historii Najnowszej monachijskiego Instytutu Historii i wykładowca Uniwersytetu w Ratyzbonie.

Aktualizacja: 25.07.2009 00:53 Publikacja: 24.07.2009 20:04

Co znamienne, pierwszym politykiem, który złożył publiczne oświadczenie z racji tego wyboru, był pełnomocnik CDU do spraw wypędzonych Jochen-Konrad Fromme.

Równie znamienna była informacja, że Kittel został wybrany głosami dziewięciu członków rady, ale przy trzech głosach wstrzymujących się – m.in. znaczącej polityk SPD Angeliki Schwall-Dueren. Nic dziwnego. Zbliżony do socjaldemokratów tygodnik „Die Zeit” nazwał Kittela „produktem młodo konserwatywnego rewizjonizmu historycznego”.

Manfred Kittel zdobył uznanie środowiska ziomkostw pracami na temat dekretów Benesza oraz pracą „Wypędzenie wypędzonych” z 2006 roku opisującą spychanie w latach 1961 – 1982 środowiska „wypędzonych” na margines życia publicznego w RFN. Opracowanie Kittela było rozliczeniem SPD i elit liberalnych zachodnich Niemiec z odwrócenia się plecami do „kultury pamięci niemieckiego wschodu”. Krytycy książki zarzucali autorowi, że pominął przyczyny rozejścia się nastrojów ziomkostw i elit – odmowy uznania granicy Odra – Nysa oraz tolerowanie rewanżystowskich, a nawet postnazistowskich poglądów w tym środowisku.

Kittel wywołał też kontrowersje dwa lata temu jako jeden z dwóch – obok Horsta Moellera – koordynatorów ze strony RFN w czesko-niemieckim projekcie badawczym. Chodziło o porównanie prawodawstwa dotyczącego niemieckich mniejszości po wojnie. Czescy koordynatorzy projektu, profesorowie nie kryli, że postawa niemieckich partnerów mocno ich rozczarowała. Kittel i Moeler kwestionowali wartość merytoryczną opracowań zamówionych przez stronę czeską, uznawali za oczywistą dyskusyjną tezę o przedwojennej genezie planów wysiedleń Niemców z Czech i Polski oraz bagatelizowali udział wielkich mocarstw w decyzji o deportacjach z 1945 roku. W wypowiedziach dla „Rz” Kittel deklaruje chęć dialogu z polską. Jak wyznał, specjalnie w tym celu uczy się języka polskiego.

Równie dużo wątpliwości, co osoba dyrektora „Widocznego znaku” budzi rada naukowa przyszłego muzeum. Jej skład ujawnił 6 lipca na swojej stronie internetowej wspomniany już Jochen Konrad Fromme. Lista nie została oficjalnie ogłoszona, ale podane na stronie nazwiska udało się „Rzeczpospolitej” potwierdzić w paru różnych źródłach.

Można więc uznać, że do rady wytypowano następujące osoby:

Prof. Claudia Kraft, 41 lat – ceniona i obdarzona w Polsce zaufaniem historyk, specjalistka od dziejów Polski i Europy Środkowej. W latach 2001 – 2004 pracowała w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie.

Prof. dr Raphael Gross, 44 lata – dyrektor Muzeum Żydowskiego we Frankfurcie nad Menem, związany także z Leo Beck Institute w Londynie. Autor prac o najnowszej historii Żydów w Niemczech. Jego nominacja do rady to wyraz troski władz RFN na to, aby ekspozycja na temat deportacji uwzględniała wrażliwość społeczności żydowskiej.

Dr Peter Becher, 52 lata – polityk SPD, z wykształcenia historyk. Syn Walthera Bechera, jednego z liderów ziomkostwa sudeckiego. W 2006 roku patronował kontrowersyjnej wystawie Eriki Steinbach „Wymuszone drogi”. Szef Stowarzyszenia im. Adalberta Stiftera związanego z ziomkostwem sudeckim.

Dr Andreas Kossert , 41 lat – od 2001 roku historyk Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Członek Komisji Historycznej Badań Wschodnio- i Zachodniopruskich przy Pruskiej Komisji Historycznej oraz Komisji do Badań Dziejów Niemców w Polsce. W 2003 roku zamieścił na łamach „Die Zeit” tekst wzywający do zrozumienia historycznej wrażliwości Polaków. Od paru lat zbliża się jednak do postulatów historycznych ziomkostw. W RFN najbardziej znany jest z bestsellera „Kalte Heimat” (Zimna ojczyzna) – opowieści o niechętnym przyjęciu wysiedlonych w zachodnich Niemczech tuż po wojnie.

Prof. dr Hans Meier, 78 lat – przewodniczący Związku Katolików Niemieckich i polityk CDU. Trafił do rady raczej jako propagator „pamięci o wypędzeniach” niż z racji swego dorobku historyka. Meier zaangażowany był w latach 80. w pomoc Polsce. Od końca lat 90. coraz krytyczniej oceniał gotowość Polaków od rozliczenia się z tematem przesiedleń. Na tym tle rozeszły się jego drogi z niegdyś bliskim znajomym prof. Władysławem Bartoszewskim.

Dr Helga Hirsch, 61 lat – podobnie jak Meier to popularyzatorka hasła powrotu do „pamięci wypędzonych”. Po bojowym udziale w rewolcie ’68 roku w latach 70. jako korespondentka „Die Zeit” została przyjacielem polskiej opozycji. Od końca lat 90. stała się zapaloną zwolenniczką Eriki Steinbach.

Z zagranicy zaproszenie do rady przyjęli:

Prof. Tomasz Szarota, 69 lat – znany polski historyk okresu okupacji i autor prac o relacjach polsko-niemieckich. Jego wejście od rady było zaskoczeniem. Władysław Bartoszewski w wypowiedzi dla „Rz” tak skomentował decyzję prof. Szaroty: „Powiedziałem mu, że to jego prywatna sprawa. Polski rząd nikogo oficjalnie do rady nie desygnował. Nie miałbym zastrzeżeń co do obecności polskiego historyka w tym gremium, gdyby składać się miało z uznanych naukowców. Tak jednak nie jest”.

Dr Krisztian Ungvary, 40 lat – historyk węgierski młodego pokolenia od lat stawiający kwestię krzywdy Węgrów wysiedlonych tuż po wojnie z Czechosłowacji. W 2004 roku poparł ideę Eriki Steinbach stworzenia Centrum przeciw Wysiedleniom. Sytuuje się w nurcie historycznego rewizjonizmu. Świadczy o tym jego książka o niemiecko-węgierskiej obronie Budapesztu przed Armią Czerwoną na przełomie 1944 i 1945 roku. Na konferencji historycznej na Zamku Królewskim o pamięci historycznej Europy Środkowej w Warszawie w 2007 roku wzywał Polaków do rozliczenia się z „bezprawiem powojennych wypędzeń”.

Prof. Kristina Kaiserova, 52 lata – pracownik młodego, założonego w 1991 roku uniwersytetu w Usti nad Łabą. Przy wsparciu niemieckich programów i grantów ustecka uczelnia uczyniła z badań nad historią Niemców w Czechach swoją specjalność. Kaiserova jest autorką prac na ten temat, została członkiem Czesko-Niemieckiej Komisji Historycznej. W 2002 roku podpisała się pod apelem na rzecz stworzenia Europejskiego Centrum przeciw Wypędzeniom.

Już po ogłoszeniu listy na stronie Frommego prof. Claudia Kraft ogłosiła, że nie wejdzie w skład rady. Jak ujawniła „Rz”, wynika to z jej dezaprobaty dla sposobu, w jaki skład rady dotarł do opinii publicznej, oraz obaw, że muzeum skoncentruje się na historii wypędzeń Niemców bez wystarczającego umiejscowienia tej problematyki w kontekście europejskim.

Z niemieckich specjalistów zawodowo zajmujących się historią najnowszą wskazać można tylko na dryfującego ku narodowej wizji historii Kittela i nieco bardziej rozumiejącego polski punkt widzenia Kosserta. Otwarte pozostaje pytanie, w jakim stopniu przeciwwagą dla bloku zwolenników Eriki Steinbach będzie głos prof. Raphaela Grossa i prof. Tomasza Szaroty.

Wszystko wskazuje, że wrześniowe wybory do Bundestagu wygra koalicja CDU/CSU, która już stworzy koalicję z liberalną FDP. Słabnące SPD szykuje się do przejścia do opozycji. Na pewno odbije się to na stosunku sił w radach „Widocznego znaku”. Po wyborach ponowią się wezwania, by Erika Steinbach weszła do rady fundacji. Z nią lub nawet bez niej – blok jej zwolenników w radzie naukowej Fundacji będzie miał jeszcze większą siłę przebicia.

[ramka][b] Zobacz też:[/b]

[i][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,339708_Zurek__Gra_w_ofiary.html" "target=_blank]Robert Żurek - Gra w ofiary[/link][/i][/ramka]

Co znamienne, pierwszym politykiem, który złożył publiczne oświadczenie z racji tego wyboru, był pełnomocnik CDU do spraw wypędzonych Jochen-Konrad Fromme.

Równie znamienna była informacja, że Kittel został wybrany głosami dziewięciu członków rady, ale przy trzech głosach wstrzymujących się – m.in. znaczącej polityk SPD Angeliki Schwall-Dueren. Nic dziwnego. Zbliżony do socjaldemokratów tygodnik „Die Zeit” nazwał Kittela „produktem młodo konserwatywnego rewizjonizmu historycznego”.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”