AK poza czarną i białą legendą

Armia Krajowa była najważniejszym niekomunistycznym ruchem oporu w okupowanej przez nazistów Europie. Ci, którzy uznają walkę z Hitlerem za miarę moralności, muszą poważnie potraktować jej historię

Publikacja: 30.07.2010 16:23

AK poza czarną i białą legendą

Foto: Rzeczpospolita, Janusz Kapusta JK Janusz Kapusta

Red

Egzekucja miała miejsce ostatniego dnia sierpnia 1941 r. na rynku w Wierzbniku w środkowej Polsce. Minęły dwa lata od wspólnej niemiecko-sowieckiej inwazji, która unicestwiła państwo polskie. Dziesięć tygodni wcześniej Niemcy zdradziły sojusznika i najechały na ZSRR.

Wierzbnik zamieszkany przez Polaków i Żydów leżał w obrębie Generalnego Gubernatorstwa. Tej niedzieli, kiedy Polacy wychodzili z kościoła, zobaczyli szubienicę. Niemieccy policjanci wybrali 16 lub 17 Polaków – w tym co najmniej jedno dziecko – i polecili grupie Żydów ściągniętych tego ranka z getta przeprowadzić egzekucję.

Pokazowe zabijanie cywilów było jedną z wielu niemieckich metod łamania polskiego oporu. Pod koniec 1939 r. i na początku 1940 r. Niemcy wymordowali kilkadziesiąt tysięcy wykształconych Polaków. Od czerwca podejrzani Polacy byli zsyłani do Auschwitz i innych obozów. Polskie społeczeństwo miało być zredukowane do roli niezróżnicowanej masy biernych robotników.

Polityka Niemców w stosunku do Żydów była inna, chociaż istota tej różnicy nie od razu była jasna. Żydowskie elity zostały oszczędzone, część z nich weszła w skład Judenratów i sił policyjnych zajmujących się lokalnymi sprawami żydowskimi na zlecenie Niemców.

Chociaż śmiertelność w niektórych gettach była wysoka, latem 1941 r. Żydzi nie mieli pojęcia, że zostali do nich spędzeni w ramach przygotowań do „ostatecznego rozwiązania”. Niemcy zrazu planowali deportować ich do jakiegoś rezerwatu na wschodnich krańcach Polski albo na Madagaskar czy wreszcie na syberyjskie pustkowia. Ponieważ żaden z tych planów nie dawał się wcielić w życie, Żydzi pozostali w gettach. Dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia 1941 r. „ostateczne rozwiązanie” nabierało definitywnego kształtu, czyli masowej zagłady.

Dwa dni przed egzekucją w Wierzbniku Niemcy dokonali pierwszego mordu na Żydach na dużą skalę (rozstrzelali ok. 23 tys. osób w Kamieńcu Podolskim).

„Wiedziałem, że wieszam właściwych ludzi” – wspominał ponad 50 lat później jeden z żydowskich uczestników egzekucji. Sądził, że Polacy należeli do Armii Krajowej, a więc są winni zabijania Żydów. Te kilkanaście osób zginęły oczywiście nie dlatego, że Polacy zabijali Żydów, ale dlatego, że stawiali opór niemieckiej okupacji. Egzekucja w Wierzbniku była typowym aktem represji mającym zastraszyć i zniechęcić do dalszego oporu.

Gdyby nie świadectwa wierzbnickich Żydów, ten konkretny epizod popadłby w zapomnienie. Dla większości świadków był to pierwszy przykład masowych niemieckich zbrodni i przedsmak tego, co miało dopiero nadejść.

Znamienne dla problemu stosunków polsko-żydowskich jest to, jak historię Żydów zmuszonych przez Niemców do zabijania Polaków potraktował Christopher Browning, autor książki „Remembering Survival: Inside a Nazi Slave-Labor Camp”. Sięgnął on po zapis relacji 292 ocalałych Żydów, w większości pochodzących z Wierzbnika, obchodząc się z nimi jak ze źródłem historycznym (gdyż, jak pisze, „nadawanie im uprzywilejowanego statusu i niepoddawanie analizie krytycznej może tylko zdyskredytować reputację badań nad Holokaustem”).

Jednak jego analiza polega głównie na porównywaniu ze sobą różnych relacji żydowskich. Browning charakteryzuje Armię Krajową jako „podziemne ugrupowanie konserwatywno-nacjonalistyczne”, które rzeczywiście zabijało Żydów, ale jeszcze nie w 1941 r. Ten opis odzwierciedla być może konsensus panujący wśród wierzbnickich Żydów, ale nie pasuje do historycznego obrazu Armii Krajowej. Co ciekawe, w książce Browninga wielokrotnie wspomina się pozytywnie o polskim podziemiu, które strzelało do Niemców, atakowało obozy, pomagało Żydom. Tymczasem AK jawi się w negatywnym świetle jako ruch antysemicki.

Jest jednak pewien problem: Armia Krajowa stanowiła właśnie polskie podziemie. Skupiała setki grup oporu, obejmowała szerokie spektrum poglądów z wyłączeniem tylko komunistów i skrajnie nacjonalistycznej prawicy. Nie była li tylko ugrupowaniem podziemnym, lecz integralną częścią Polskich Sił Zbrojnych pod dowództwem rządu na emigracji, sojusznikiem Wielkiej Brytanii i USA.

Chociaż wrogiem AK były nazistowskie Niemcy, antysemityzm istotnie występował w jej szeregach. Trzy tygodnie po egzekucji w Wierzbniku premier Władysław Sikorski na falach BBC złożył żydowskim obywatelom życzenia z okazji święta Rosz Haszana. Komendant AK Stefan Rowecki był niezadowolony, takie gesty – jak sądził – „sprawiają jak najgorsze wrażenie” na Polakach.

Ukazuje to pewne napięcie, widoczne już w 1941 r. między rządem na wychodźstwie a podziemną armią. Rowecki sądził, że antysemityzm jest tak rozpowszechniony, że kwestię żydowską należy odłożyć do końca wojny. Wielu Polaków w latach 30. popierało partie antysemickie, a doświadczenia okupacji niemieckiej i sowieckiej wcale tego nie złagodziły.

Niektórzy Polacy odczuwali niechęć do Żydów, którzy obejmowali stanowiska w aparacie sowieckiej władzy okupacyjnej na wschodzie Polski w latach 1939 – 1941. Inni zostali uwikłani, przejmując domy i mieszkania po Żydach wypędzonych do gett w latach 1940 – 1941. W 1941 r. Polacy debatowali nad statusem politycznym i obywatelskim Żydów w powojennym państwie.

Rząd emigracyjny przyjmował założenie, że powojenna Polska będzie krajem demokratycznym bez dyskryminacji rasowej. Ale w obrębie władz niektórzy nacjonaliści kwestionowali ten pogląd.

[srodtytul]Starachowicka enklawa[/srodtytul]

Ale debaty na temat kwestii żydowskiej ustały w chwili, kiedy stało się jasne, jak na nią zamierza odpowiedzieć Hitler. Na początku 1942 r. polscy działacze sądzili, że wiadomość o tym, co się dzieje, wywoła reakcję Brytyjczyków i Amerykanów, że samo ujawnienie istnienia komór gazowych zmusi Niemców do zatrzymania mordów.

AK przekazała do Londynu dokumentację fabryki śmierci w Chełmnie zebraną przez Emanuela Ringelbluma. Radio BBC nadawało audycję o masowej eksterminacji polskich Żydów. Emigracyjny rząd w Londynie, choć traktował żydowskie cierpienia jako część szerszego obrazu polskiego męczeństwa, sugerował Brytyjczykom i Amerykanom, że rozpoczęcie masowych mordów na Żydach jest powodem do podjęcia akcji odwetowej na niemieckiej ludności cywilnej.

Wszystko na nic. Niemcy nie przejęli się nagłośnieniem sprawy, a zachodni alianci nie podjęli żadnych istotnych działań.

W 1942 r. w ramach operacji „Reinhard” Niemcy wywieźli ok. 1,3 mln Żydów z gett w Generalnym Gubernatorstwie do obozów śmierci w Treblince, Bełżcu i Sobiborze. Masowe deportacje z warszawskiego getta, rozpoczęte w lipcu, skłoniły Armię Krajową do działania. Polacy dostarczali żydowskim uciekinierom fałszywe dokumenty, wspierali działania Żegoty (rady pomocy Żydom przy delegacie rządu emigracyjnego), pomagali tym, którzy w obrębie getta planowali powstanie.

27 października operacja „Reinhard” dotarła w końcu i do Wierzbnika. Wyjątkowo duży odsetek tamtejszych Żydów – 1200 mężczyzn i 400 kobiet – przeznaczono na roboty. Swoją wyjątkową sytuację (do końca października 1942 r. zginęło w komorach gazowych już 2 mln polskich Żydów) zawdzięczali oni geografii: mieszkali w pobliżu zakładów zbrojeniowych w Starachowicach istotnych dla niemieckiej machiny wojennej.

Obozy pracy dookoła Starachowic nie były prowadzone bezpośrednio przez SS, lecz przez prywatną firmę należącą do większego koncernu. Tak jak w wierzbnickim getcie, tak i w tych obozach pracy zarządzanie spoczywało w rękach żydowskiej rady i policjantów. Funkcje te pełnili przede wszystkim ludzie z zamożnych (przed wojną) rodzin. Niemieckich funkcjonariuszy było niewielu, a strażnicy stacjonowali poza obrębem obozów. Nie było potrzeby pilnowania obozów.

W 1943 r. w okupowanej Polsce Żydzi raczej uciekali do, a nie ze Starachowic. Kiedy dotarli tam żydowscy robotnicy przymusowi przewiezieni z Majdanka, nie mogli uwierzyć własnym oczom: miejsce było dość obskurne, a praca niebezpieczna, ale i tak znaczna liczba Żydów pozostawała przy życiu, niekiedy nawet z dziećmi. Niektórzy uzupełniali racje żywnościowe, sprzedając własność, którą zostawili na przechowanie Polakom w Wierzbniku. W tym celu przekupywali straże, jechali do miasteczka, przeprowadzali transakcje i wracali z żywnością. Ucieczka ze Starachowic byłaby igraniem ze śmiercią.

Chociaż tysiące Polaków pomagały Żydom pomimo grożącej im za to kary śmierci, byłoby nadzwyczajnym ryzykiem zaufać pierwszemu napotkanemu Polakowi. W tej części Polski nie było żadnej podziemnej organizacji, o której Żydzi by wiedzieli, że może ich przyjąć, ani żadnych uzbrojonych oddziałów żydowskich.

W największym akcie żydowskiego oporu w Generalnym Gubernatorstwie, czyli powstaniu w getcie warszawskim, nie chodziło o przeżycie, ale raczej o wybór sposobu umierania. Zawiązał się wtedy pewien sojusz między Polakami a Żydami, ale nietrwały. Warszawskie oddziały AK przekazały powstańcom znaczną część swoich skromnych zapasów broni. Siedem z pierwszych ośmiu akcji zbrojnych AK w Warszawie miało na celu wsparcie walczących w getcie. Po stłumieniu powstania dowództwo AK nie przyjęło jednak ocalałych żydowskich bojowców.

[srodtytul]Wątpliwy sojusznik[/srodtytul]

Z perspektywy AK rok 1943 był rokiem nierozwiązywalnego dylematu: wprawdzie Niemcy przegrywali wojnę, ale za to wygrywali ją Sowieci. A więc trzeba było stawiać opór jednym i szykować się na nadejście drugich. Niemiecka propaganda uwypukliła tę sytuację w kwietniu, nagłaśniając sprawę odkrytych mogił polskich oficerów w Katyniu.

Niektórzy dowódcy AK obawiali się, że dozbrojenie polskich Żydów ułatwi potem ustanawianie władzy sowieckiej. Chociaż czasami było to wcielenie antysemickiego stereotypu żydokomuny, ich obawy nie były całkiem bezpodstawne.

Komunistyczna Partia Polski była częścią Żydowskiej Organizacji Bojowej, którą AK zaopatrywała w broń. Człowiek, który negocjował transfer broni Aryeh Wilner, utrzymywał również kontakty z komunistami. Sekretarzem Żegoty był Adolf Berman, również utrzymujący kontakty z komunistami (jego brat Jakub będzie później kierował aparatem bezpieczeństwa prześladującym byłych żołnierzy AK, również tych, którzy pomogli Żydom).

Dla AK zwycięski marsz Armii Czerwonej oznaczał nadejście wątpliwego sojusznika w walce z Niemcami i zagrożenie dla niepodległości kraju. Dla Żydów oznaczał nadzieję na życie. Ta fundamentalna różnica perspektyw spowodowana przez Holokaust była trudna do pokonania.

Pod koniec 1943 r. Heinrich Himmler doprowadził do likwidacji większości obozów pracy dla Żydów w GG. Kierownictwo obozu w Starachowicach poświęciło część kobiet i dzieci, ale ocaliło mężczyzn, ponieważ fabryka produkowała broń. Dopiero ofensywa Armii Czerwonej w czerwcu 1944 r. doprowadziła do zamknięcia obozu i wysłania żydowskich robotników do Auschwitz. W jednym z wagonów tego transportu wskaźnik śmiertelności był szczególnie wysoki, ale nie z powodu strasznych warunków : niektórzy co silniejsi więźniowie skorzystali z okazji, by zatłuc na śmierć członków obozowych władz.

[srodtytul]Żydzi w Powstaniu Warszawskim [/srodtytul]

W trakcie marszu przez wschodnie tereny Polski Armia Czerwona rozbrajała oddziały AK. Jedyną nadzieją wydawało się powstanie przeciw Niemcom w Warszawie, zorganizowane tak, by wyprzedzić wkroczenie oddziałów Armii Czerwonej.

Od 1 sierpnia 1944 r. AK walczyła z Niemcami przez osiem tygodni: była to bitwa dłuższa od kampanii wrześniowej czy walk we Francji wiosną 1940 r., z porównywalną liczbą ofiar. Jak wykazali w pionierskim studium „Żydzi w powstańczej Warszawie” Barbara Engelking i Dariusz Libionka, w walkach wzięli udział Żydzi, w większości w szeregach AK.

Niektórzy z tych żołnierzy byli pochodzenia żydowskiego, uznawali się za Polaków i już wcześniej należeli do AK, niektórzy zaś byli weteranami powstania w getcie. Wielu wyszło ze swoich kryjówek, traktując pomoc Polakom w walce z Niemcami za rzecz oczywistą. Jak pisał Michał Zylberberg: „Polacy powstali przeciwko śmiertelnemu wrogowi i było naszym obowiązkiem jako ofiar i współobywateli im pomóc”.

Powstanie Warszawskie jest jednym z najznaczniejszych przykładów zbrojnego oporu Żydów przeciwko Niemcom. Jest całkiem prawdopodobne, że więcej ludzi o żydowskich korzeniach wzięło udział w Powstaniu Warszawskim 1944 r. niż w powstaniu w getcie 1943 r.

Powstanie Warszawskie, podobnie jak to w getcie, zostało zdławione. Armia Krajowa – jak Żydzi rok wcześniej – walczyła osamotniona. 120 tys. cywilnych mieszkańców Warszawy zginęło nie tylko dlatego, że jedne z najbrutalniejszych oddziałów SS miały rozkaz ich zabić, ale także dlatego, że Stalin pozwolił im umierać.

Armia Czerwona rzeczywiście została zatrzymana przez silną niemiecką obronę na linii Wisły, ale jej pozostawanie w miejscu przez pięć miesięcy musi być uznane za akt polityczny. Przypieczętowało to los Polaków (i Żydów) walczących z Niemcami w Warszawie.

Niemcy pozabijali ludzi, którzy – co Stalin dobrze wiedział – przeciwstawialiby się narzucaniu władzy komunistów.

Kiedy w styczniu 1945 r. Armia Czerwona wreszcie wkroczyła do Warszawy, Żydzi z Wierzbnika (wraz z ewakuowanymi z ostatniego istniejącego getta w Łodzi) maszerowali z Auschwitz do obozów pracy położonych w granicach Niemiec. Część z nich dotrwała tam do zakończenia wojny. Ocaleni trafili do obozów dipisów w Niemczech. Kilkunastu wróciło do swojego miasta, gdzie spotkały ich pogróżki ze strony Polaków, którzy zabrali ich domy.

W czerwcu kilku z powracających do Wierzbnika Żydów zostało zabitych, jednemu z nich odrąbano głowę. W powojennych miesiącach w całej Polsce kilkuset Żydów zostało zabitych przez Polaków.

[srodtytul]Dwa mity założycielskie[/srodtytul]

Browning wyciąga z takiego finału konkluzję, że celem polskiego podziemia było położenie kresu żydowskiej obecności na ziemiach polskich. Dodaje, że naród polski określał siebie w opozycji do wroga, którym był Żyd. Przyznaje jednak, że nie jest wcale jasne, iż rabunki i zabójstwa w Wierzbniku popełnili ludzie z AK. Żydzi, których świadectwa cytuje, nie mogli tego wiedzieć.

Ale bez względu na to, dyskutowanie o celach polskiej polityki tylko w świetle tych wydarzeń prowadzi na manowce . Jeśli polski patriotyzm polegał wyłącznie na nienawiści do Żydów, to dlaczego AK walczyła z nazistami z taką determinacją?

Nigdy się nie dowiemy, co przyniosłoby Polsce zwycięstwo AK, która oficjalnie biła się o ustrój demokratyczny i równe prawa dla obywateli. Nie wiemy, jaki wynik miałyby demokratyczne wybory. Po kampanii zastraszania i sfałszowanych wyborach Polska stała się sowieckim satelitą. Określenie AK jako organizacji nacjonalistycznej i reakcyjnej zawdzięczamy staraniom polskich i sowieckich komunistów, którzy zwalczali jej nieustępliwe resztówki, torturowali oficerów i po pokazowym procesie powiesili ostatniego jej komendanta. W stalinowskiej Polsce tylko komunistyczny ruch oporu mógł się doczekać uznania. Wszystko inne było faszyzmem.

Komuniści bez trudu wrzucili do jednego worka nazistów i ludzi, którzy z nazistami walczyli. Powstanie w getcie sławiono jako komunistyczne (chociaż takie nie było), Powstanie Warszawskie nazwano faszystowskim (chociaż nim nie było). Dystans, jaki dzieli oba zrywy, jest jednak skutkiem nie tylko komunistycznych zabiegów: powstanie w getcie wchodzi w skład mitu założycielskiego Izraela, Powstanie Warszawskie to jeden z mitów współczesnej postkomunistycznej Polski. Przez to oba wydarzenia są bardziej odległe od siebie w wymiarze pamięci niż były w wymiarze faktów historycznych.

Chociaż dokonania AK bywały dwuznaczne, należy zerwać z jej czarną legendą. Żydowskie świadectwa pełnią ważną rolę dla badaczy dziejów Holokaustu, ale wspomnienia więźniów obozów nie mogą stanowić podstawy do rozliczeń z AK. Gdyby pisać historię z czysto żydowskiej perspektywy, trzeba by uwzględnić takich ludzi jak powstańcze sanitariuszki Chaja i Estera Borenstein czy Marian Mendenholc, który zginął pod koniec walk, próbując ratować polskich kolegów. Należałoby wspomnieć o Stanisławie Aronsonie walczącym na Umschlagplatzu, skąd dwa lata wcześniej został wywieziony do Treblinki (wraz z polskimi towarzyszami broni wyzwolił następnie obóz koncentracyjny działający na ruinach warszawskiego getta) .

Nie da się jednak również utrzymać legendy o nieskazitelnej Armii Krajowej, którą kultywują polscy weterani i patrioci. Istniały spore różnice między postawami żołnierzy a deklaracjami z Londynu, były różnice między oddziałami, nieraz niechęć do uznania Żydów za część polskiej wspólnoty, niewrażliwość na grożące im niebezpieczeństwa, a niekiedy po prostu zdarzały się zabójstwa.

Zarysowanie właściwego, zrównoważonego obrazu to rzecz ważna nie tylko dla Żydów i Polaków. Armia Krajowa była najważniejszym niekomunistycznym ruchem oporu w okupowanej przez nazistów Europie. Ci, którzy uznają walkę z Hitlerem za miarę moralności, muszą poważnie potraktować historię AK. ?

[i]© 2010 The New York Review of Books Distributed by The New York Times Syndicate[/i]

[ramka]

[b]Timothy Snyder[/b]

Autor jest historykiem specjalizującym się w dziejach nowożytnych obszaru dawnej Rzeczypospolitej, wykłada na uniwersytecie Yale. Po polsku ukazały się jego książki: „Rekonstrukcja narodów: Polska, Ukraina, Litwa i Białoruś, 1569 – 1999”, „Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-sowiecka rozgrywka o Ukrainę”. [/ramka]

Egzekucja miała miejsce ostatniego dnia sierpnia 1941 r. na rynku w Wierzbniku w środkowej Polsce. Minęły dwa lata od wspólnej niemiecko-sowieckiej inwazji, która unicestwiła państwo polskie. Dziesięć tygodni wcześniej Niemcy zdradziły sojusznika i najechały na ZSRR.

Wierzbnik zamieszkany przez Polaków i Żydów leżał w obrębie Generalnego Gubernatorstwa. Tej niedzieli, kiedy Polacy wychodzili z kościoła, zobaczyli szubienicę. Niemieccy policjanci wybrali 16 lub 17 Polaków – w tym co najmniej jedno dziecko – i polecili grupie Żydów ściągniętych tego ranka z getta przeprowadzić egzekucję.

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą