Reklama
Rozwiń

Co w duszy śpiewa

Publikacja: 28.04.2012 01:01

Rafał Ziemkiewicz

Rafał Ziemkiewicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Jeśli mogę sądzić po sobie – taki akurat mam wzorzec pod ręką, a gdy próbuję znaleźć i lepiej poznać inny, zwykle okazuje się podobny – aż trudno mi uwierzyć, że dziesiątki publikacji o polskich Żydach, rozmaitych żydowskich losach w Polsce dawnej i współczesnej, publikacji, od których przecież się w mediach salonu roi, dały mi tak niewiele wiedzy i wyobrażenia o tym, z czym się żydostwo wiąże. Z musu i poczucia obowiązku przeczytałem tego rodzaju artykułów, esejów, książek nieprzeliczalną ilość i nie dało mi to połowy tej inspiracji i pożywki do rozmyślań, co jeden, niespecjalnie gruby tomik poetycki.

Myślę o tomiku „Opowieści z lasku żydowskiego" Aleksandra Rozenfelda. Jakieś 80 stron wierszy, i to, przyznam od razu, wierszy, jakich najbardziej nie lubię – wierszy wolnych. Nie zorkiestrowanych rymami, stałym rytmem poukładanych kunsztownie akcentów – cóż, takie czasy przyszły, że poeci zapominają o swoich podstawowych niegdyś powinnościach. Za to rozdrapujących do bólu.

„Olku, ty nie wyglądasz na swoje wiersze" – miała Rozenfeldowi powiedzieć pewna poetka i mogę tylko potwierdzić jej opinię. Rozenfeld, postać barwna, jakby przechowana w jakimś lodowcu z czasów, gdy istniała jeszcze artystyczna bohema i tacy artyści sztuki pożytkowania dnia, jak Franc Fiszer, na pierwszy rzut oka wygląda na urodzonego facecjonistę. Na drugi – może i widać w nim liryka. Ale człowieka obolałego nie tylko za siebie, ale i za innych, widać raczej mało. A już zupełnie nie widać człowieka głęboko przejętego całą tą wielką sferą, którą dzisiaj pogardliwie określa się mianem „polityka", a o której przodkowie mówili rozsądniej „sprawy publiczne".

W wierszach jest na odwrót. Żartów i anegdot nie ma tu w ogóle, liryki – tyle, ile to niezbędne, by wiersz się unosił, najwięcej zaś przeżycia wartości, o których Polacy tak chętnie i masowo dziś zapominają – wartości wywodzonych z tego, co jest wspólne. Co stanowi wspólne dobro, wspólne wyzwanie, ów „wielki zbiorowy obowiązek", o którym pisał Norwid. Z tej racji „Opowieści lasku żydowskiego" ustawiam na półce obok „Wierszy Politycznych" Jarosława Marka Rymkiewicza. Jako dzieło podobne, w jakiś sposób symetryczne, i równie ważne. Dla niektórych ważniejsze. To znaczy, taką mam nadzieję.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Kataryna: W obronie godności zwłok. Dla kogo są ważniejsze od nienarodzonych dzieci?
Plus Minus
Teorie spiskowe Grzegorza Brauna. Z jego słów wypływa rosyjska terminologia
Plus Minus
Ukraińskie służby okazały się tak skuteczne jak Mosad
Plus Minus
Popatrzmy jak ktoś gra. Poznajmy nową generację celebrytów
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę