Wojna z Gruzją stała się źródłem problemów dla Rosji. Poprawa sytuacji gospodarczej tego kaukaskiego państwa sprzyja popularności ruchu narodowego, potwierdzonej w ostatnich wyborach samorządowych. Zacieśnieniu uległy także kontakty w trójkącie Azerbejdżan – Gruzja – Białoruś. Kreml, wprowadzając cła na ropę eksportowaną na Białoruś, a więc w ramach jednego obszaru celnego, zastawił pułapkę na reżim Aleksandra Łukaszenki, gdyż przetwórstwo ropy naftowej stanowi jeden z jego gospodarczych filarów.
W odpowiedzi Łukaszenko udał się z wizytą do Baku, zabiegając o dostawy ropy naftowej znad Morza Kaspijskiego. Stosunki między Azerbejdżanem a Gruzją są obecnie tak przyjazne, że prezydent Micheil Saakaszwili w obecności swojego kolegi Ilhama Alijewa wspomniał nawet o możliwości utworzenia konfederacji. Jej powstanie jest co prawda wątpliwe w związku z zaostrzeniem sytuacji wokół Karabachu Górskiego, zahamowaniem procesu zbliżenia armeńsko-tureckiego i zmniejszeniem się aktywności USA na Kaukazie, ale sam fakt ożywienia kontaktów pomiędzy trzema państwami leżącymi w różnych częściach byłego imperium może stanowić zapowiedź zasadniczej zmiany geopolityki obszaru postsowieckiego.
A przecież jeszcze nie tak dawno, po wojnie z Gruzją, wydawało się, że powstanie tam konfederacja o dźwięcznej nazwie ABOsRuś, obejmująca Abchazję, Białoruś, Osetię Południową i Rosję. Z projektów tych nic nie wyszło, a wszystko zakończyło się tak, jak zapowiadała nazwa hipotetycznego organizmu. Na przeszkodzie realizacji tych planów stanęli rzecz jasna „przyjaciele” Rosji – Białoruś i Chiny. Łukaszenko pomimo wielu obietnic nie uznał „niepodległości” Abchazji i Osetii, wykorzystując nową sytuację do rutynowych targów z Kremlem. Natomiast członkowie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a więc państwa Azji Środkowej i Chiny, okazali co prawda Moskwie „zrozumienie”, ale wyrazili także swoje głębokie przywiązanie do zasady nienaruszalności terytorialnej państw.
[srodtytul]Baćka chrzestny[/srodtytul]
Wojna informacyjna pomiędzy Rosją a Białorusią zainaugurowana została 4 lipca pokazem w rosyjskiej telewizji NTV filmu dokumentalnego pt. „Baćka chrzestny”, obarczającego prezydenta Łukaszenkę odpowiedzialnością za uprowadzenia i zabójstwa znanych opozycjonistów. Dzień wcześniej sekretarz stanu Hillary Clintona spotkała się w Krakowie z kilkoma liderami białoruskiej opozycji.
Emisja filmu nie powstrzymała Białorusi przed przystąpieniem do unii celnej z Rosją i Kazachstanem. Kilka dni później rosyjski nadzór sanitarny zaczął nagle odkrywać w białoruskich wyrobach mleczarskich obecność niedozwolonych substancji. Widać wyraźnie, że w stosunkach białorusko-rosyjskich rozpoczął się okres otwartego konfliktu politycznego. Podejmując to wyzwanie, telewizja białoruska wyemitowała wywiad z prezydentem Saakaszwilim, który zarzucił Rosji posługiwanie się metodą szantażu. Dzień później NTV wyemitowała kolejny film pt. „Baćka chrzestny – 2”. Autorzy odkryli, że przyjacielem Łukaszenki jest nie tylko prezydent Gruzji, ale także Borys Bieriezowski. Spoiwem tych przyjaźni ma być „rusofobia”.