"Żałoba narodowa stała się dla części intelektualistów i publicystów okazją do pastwienia się nad polskim mesjanizmem. Przywoływany jest przez nich nie od dziś jako ważki dowód, że nasza narodowa tradycja czyni nas społeczeństwem aberracyjnym, nieprzystającym do normalnego świata. W domyśle: dojście do normalności wymaga wyrwania z polskiej świadomości tej tradycji z korzeniami" - tak zaczyna swoją obronę mesjanizmu [b]Rafał A. Ziemkiewicz[/b].
W tekście zatytułowanym [b][link=http://www.rp.pl/artykul/483415_Ziemkiewicz__Szlachetna_obsesja_wolnosci.html" "target=_blank]"Szlachetna obsesja wolności"[/link][/b] wskazuje między innymi na to, że fałszywe jest założenie, jakoby mesjanizm był specyficznym polskim uroszczeniem: "W istocie trudno wskazać naród, który nie stworzyłby własnej odmiany szeroko rozumianego mesjanizmu. Pytanie o miejsce narodu w dziejach, o szczególną rolę, jaką ma w nich do odegrania, jest pytaniem oczywistym, narzucającym się każdej kulturze. Tak samo każdy człowiek – może poza kompletnymi troglodytami – prędzej czy później zadać sobie musi pytanie o sens swojego istnienia.
Brytyjczycy z „misją białego człowieka”, Amerykanie ze swym „objawionym przeznaczeniem”, wilhelmińskie Niemcy z imperatywem rozciągnięcia swej wyższej „Kultur” na całą Europę i kolonie czy Francuzi z przekonaniem o powinności szerzenia zdobyczy swej rewolucji z jakiegoś powodu nie wydają się nam jednak groteskowi."
Na czym polega zatem według Ziemkiewicza polska specyfika mesjanizmu? "W przeciwieństwie do kulturowego dziedzictwa krajów, w które z baranim zachwytem wpatruje się dziś salon warszawski, bezlitośnie chłoszczący polską „tanatofilę” i „cierpiętnictwo”, był w swej istocie przeciwieństwem ich imperialnej buty. Był – mówiąc zwięźle – misją obrony wolności, i to nie tylko wolności własnej, ale wszelkiej wolności, gdziekolwiek na świecie jest ona zagrożona przez tyranów.
Jak wszystko na świecie, ulegał oczywiście aberracjom, kostnieniu i szaleństwu, ale jest skrajną intelektualną nieuczciwością rozpatrywać tylko jego epigońskie choroby, pomijając milczeniem istotę".