Złote wieki

Północ Europy długo była dzika, wroga i nieznana. Postęp wykuwał się na południu

Publikacja: 30.06.2012 01:01

Wiek XVI:?flotylla galeonów odpływa z Lizbony do Ameryki

Wiek XVI:?flotylla galeonów odpływa z Lizbony do Ameryki

Foto: AFP

Na naszych oczach pogłębia się podział na zamożną północ Europy i biedniejące, przeżywające kłopoty gospodarcze, południe. Tymczasem od zarania dziejów aż po XVII wiek było odwrotnie. To południe kontynentu było zamożne, przemysłowe, bardziej zaawansowane cywilizacyjnie i kulturowo. To stąd na północ płynęły kapitały. Jak to się stało, że południe straciło swój prymat?

Niewolnicy i bursztyn

Północ była dzika, wroga, nieznana. Grecy opisywali ją jako ojczyznę ludożerców, Kynocefalów czy Amazonek. Ludzie stamtąd przybywali na południe niemal wyłącznie jako niewolnicy lub żołnierze najemni, by służyć w rzymskich legionach. Z tej barbarii kupcy znad Morza Śródziemnego mogli co najwyżej przywieźć bursztyn czy skóry.

Tego układu sił nie zmieniły wieki wczesnego średniowiecza. „Różnice między Północą i Południem pozostały nadal znaczne. Zaludnienie kraju, jego urbanizacja, nasycenie kościołami i klasztorami, a więc środkami warunkującymi także stan życia intelektualnego, poziom rolnictwa, zasoby skarbów – wszystko to wskazywało na przewagę krajów Południa. Więcej nawet: w basenie Morza Śródziemnego te zjawiska miały miejsce także w miniskali. Południowa Italia miała szersze kontakty niż północna. Półwysep Bałkański też wykazywał podobne podziały. Nowa, północna Europa powstała w wyniku przemian VIII – X wieku, stała się młodszą siostrą południowej, starszej części kontynentu" – pisał mediewista Henryk Samsonowicz w książce „Północ – Południe".

Jeśli oceniać zamożność regionów po gęstości zaludnienia, w X – XII wieku do poziomu północnych i środkowych Włoch zbliżają się jedynie tereny położone w dolinie Renu. Kupcy z północy i Południa spotykali się wówczas na słynnych jarmarkach szampańskich.

Potęga włoskich banków

Niemcy pożyczający Włochom pieniądze? Żyjący w średniowieczu mieszkaniec Italii potraktowałby to jako brednie szaleńca. Było bowiem dokładnie odwrotnie: to bogate włoskie miasta, takie jak Wenecja, Mediolan, Modena, Parma, Cremona, Piza, a na południu Neapol czy Palermo, pożyczają duże sumy władcom krajów północy. I co tu kryć, borykają się z niesolidnymi dłużnikami.

Pierwszy wielki kryzys bankowy jest związany z upadkiem domu florenckich Bardich, których w XIV wieku rujnuje niewypłacalność ich potężnego dłużnika, króla Anglii Edwarda III.

Na handlu i bankowości rosną fortuny Medyceuszy, Capponich (Florencja), Sforzów (Mediolan), Dandolo, Pesaro (Wenecja). To banki międzynarodowe, decydujące o warunkach kredytu i handlu w skali całego kontynentu. Bank Medyceuszy działa we wszystkich ważniejszych miastach Europy, udzielając pożyczek, prowadząc wymianę pieniędzy czy inwestując w produkcję sukienniczą, również daleko na północy, we Flandrii.

Mieszkańcy Italii wprowadzają nowe instrumenty handlu: weksle proste i trasowane, czeki oraz różne typy ksiąg finansowych. Nagromadzone kapitały nakręcają koniunkturę i umożliwiają finansowanie imponującej architektury i dzieł sztuki.

W średniowieczu to południe jest kuźnią wszelkich innowacji. To tu w XIV wynaleziono żagiel łaciński, który umożliwiał karawelom poruszanie się przy bocznym wietrze. Pozwoliło to na dokonanie później wielkich odkryć geograficznych. W połowie XV wieku we Florencji i Wenecji produkuje się tysiące par okularów ze szkłami wklęsłymi i wypukłymi, dla krótkowidzów i dalekowidzów. Wypukłe starczały na pięć lat, wklęsłe na dwa. Umożliwiało to precyzyjną pracę i jej wydłużenie, gdy wzrok się pogarszał.

Południe, podobnie jak obecnie, zarabia na turystyce. Włosi organizują wyprawy do Ziemi Świętej, udostępniają najsłynniejsze ówczesne relikwie, takie jak schody Piłata w Rzymie czy dom Marii Panny w Loreto. Masowe pielgrzymki wędrują też do Hiszpanii do grobu św. Jakuba w Compostelli.

Na Południu produkuje się najlepsze sukno, którym w całej Europie płaci się żołd wojskom zaciężnym i urzędnikom, a nawet procenty od zaciągniętych długów. „Trudno znaleźć przykłady dotyczące przejmowania aż do połowy XV wieku przez świat śródziemnomorski wynalazków czy też koncepcji politycznych i gospodarczych pochodzących z Europy Północnej. Natomiast w drugą stronę dokonywał się stały przepływ ludzi, kapitałów, pomysłów" – pisze Henryk Samsonowicz.

Na Północ jadą specjaliści od rzemiosła, budownictwa, architekci, prawnicy, lekarze. Z kolei szlachta niemiecka, węgierska czy polska jeździ na  uniwersytety w Bolonii i Padwie.

Srebrna Iberia

Kraje południa rozpoczynają podbój nowego świata. Hiszpanie i Portugalczycy wysyłają tam swe statki, a finansowanie wypraw zapewniają Włosi.

Już w 1471 roku Portugalczycy przekraczają równik. W 1494 roku w Tordesillas zawierają z Hiszpanami traktat, który dzieli Nowy Świat na dwie strefy wpływów. Francuzi, Holendrzy czy Anglicy nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Dopiero kontestują te ustalenia i włączają się do europejskiej ekspansji. Ale i u nich długo prym wiodą żeglarze z południa. Początek wielkich podróży odkrywczych Anglicy zawdzięczają Włochowi Giovanniemu Gabotto (1420 – 1498), który osiada w Bristolu i przechodzi do historii jako John Cabot. Pierwszymi odkrywczymi wyprawami Francuzów też kieruje Włoch – Giovanni da Varrezano.

Król dominującej w Europie Hiszpanii Karol V kontroluje imperium, „nad którym słońce nie zachodzi". Na północy Europy prowadzi krwawe wojny religijne w Niemczech, z walczącymi o niepodległość Niderlandami i z wyrastającą na głównego przeciwnika Anglią. Na Wschodzie odpiera ekspansję turecką.

To wszystko kosztuje. Gdy brakuje mu gotówki, król bierze kredyt. Spłaca go, gdy z kolonii przypływa konwój statków wypełnionych srebrem. Gorzej, gdy nie dociera. W 1627 roku Holendrzy przechwytują hiszpańską „srebrną flotę" w kubańskiej zatoce Matanzas. Zdobyte statki zamiast do Kadyksu płyną do Amsterdamu. Hiszpania bankrutuje, a wraz z nią obsługujący ją finansowo Genueńczycy.

Zdaniem prof. Wojciecha Morawskiego, kierownika Katedry Historii Gospodarczej w SGH, to właśnie wówczas centrum finansowe Europy przenosi się z Piacenzy koło Genui do Amsterdamu. Na Północ.

W XVI wieku układ sił gospodarczych zaczyna się szybko zmieniać na korzyść północy. Na Południu zamierają inwestycje, wypierane przez konsumpcję i tezauryzację.

Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn było wiele. Wielcy przedsiębiorcy włoscy z wolna stają się arystokracją: zamiast handlować, kupują ziemię, budują za to wspaniałe rezydencje. Z kolei Hiszpanie i Portugalczycy, którzy bez wielkiego wysiłku pozyskują ogromne bogactwa z kolonii, przestają stawiać na innowacje, nie rozwijają własnego przemysłu, bo po co, skoro wszystko można kupić za granicą.

Na Południu upada nauka i szkolnictwo. Hiszpania i Portugalia wprowadzają ostrą cenzurę i zamykają się na „zagraniczne i heretyckie wpływy". Efekty są ponure. Francis Parry, angielski poseł w Lizbonie, w 1670 roku zauważył: „Ludzie tutaj tak niewiele się czymkolwiek interesują, że ich znajomość świata nie wykracza poza rzeczy absolutnie dla nich niezbędne".

Równik białej kiełbasy

W tym czasie Anglia czy Holandia są na wznoszącej. Inwestują w okrętownictwo, piwowarstwo, produkcję tekstylną. Ich domeną stają się masowe, tanie produkty. Brak potężnych bankierów obchodzą, tworząc kompanie skupiające wielu udziałowców. W drugiej połowie XVI wieku Anglia przeżywa niespotykany wcześniej rozwój, nazywany niekiedy nawet „pierwszą rewolucją przemysłową". W XVIII wieku wiedzie prym w kolejnej, najważniejszej.

Teorie, że północ o surowym klimacie wręcz wymusza wynalazki i przedsiębiorczość, by przetrwać, można włożyć między bajki, wskazując choćby przykład średniowiecznych Włoch. Niemiecki socjolog i ekonomista Max Weber sukces Północy próbował wytłumaczyć „duchem kapitalizmu, który wyrażał się reformacją". Jeden z czołowych twórców reformacji Jan Kalwin, przekonuje, że praca człowieka, możliwie doskonałe działanie w  wybranym zawodzie, stanowi jedną z najważniejszych form chwalenia Boga. Powodzenie jest oznaką Jego błogosławieństwa.

A jednak, choć etos protestancki mógł pomagać, to nie musiał wcale być czynnikiem decydującym. Ówczesna Szkocja była radykalnie protestancka – i bardzo biedna. Bogate, południowe katolickie landy Niemiec do dziś buntują się przeciw transferom ich przychodów do biedniejszej części protestanckiej. Granicę między nimi Niemcy nazywają Weisswurstaequator, czyli równik białej kiełbasy, która spożywana jest tylko na południu kraju.

David S. Landes powodzenie Anglii i pojawienie się w niej wielkiej rewolucji przemysłowej, która za pomocą silnika parowego i krosna mechanicznego ugruntowała przewagę północy, tłumaczy też narodzinami indywidualizmu, zwiększeniem mobilności i świadomości. W końcu już 250 lat temu Adam Smith zauważył: „Gdy zezwala się, by naturalne dążenie każdego człowieka do poprawy bytu mogło się swobodnie i bez przeszkód przejawiać, wtedy staje się ono siłą tak potężną, że może samo, bez żadnej pomocy, prowadzić społeczeństwo do bogactwa i dobrobytu".

To bogactwo nie jest jednak dane raz na zawsze. W końcu 400-letnia dominacja Północy to ledwie epizod w dziejach naszego kontynentu.

Na naszych oczach pogłębia się podział na zamożną północ Europy i biedniejące, przeżywające kłopoty gospodarcze, południe. Tymczasem od zarania dziejów aż po XVII wiek było odwrotnie. To południe kontynentu było zamożne, przemysłowe, bardziej zaawansowane cywilizacyjnie i kulturowo. To stąd na północ płynęły kapitały. Jak to się stało, że południe straciło swój prymat?

Niewolnicy i bursztyn

Północ była dzika, wroga, nieznana. Grecy opisywali ją jako ojczyznę ludożerców, Kynocefalów czy Amazonek. Ludzie stamtąd przybywali na południe niemal wyłącznie jako niewolnicy lub żołnierze najemni, by służyć w rzymskich legionach. Z tej barbarii kupcy znad Morza Śródziemnego mogli co najwyżej przywieźć bursztyn czy skóry.

Tego układu sił nie zmieniły wieki wczesnego średniowiecza. „Różnice między Północą i Południem pozostały nadal znaczne. Zaludnienie kraju, jego urbanizacja, nasycenie kościołami i klasztorami, a więc środkami warunkującymi także stan życia intelektualnego, poziom rolnictwa, zasoby skarbów – wszystko to wskazywało na przewagę krajów Południa. Więcej nawet: w basenie Morza Śródziemnego te zjawiska miały miejsce także w miniskali. Południowa Italia miała szersze kontakty niż północna. Półwysep Bałkański też wykazywał podobne podziały. Nowa, północna Europa powstała w wyniku przemian VIII – X wieku, stała się młodszą siostrą południowej, starszej części kontynentu" – pisał mediewista Henryk Samsonowicz w książce „Północ – Południe".

Jeśli oceniać zamożność regionów po gęstości zaludnienia, w X – XII wieku do poziomu północnych i środkowych Włoch zbliżają się jedynie tereny położone w dolinie Renu. Kupcy z północy i Południa spotykali się wówczas na słynnych jarmarkach szampańskich.

Plus Minus
Dzieci nie ma i nie będzie. Kto zawinił: boomersi, millenialsi, kobiety, mężczyźni?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Nowy „Wiedźmin” Sapkowskiego, czyli wunderkind na dorobku
Plus Minus
Michał Przeperski: Jaruzelski? Żaden tam z niego wielki generał
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Wybory w erze niepewności. Tak wygląda poligon do wykolejania demokracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Władysław Kosiniak-Kamysz: Czterodniowy tydzień pracy? To byłoby uderzenie w rozwój Polski